poniedziałek, 22 października 2012

^^

Hejka robaczki!
Co tam u was? Czyta to opowiadanie, ktoś jeszcze? Zastanawiam się czy jest sens prowadzić to dalej, więc jak jesteście dajcie znać pod tym postem. Jak będzie 15 komentarzy to dodam w weekend kolejny rozdział :) Przekonał się w ten sposób, ile was jest. A tak po za tym Wasza Kadi kandyduje na stanowisko redaktora naczelnego gazetki szkolnej ^^  So trzymajcie kciuki :) 

Lots of love ♥
Kadi♥

niedziela, 7 października 2012

Od autorki :)

Chcę się odnieść do jednego z komentarzy pod ostatnim postem. Wszystkie rady przyjmuję, tak samo jak i uzasadnioną, popartą dobrymi argumentami krytykę. Jednak jest jedno "ale" ^^ Jakby nie było to ja jestem autorką tej historii i wiem, że niektórym z was nie musi ona się podobać i nie zmuszam was do jej czytania. Piszę, bo lubię pisać i sprawia mi to frajdę. Sądząc po komentarzach nie wychodzi mi to tak bardzo źle. 
Chcę wam wytłumaczyć moją wizję, bo jak zauważyłam niektóre z was nie rozumieją rozwoju wydarzeń w opowiadaniu. Założyłam sobie w ostatnich rozdziałach pierwszej części, że stworzę dwa równoległe do siebie światy, w których życie bohaterów będzie płynęło każde według swojej historii. Tak miało być od początku i tak pozostanie. Jednak kończąc to wszystko stwierdziła, że czas wrócić do rzeczywistości, bo nie jest i nigdy nie będzie to opowiadanie w całości fantastyczne, choć w niektórych momentach takie wątki się pojawiają i nie mogę temu zaprzeczyć. Sama jestem realistką i miłośniczką literatury realistycznej, więc nie potrafiłabym pisać o czymś w co tak naprawdę  nie wierzę. 
Wydarzenia, które miały miejsce od napadu Lottie w parku i jej gwałtu, nigdy nie miały miejsca, w świecie, w którym byli chłopcy, więc oni nie mają o niczym pojęcia. To był wytwór wyobraźni głównej bohaterki, która jak zauważyliście, w końcu wróciła do rzeczywistości. Widzę, że nie odpowiada wam ten fakt, ale proszę was poczekajcie i zrozumcie, że to dopiero początek. Akcja będzie toczyła się dalej i wypłynie jeszcze wiele niespodziewanych i zaskakujących wątków. Spróbujcie proszę wymazać z pamięci zakończenie, bo inaczej to nie ma sensu. Jak już piszę do serca, to chce wam zdradzić, że Lottie miała umrzeć i już nie wrócić i to miał być już koniec, jednak jej postać jest mi bardzo bliska i jak widać, nie potrafiłam jej uśmiercić. 
Kiedy bierzecie do ręki książkę i zaczynacie czytać, jestem pewna, że czytacie ją do końca, przynajmniej powinniście. Nie jestem na pewno pisarką, więc mój sposób tworzenia nie równa się z żadnym tworem stworzonym pod znanym nazwiskiem, jednak uważam, że mnie także się coś takiego należy. Jak wiele razy już pisałam, założyłam tego bloga pod wpływem chwili z założeniem, że nikt go nie będzie czytał, a jeśli już to będą to tylko moi znajomi i przyjaciele. 
Nie chce tu tylko pisać żalów, więc teraz skieruję te kilka słów do moich czytelniczek. Dziękuję za to, że jesteście ze mną i mimo tego, że nie wszystko się wam podoba, trwacie i czytacie :) To naprawdę wiele dla mnie znaczy i daje dużego kopa. 
Trochę się rozpisałam, więc kończę już ten jakże długi wywód myśli i napiszę tylko do następnego miśki!

