Chcę się odnieść do jednego z komentarzy pod ostatnim postem. Wszystkie rady przyjmuję, tak samo jak i uzasadnioną, popartą dobrymi argumentami krytykę. Jednak jest jedno "ale" ^^ Jakby nie było to ja jestem autorką tej historii i wiem, że niektórym z was nie musi ona się podobać i nie zmuszam was do jej czytania. Piszę, bo lubię pisać i sprawia mi to frajdę. Sądząc po komentarzach nie wychodzi mi to tak bardzo źle.
Chcę wam wytłumaczyć moją wizję, bo jak zauważyłam niektóre z was nie rozumieją rozwoju wydarzeń w opowiadaniu. Założyłam sobie w ostatnich rozdziałach pierwszej części, że stworzę dwa równoległe do siebie światy, w których życie bohaterów będzie płynęło każde według swojej historii. Tak miało być od początku i tak pozostanie. Jednak kończąc to wszystko stwierdziła, że czas wrócić do rzeczywistości, bo nie jest i nigdy nie będzie to opowiadanie w całości fantastyczne, choć w niektórych momentach takie wątki się pojawiają i nie mogę temu zaprzeczyć. Sama jestem realistką i miłośniczką literatury realistycznej, więc nie potrafiłabym pisać o czymś w co tak naprawdę nie wierzę.
Wydarzenia, które miały miejsce od napadu Lottie w parku i jej gwałtu, nigdy nie miały miejsca, w świecie, w którym byli chłopcy, więc oni nie mają o niczym pojęcia. To był wytwór wyobraźni głównej bohaterki, która jak zauważyliście, w końcu wróciła do rzeczywistości. Widzę, że nie odpowiada wam ten fakt, ale proszę was poczekajcie i zrozumcie, że to dopiero początek. Akcja będzie toczyła się dalej i wypłynie jeszcze wiele niespodziewanych i zaskakujących wątków. Spróbujcie proszę wymazać z pamięci zakończenie, bo inaczej to nie ma sensu. Jak już piszę do serca, to chce wam zdradzić, że Lottie miała umrzeć i już nie wrócić i to miał być już koniec, jednak jej postać jest mi bardzo bliska i jak widać, nie potrafiłam jej uśmiercić.
Kiedy bierzecie do ręki książkę i zaczynacie czytać, jestem pewna, że czytacie ją do końca, przynajmniej powinniście. Nie jestem na pewno pisarką, więc mój sposób tworzenia nie równa się z żadnym tworem stworzonym pod znanym nazwiskiem, jednak uważam, że mnie także się coś takiego należy. Jak wiele razy już pisałam, założyłam tego bloga pod wpływem chwili z założeniem, że nikt go nie będzie czytał, a jeśli już to będą to tylko moi znajomi i przyjaciele.
Nie chce tu tylko pisać żalów, więc teraz skieruję te kilka słów do moich czytelniczek. Dziękuję za to, że jesteście ze mną i mimo tego, że nie wszystko się wam podoba, trwacie i czytacie :) To naprawdę wiele dla mnie znaczy i daje dużego kopa.
Trochę się rozpisałam, więc kończę już ten jakże długi wywód myśli i napiszę tylko do następnego miśki!
Kadi ♥
Ps. Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? :P
Blog wygląda fantastycznie po przemianie! A co do notki u góry masz rację. Krytyka jest ważna, ale bez przesady przecież to jest twoja historia i jakby nie było to twoja historia i to ty decydujesz co będzie się w niej działo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Harriet xx
ej ale Ty mądra jesteś... :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że napisałaś to z powodu mojego komentarza. Nie miałam zamiaru nic krytykować, po prostu nie zrozumiałam tego co napisałaś. Czyli mam rozumieć, że Lottie nie zmarła, nie została zgwałcona, nie była z Niallem w Paryżu i nigdy nie była w ciąży? Wszystko co było po wypadku Lottie to wymysł twojej bohaterki? "Nie miałam dość wewnętrznej siły, żeby podnieść powieki do góry i zorientować się, gdzie jestem. Jedno wiedziałam nie umarłam, a po zapachu wnioskuję, że kolejny raz jestem w szpitalu. Kto mnie uratował? To pytanie zaprzątało moją głowę przez cały czas. Wiedziałam tylko, że to był mężczyzna. Poczułam jak ktoś ściska moją dłoń. Tak bardzo chciałam móc uczynić to samo, jednak nie potrafiłam. Ciemność naciskała na mnie jeszcze zbyt mocno, a ja byłam za słaba. Nagle poczułam jak spadam w dół z dużą prędkością. Zaczęłam krzyczeć. Bałam się, cholernie się bałam. Gwałtownie moje oczy poraziło jasne światło lampy. Teraz zdałam sobie sprawę do kogo należały głosy. Przy moim łóżku stali chłopcy. Przymknęłam na chwilę powieki. " - to z rozdziału 21. Hmm... to oznacza, że Lottie nie wybudziła się ze snu i od tej pory wszystko co piszesz dzieje się w jej wyobraźni? Do napisania ;)
OdpowiedzUsuńTak napisałam to ze względu na twój komentarz, nie mam ci za złe tego, ze wyrażasz swoje zdanie, bo mi zależy na tym, żebyście komentowały i wyrażały własne opinie. Chciałam tylko wszystko wyjaśnić, żeby nie było niejasności. Lottie wróciła w końcu do rzeczywistości po pocałunku Michała w prologu II części, niestety napad miał miejsce i dlatego zapadła w śpiączkę, dwuletnią śpiączkę. :)To wszystko, co będzie się działo teraz w drugiej części, będzie miało miejsce po jej wybudzeniu i wszystko, co się wydarzy będzie prawdziwe ^^
UsuńNie przejmuj się innymi bo blog jest naprawdę wspaniały w stu procentach .Czasem mam takie wrażenie ze ty naprawdę cps takiego przezylas albo polowe .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :
Klaudia z Gdanska ;*
Kadi, czy ja ci już mówiłam ja baaaardzo kocham ciebie i twoje opowiadanie??jeśli nie to..KADI, KOCHAM CIEBIE I TWOJE OPOWIADANIE!!co do twojego pisania i wgl to nie mam ŻADNYCH zastrzeżeń. spodobała mi się ta twoja wizja historii ;D czekam na nn i chciałabym żebyś wpadła na http://jak-zawsze-przetrwam.blogspot.com/ i napisała co o tym sądzisz bo ogromnie mi zależy na twojej opinii;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.xoxoxooxoxoxoxoxoxx puzel;]
aaa i super piosenki w tle wybrałaś!!jak leciało Bring Me To Life śpiewałam zamiast czytać xDD a co dopiero z LWWY..;D nie zmieniaj ich!xd
OdpowiedzUsuń