Od autorki:
W końcu jest rozdział 5! Udało się mi go napisać i mam nadzieje, że Wam się spodoba :)
A teraz niespodzianka dla Was!!! Jak blog przekroczy 11 tys. wyświetleń, ogłoszę konkurs, w którym będziecie mogły wygrać nowy album chłopaków jeee!!! Mam nadzieję, że trochę osób weźmie w nim udział ^^
A teraz zapraszam do czytania i komentowania!
Całuję Kadi ♥
Wiele razy życie płata nam figle. Kiedy zaczynamy myśleć, że przejęliśmy kontrole nad wszystkim, że wszelkie troski i dylematy odpłynęły wraz z wiatrem chłodnego poranka, los w jednej chwili tak kieruję naszym życiem, że znowu stajemy się bezbronni i ponownie zaczynamy kroczyć po ścieżkach w gruncie rzeczy naszego życia, tylko z jedną małą różnicą, nie zdając sobie sprawy z tego, co będzie dalej. Jednak tak naprawdę przyszłość zależy od nas samych. Los stawia przed nami wyzwania, które musimy pokonać i zdecydować o dalszym biegu wydarzeń. W takiej sytuacja jestem. Stałam zagubiona i wpatrywałam się w te niebieskie oczy i próbowałam skleić w głowie jakieś zdanie, które opisywałoby uczucia jakie w tej chwili czułam. Jednak nie potrafiłam. Z jednej strony chciałam rzucić się mu na szyję i odpowiedzieć „Ja ciebie też”, ale była też ta druga ja, która nadal czuła się zraniona. Bałam się jeszcze raz mu zaufać. Powierzyć w jego ręce kolejny raz moje serce, w którym nadal brakowało jednego kawałka. Kawałka, który zabrał on sam, odchodząc rok temu. Stałam przed szansą dołożenia do układanki ostatniego puzzla. W oczach miałam łzy. Szczerze pragnęłam zapomnieć o przeszłości i cieszyć się chwilą. Musiałam pokonać strach, jednak w tamtej chwili czułam ból w sercu. Z każdą chwilą coraz bardziej tonęłam w jego spojrzeniu, a to sprawiało, że jeszcze trudniej było mi zebrać myśli i podjąć decyzję. To co dla mnie przygotował było piękne, jednak zaczęłam doszukiwać się zmiany w jego zachowaniu. Coś było nie tak. To nie był ten sam chłopak. W jego oczach nie było już takiego blasku jak kiedyś. Znałam go na tyle dobrze, aby dostrzec takie rzeczy.
- Niall ja tak bardzo chciałabym ci jeszcze raz zaufać, bo wybaczyłam ci już dawno temu. Ale strach mi nie pozwala. To co przygotowałeś… Doceniam to naprawdę, jednak chyba potrzebujemy czasu, na to żeby odbudować nasze relację. Ale mimo tego nie wydaje mi się, aby udało nam się kolejny raz być razem. Życie nauczyło mnie, że nie popełnia się dwa razy tego samego błędu i ja zamierzam się tym kierować. Wybacz.
W jednej chwili te małe iskierki w jego oczach zgasły, a w ich miejscu pojawiły się łzy. Serce mnie bolało, kiedy patrzyłam na niego w taki stanie.
- Lottie, proszę cię nie mów tak! Nie możesz! Wiem, że jest dla nas jeszcze szansa. Naprawdę przepraszam cię za to, co wtedy się stało. Nie wiem czemu tak się zachowałem. Po prostu sytuacja mnie przerosła. Teraz dojrzałem i obiecuję, że już nigdy cię nie skrzywdzę.
- Nie obiecuj rzeczy, których realizacji nie jesteś pewny. Trzy lata temu też to słyszałam i wtedy ci uwierzyłam. Teraz też ci wierzę, jednak to jest zupełnie inna sytuacja.
- Wtedy cię kochałem i nadal kocham.- gwarantował
- A przez te dwa lata, kiedy byłam w śpiączce? Wtedy mnie nie kochałeś?- zapytałam z drwiną
- To nie tak. Kochałem cię przez ten cały czas, jednak Amy była do ciebie tak podoba. Chciałem zapełnić dziurę w sercu, jednak ona wypełniła ją tylko pozornie. Nie była tobą. Dziewczyną, w której ręce powierzyłem swoje serce i które nadal spoczywa w jej dłoniach i to się nigdy nie zmieni.
Te słowa poruszyły mnie. On klęczał przede mną bezbronny. W głowie miałam obraz naszej pierwszej randki. To były piękne czasy. Tym razem to ja zaczęłam płakać. Zawsze nie lubiłam w sobie tej cechy. Byłam cholernie uparta i tym razem też tak było.
- Nie potrafię- powiedziałam, a on w tym momencie mnie pocałował. Najgorsze było to, że nie odtrąciłam pocałunku. Po tych kilku latach znowu poczułam smak jego ust. W brzuchu znowu miałam motyle, a tego się obawiałam. Odsunął się ode mnie po chwili i spojrzał w oczy.
- Myślałem…
- Ja też- przerwałam mu i podniosłam się z podłogi.- Pa Niall.
Wyszłam z budynku. Na zewnątrz stał Harry. Chyba domyślił się, że nie wszystko poszło według ich planu.
- Lottie czemu to zrobiłaś? Przecież… Ale ty… No ty go kochasz, nie?- wydukał
- Nie wiem Harry, naprawdę nie wiem. Prawdę mówiąc to nie chce go pokochać- wyznałam
- Ale jak to?- kontynuował
- Tak postanowiłam. Nie wnikaj, proszę.