Kadi ♥

Ps. Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? :P

piątek, 5 października 2012

Rozdział 1 część II


Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego jak jeden gest, jedno wydarzenie, a przede wszystkie jedno zdanie mogą zranić i odmienić życie w krótkiej chwili. Całe moje wyobrażenie o świecie, o bliskich i przyjaciołach zmieniło się przez niego.  Pamiętam ten dzień, jakby to się wydarzyło dzisiaj. Czekałam wtedy w sali na jego przyjście, na pojawienie się ich wszystkich. Tak bardzo cieszyłam się z tego, że z powrotem mogę być przy nich. Czuć ich dotyk i bliskość, jednak moja radość była pozorna i tak naprawdę chwilowa. Wypowiedziane w tym dniu przez niego słowa, poraniły każdy skrawek mojej duszy. I zostawiły na niej wieczne blizny, których nie da się usunąć żadną operacją plastyczną. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że rany fizyczne kiedyś się zagoją, a bolesne wydarzenia z naszego życia zostawiają ślad na duszy do końca naszego istnienia. Najgorsze było to, że nie mogłam zrozumieć tego jak on mógł tak postąpić. Przecież obiecywał kochać mnie mimo wszystko. Teraz wiem, że były to tylko złudne, zaślepiające mnie słowa, a on okazał się fałszywym i bezuczuciowym chłopakiem, tak ja zresztą większość mężczyzn, których znałam. Nawet teraz w mojej głowie rozbrzmiewają słowa: Lottie, przykro mi, ale ja nie mogłem czekać. Już cię nie kocham i nie mogę cię oszukiwać.

Jednak to było rok temu, całe 12 miesięcy minęło tak szybko. Nawet nie zauważyłam tego upływu czasu. Jednak wniosły one wiele nowego do mojego życia. Zmiany, na które nawet ja nie byłam gotowa. Zaraz po wyjściu ze szpitala podjęłam decyzję, która bolała nie tylko mnie, ale i moich bliskich. Nie mieli oni jednak wpływu na to, co zrobię. Byłam pełnoletnia. Miałam 18 lat i mogłam postąpić według zachcianek. Tak naprawdę to była egoistyczna decyzja. Jednak wiedziałam, że nie potrafię dalej żyć w tym miejscu, a tak naprawdę pod jednym dachem z tym chłopakiem. Teraz pierwszy raz  wracam do tego dnia wspomnieniami i nie bolą mnie one tak bardzo. Czuję, że udało mi się w końcu dorosnąć. Dojrzałam do pewnych spraw, a tak naprawdę ósmego września zamknęłam przeszłość i wyrzuciłam klucz do drzwi, którymi można się do niej dostać. Dało mi to dużo. Naprawdę wiele wniosło do mojego nędznego istnienia. Wróciłam do Polski. Tak postanowiłam zacząć wszystko od nowa w starym miejscu. Zmieniłam image, ścięłam i przefarbowałam włosy i zaczęłam uczyć się od nowa polskiego. Rozpoczęłam kreślenie mojej historii na nowej białej kartce, tylko ja i czarne litery na gładkiej teksturze mojego życia.
Wiele osób mówiło mi, że ucieczką niczego nie załatwię. Jest to tchórzostwo z mojej strony. Jednak w swoim życiu wiele razy podejmowałam walkę, która nic nie dawała, a ból który ze sobą niosła zamiast mnie uodparniać, osłabiał coraz bardziej. Więc ten, jakże nieodpowiedzialny i niedojrzały czyn z mojej strony, okazał się dla mnie czymś w rodzaju psychicznego wstrząsu, który w pozytywny sposób wpłyną na moje samopoczucie i własną samoocenę. Zmieniłam nazwisko. Czemu? Tak wiele razy zadaje sobie to pytanie. Postąpiłam pod wpływem chwili. Jednak wiedziałam, że jest to jedyne wyjście. Nie chciałam być kojarzona już z rodziną Tomlinsonów. Teraz nazywam się Lottie Jonson i studiuję dziennikarstwo na jednym z wydziałów Uniwersytetu Łódzkiego. Wróciłam do korzeni. Do miasta mojego dzieciństwa. Staram się nie utrzymywać kontaktów z żadnym z chłopaków. Dowiaduję się o tym, co u nich z prasy i telewizji. Raz na pół roku wysyłam mamie sms, że żyję i mam się dobrze. Znalazłam pracę w małym wydawnictwie i zajmuje się korektą tekstów i tłumaczeniem ich z języka angielskiego na polski. Zaczęłam pisać nawet własną powieść na podstawie moich doświadczeń i przeżyć. Nie jest to autobiografia. Raczej coś w rodzaju pamiętnika, jednak nie ujawniam się w nim. Bohaterka jest tajemniczą osobą, zagubioną, żyjącą  w swoim własnym świecie. To właśnie w pisaniu odnajduję ucieczkę od natłoku codziennych spraw i obowiązków. Nie powiem, że nie tęsknie, bo skłamałabym. Jednak nauczyłam się żyć z tym uczuciem. Teraz jestem tu gdzie jestem, w miejscu, które od zawsze było moim domem.

