piątek, 5 października 2012

Rozdział 1 część II


Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego jak jeden gest, jedno wydarzenie, a przede wszystkie jedno zdanie mogą zranić i odmienić życie w krótkiej chwili. Całe moje wyobrażenie o świecie, o bliskich i przyjaciołach zmieniło się przez niego.  Pamiętam ten dzień, jakby to się wydarzyło dzisiaj. Czekałam wtedy w sali na jego przyjście, na pojawienie się ich wszystkich. Tak bardzo cieszyłam się z tego, że z powrotem mogę być przy nich. Czuć ich dotyk i bliskość, jednak moja radość była pozorna i tak naprawdę chwilowa. Wypowiedziane w tym dniu przez niego słowa, poraniły każdy skrawek mojej duszy. I zostawiły na niej wieczne blizny, których nie da się usunąć żadną operacją plastyczną. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że rany fizyczne kiedyś się zagoją, a bolesne wydarzenia z naszego życia zostawiają ślad na duszy do końca naszego istnienia. Najgorsze było to, że nie mogłam zrozumieć tego jak on mógł tak postąpić. Przecież obiecywał kochać mnie mimo wszystko. Teraz wiem, że były to tylko złudne, zaślepiające mnie słowa, a on okazał się fałszywym i bezuczuciowym chłopakiem, tak ja zresztą większość mężczyzn, których znałam. Nawet teraz w mojej głowie rozbrzmiewają słowa: Lottie, przykro mi, ale ja nie mogłem czekać. Już cię nie kocham i nie mogę cię oszukiwać.

Jednak to było rok temu, całe 12 miesięcy minęło tak szybko. Nawet nie zauważyłam tego upływu czasu. Jednak wniosły one wiele nowego do mojego życia. Zmiany, na które nawet ja nie byłam gotowa. Zaraz po wyjściu ze szpitala podjęłam decyzję, która bolała nie tylko mnie, ale i moich bliskich. Nie mieli oni jednak wpływu na to, co zrobię. Byłam pełnoletnia. Miałam 18 lat i mogłam postąpić według zachcianek. Tak naprawdę to była egoistyczna decyzja. Jednak wiedziałam, że nie potrafię dalej żyć w tym miejscu, a tak naprawdę pod jednym dachem z tym chłopakiem. Teraz pierwszy raz  wracam do tego dnia wspomnieniami i nie bolą mnie one tak bardzo. Czuję, że udało mi się w końcu dorosnąć. Dojrzałam do pewnych spraw, a tak naprawdę ósmego września zamknęłam przeszłość i wyrzuciłam klucz do drzwi, którymi można się do niej dostać. Dało mi to dużo. Naprawdę wiele wniosło do mojego nędznego istnienia. Wróciłam do Polski. Tak postanowiłam zacząć wszystko od nowa w starym miejscu. Zmieniłam image, ścięłam i przefarbowałam włosy i zaczęłam uczyć się od nowa polskiego. Rozpoczęłam kreślenie mojej historii na nowej białej kartce, tylko ja i czarne litery na gładkiej teksturze mojego życia.
Wiele osób mówiło mi, że ucieczką niczego nie załatwię. Jest to tchórzostwo z mojej strony. Jednak w swoim życiu wiele razy podejmowałam walkę, która nic nie dawała, a ból który ze sobą niosła zamiast mnie uodparniać, osłabiał coraz bardziej. Więc ten, jakże nieodpowiedzialny i niedojrzały czyn z mojej strony, okazał się dla mnie czymś w rodzaju psychicznego wstrząsu, który w pozytywny sposób wpłyną na moje samopoczucie i własną samoocenę. Zmieniłam nazwisko. Czemu? Tak wiele razy zadaje sobie to pytanie. Postąpiłam pod wpływem chwili. Jednak wiedziałam, że jest to jedyne wyjście. Nie chciałam być kojarzona już z rodziną Tomlinsonów. Teraz nazywam się Lottie Jonson i studiuję dziennikarstwo na jednym z wydziałów Uniwersytetu Łódzkiego. Wróciłam do korzeni. Do miasta mojego dzieciństwa. Staram się nie utrzymywać kontaktów z żadnym z chłopaków. Dowiaduję się o tym, co u nich z prasy i telewizji. Raz na pół roku wysyłam mamie sms, że żyję i mam się dobrze. Znalazłam pracę w małym wydawnictwie i zajmuje się korektą tekstów i tłumaczeniem ich z języka angielskiego na polski. Zaczęłam pisać nawet własną powieść na podstawie moich doświadczeń i przeżyć. Nie jest to autobiografia. Raczej coś w rodzaju pamiętnika, jednak nie ujawniam się w nim. Bohaterka jest tajemniczą osobą, zagubioną, żyjącą  w swoim własnym świecie. To właśnie w pisaniu odnajduję ucieczkę od natłoku codziennych spraw i obowiązków. Nie powiem, że nie tęsknie, bo skłamałabym. Jednak nauczyłam się żyć z tym uczuciem. Teraz jestem tu gdzie jestem, w miejscu, które od zawsze było moim domem.