- Dobrze- odpowiedział i mnie przytulił
Biło od niego takie ciepło. Jak to wszystko się zmienia, kiedyś to w Niallu miałam oparcie, które teraz znalazłam w nim. Nawet mi się to podoba. Nigdy nie patrzyłam na Harrego jako na chłopaka. Zawsze wydawał się mi podrywaczem. Brak barier, zero zobowiązań. Jednak teraz dużo się zmieniło. Harry już nie jest taki sam, wydoroślał i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że stał się mężczyzną. Mężczyzną, który jest gotowy brać odpowiedzialność za swoje czyny i szczerze to dziwi mnie fakt, że nie ma jeszcze dziewczyny.
Siedziałam w aucie Hazzy i bezczelnie się na niego gapiłam. Próbowałam znaleźć odpowiedzieć na moje pytanie, które wydawało mi się głupie, jednak nie dawało mi spokoju. Chłopak zauważył, że się na niego patrzę i uśmiechnął się pod nosem.
- Lott ja wiem, że jestem przystojny no, ale proszę cię nie patrz się tak na mnie, bo dziwnie się czuję- odparł
- Czyż zawstydzam swoim spojrzeniem pana, panie Styles?- zapytałam ze śmiechem
- A żeby pani wiedziała pani Tomlinson- odpowiedział, a uśmiech znikł z mojej twarzy. Już dawno nikt nie wracał się do mnie po dawnym nazwisku. Jednak kiedy Harry to powiedział poczułam się jakoś inaczej, jakby zdradziła całą rodzinę. A najlepsze jest to, że media i prasa nie rozpoznają we mnie siostry Louisa i tu się zaczyna problem. Ciągłe spekulacje i cała afera, że mój braciszek zdradza swoją narzeczoną. Mnie one bawią, ale Eleonor wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że jest zazdrosna. Zmieniła się i to bardzo od naszego ostatniego spotkania. Stała się strasznie poważna i zarozumiała, a przede wszystkim chytra. Zaczynam myśleć, że ważniejsze są dla niej pieniądze mojego brata niż on sam, jednak Lou jest w nią strasznie zapatrzony i nie da powiedzieć złego słowa na swoją ukochaną.
- Hallo ziemia do Lottie!- zobaczyłam jak ktoś macha mi ręką przed oczami.
- Yyy co?- zapytałam lekko zdziwiona
- Pytałem czy powiedziałem coś złego, bo nagle zamilkłaś i spoważniałaś- powtórzył
- Nie powiedziałeś nic złego. Po prostu dawno nikt nie zwracał się do mnie po nazwisku, starym nazwisku.- zaznaczyłam
- Jak to starym?- spytał zaskoczony
- Zmieniłam je zaraz po wyjeździe z UK. Chciałam odciąć się od przeszłości. Nie chciałam być kojarzona z wami, z moją rodziną.- wyznałam
- Ahh to jak się teraz nazywasz?
- Jonson.
- Nie mogłaś zmienić na Horan od razu byś miała z głowy- palnął
- Tak jasne, chyba kpisz. Harry zrozum ja nie chcę już być z Niallem. Nie planuję z nim przyszłości, pogódźcie się z tym w końcu. Nie jestem dziewczyną, która wszystko od tak zapomina i jest na każde skinienie Nialla. Nie czuje do niego tego, co kiedyś. Nie ma między nami tej magicznej iskierki - powiedziałam nieco podniesionym tonem
- Widzę, że Niall bardzo cię zranił.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.
- Zmieniłaś się Lottie wiesz. Stałaś się kobietą i nie dziwię się, że Horanek postanowił do ciebie wrócić. Ten wyjazd, ta zmiana wyglądu bardzo dobrze na ciebie wpłynęła. Jesteś piękna.-odparł, a ja jestem pewna, że się zarumieniłam.
- Dzięki- odpowiedziałam i odwróciłam głowę w drugą stronę. Chwilę później samochód się zatrzymał i wysiedliśmy.
- Wejdziesz do środka?- zaproponowałam.- Nauczyłam się parzyć niezłą kawę.
- Eh bardzo kuszące, ale niestety nie mogę. Muszę jechać i zdać relację chłopakom. Mam nadzieję, że Zayn już tam jest z Niallem.
- Ok. Dziękuję za podwiezienie i przede wszystkim za rozmowę. Mam nadzieję, że kiedyś mnie odwiedzisz w moim skromnym mieszkanku.- powiedziałam z uśmiechem
- Pewnie. Masz to jak w banku. A teraz spadam.- odparł i mnie przytulił.- Nie wiem jak Niall mógł pozwolić sobie na to, żeby cię stracić- szepną do mojego ucha i wsiadł do auta. Stałam jeszcze przez dłuższą chwilę na chodniku i nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. To, co się przed chwilą wydarzyło nie mogło mieć miejsca. Weszłam pośpiesznie do mieszkania i rzuciłam się na łóżko w sypialni. Styles pozostawił mnie z dylematem, który nie pozwoli mi spać przez najbliższe noce, czy potrafię jeszcze kogoś pokochać, a tak naprawdę czy kocham Harrego. W tej chwili nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Czasem mam wrażenie, ze moje życie to wielki rollercoaster, który muszę w końcu kiedyś zatrzymać. Czy właśnie teraz jest czas na postój, czy jednak powinnam dalej pędzić do mety, zapominając o wszystkim i wszystkich wokół? A może mam dać szanse losowi i czkać na dalszy rozwój wypadków?