Siedziałam w salonie w moim mieszkaniu w centrum i przeglądałam strony internetowe. Na jednej z nich natrafiłam na artykuł dotyczący nie kogo innego jak członków nie jakiej grupy One Direction. Zespół nadal dobrze prosperuję. Chłopaki są w trakcie trasy koncertowej, promującej ich czwarty album. Jedna informacja mnie zdziwiła. Na liście krajów znalazła się Polska. Wiem, że był to moment wyczekiwany przez wiele fanów i fanki. Jednak jest to już trzeci raz, kiedy chłopcy zawitają do tego kraju. Czasem się zastanawiam czy los nie daje mi znaku, że powinnam się z nimi spotkać i przynajmniej im wszystko wyjaśnić. Codziennie dostaje mnóstwo e-mali z zapytaniem: Co u mnie?- od Lou. Jednak na żaden nie odpisuje. Tak jest mi po prostu łatwiej. Czy słusznie postępuje? Nie mnie to oceniać.  Zamknęłam pośpiesznie zakładkę strony i wyłączyłam laptopa. Materiały już wcześniej przesłałam szefowej. Dostawałam ponad trzy tysiące wypłaty. Wystarcza mi to spokojnie na zaspokojenie potrzeb. Pieniądze na studia otrzymałam od dziadków. No właśnie, babcia i dziadek byli jedynymi osobami, z którymi utrzymywałam kontakt. Wiedziałam, że skoro są oni rodzicami mojego ojca prędko nie powiedzą matce o tym, co się ze mną dzieje, a nawet byłam pewna, że tego nie zrobią. Dzisiaj tak jak zawsze popołudniową porą szłam na wykład dotyczący pracy w mediach publicznych. Nie była to rzecz, która mnie zbytnio ciekawiła, ale w ten sposób nie nudzę się tak bardzo. Owszem mam znajomych, ale oni albo są o tej porze w pracy albo tak jak ja na popołudniowych wykładach. Przechodziłam właśnie obok domu mojego jedynego w tym kraju przyjaciela- Adriana. Zastępował mi rodzinę i był kimś komu ufałam. Tylko on znał tajemnice mojej przeszłości. Był moim przeciwieństwem. Zawsze pozytywnie nastawiony do życia, pogodny, żyjący z dania na dzień, nie przejmujący się przyszłością, kochający życie. Robił specjalizację w prawie angielskim i przez to m.in. wiele czasu spędzaliśmy razem. Prześladował mnie swoimi pytaniami dotyczącymi życia w UK, jednak mnie to nie nudziło. Nie wracałam tylko myślami do moich relacji z bliskimi i uczuć jakimi ich darzyłam. Jesień była w tym roku szczególnie zimna. Jak tutaj przyjechałam prawie cały czas świeciło słońce, co dodawało uroku uliczką miasta. To prawda Polska ma swój urok, który potrafią docenić przyjezdni. Rzadko zdarza się Polak, który dostrzega magie kryjącą się w zakątkach tego urokliwego kraju, skoro tylko wystarcz nauczyć się patrzeć. Nie postrzegać wszystkiego takim jakim jest, doszukiwać się piękna, które niestety jest rzeczą, która dla każdej jednostki jest czymś zupełnie innym. Kiedy wkraczałam do budynku uczelni, nie zdawałam sobie jeszcze do końca sprawy, jak ten dzień wstrząśnie moim życiem i jak wiele się w nim zmieni. To był dopiero początek huraganu, który dopiero wkraczał w moje istnienie ze zdwojoną siłą.



Od autorki;
W końcu napisałam rozdział pierwszy. Jestem ciekawa czy wam się spodoba. Nawet nie wiecie jak dużo przyjemności dało mi nakreślenie początków drugiej części tej historii. Dopiero nie dawno zdałam sobie sprawę z tego, że pisanie to coś, co kocham i trudno mi będzie z tego zrezygnować :) No i oczywiście zorientowałam się, że wybrałam niewłaściwy profil w liceum. No, ale cóż ten rok muszę przetrwać. A potem się pomyśli, co dalej. Czekam na wasze opinie i komentarze. 
Całuję i do następnego!
Kadi ♥

poniedziałek, 1 października 2012

Informacja!

Nowy rozdział pojawi się dopiero w sobotę bądź niedzielę. Miał być w ten weekend, ale mam taki nawał sprawdzianów i kartkówek, że niestety nie dałam rady. Przepraszam was za to z całego serca :) A teraz ważna sprawa. Jeżeli chcecie, abym zajrzała na wasze blogi, nie piszcie o tym w komentarzach pod postami, tylko napiszcie na mojego tt: @Kadi1504 lub na gg: 43174091. Postaram się w wolnym czasie wpaść i zostawić po sobie komentarz. Jeżeli opowiadanie mi się spodoba, umieszczę do niego link na moim blogu. No i jeszcze jedna mała uwaga, jeżeli od tego wpisu pojawi się jakaś reklama nie zawierająca w sobie opinii dotyczącej rozdziału bądź notki będzie od razu usuwana. Do napisania dzióbki!
Kadi♥