Siedziałam w salonie w moim mieszkaniu w centrum i przeglądałam strony internetowe. Na jednej z nich natrafiłam na artykuł dotyczący nie kogo innego jak członków nie jakiej grupy One Direction. Zespół nadal dobrze prosperuję. Chłopaki są w trakcie trasy koncertowej, promującej ich czwarty album. Jedna informacja mnie zdziwiła. Na liście krajów znalazła się Polska. Wiem, że był to moment wyczekiwany przez wiele fanów i fanki. Jednak jest to już trzeci raz, kiedy chłopcy zawitają do tego kraju. Czasem się zastanawiam czy los nie daje mi znaku, że powinnam się z nimi spotkać i przynajmniej im wszystko wyjaśnić. Codziennie dostaje mnóstwo e-mali z zapytaniem: Co u mnie?- od Lou. Jednak na żaden nie odpisuje. Tak jest mi po prostu łatwiej. Czy słusznie postępuje? Nie mnie to oceniać.  Zamknęłam pośpiesznie zakładkę strony i wyłączyłam laptopa. Materiały już wcześniej przesłałam szefowej. Dostawałam ponad trzy tysiące wypłaty. Wystarcza mi to spokojnie na zaspokojenie potrzeb. Pieniądze na studia otrzymałam od dziadków. No właśnie, babcia i dziadek byli jedynymi osobami, z którymi utrzymywałam kontakt. Wiedziałam, że skoro są oni rodzicami mojego ojca prędko nie powiedzą matce o tym, co się ze mną dzieje, a nawet byłam pewna, że tego nie zrobią. Dzisiaj tak jak zawsze popołudniową porą szłam na wykład dotyczący pracy w mediach publicznych. Nie była to rzecz, która mnie zbytnio ciekawiła, ale w ten sposób nie nudzę się tak bardzo. Owszem mam znajomych, ale oni albo są o tej porze w pracy albo tak jak ja na popołudniowych wykładach. Przechodziłam właśnie obok domu mojego jedynego w tym kraju przyjaciela- Adriana. Zastępował mi rodzinę i był kimś komu ufałam. Tylko on znał tajemnice mojej przeszłości. Był moim przeciwieństwem. Zawsze pozytywnie nastawiony do życia, pogodny, żyjący z dania na dzień, nie przejmujący się przyszłością, kochający życie. Robił specjalizację w prawie angielskim i przez to m.in. wiele czasu spędzaliśmy razem. Prześladował mnie swoimi pytaniami dotyczącymi życia w UK, jednak mnie to nie nudziło. Nie wracałam tylko myślami do moich relacji z bliskimi i uczuć jakimi ich darzyłam. Jesień była w tym roku szczególnie zimna. Jak tutaj przyjechałam prawie cały czas świeciło słońce, co dodawało uroku uliczką miasta. To prawda Polska ma swój urok, który potrafią docenić przyjezdni. Rzadko zdarza się Polak, który dostrzega magie kryjącą się w zakątkach tego urokliwego kraju, skoro tylko wystarcz nauczyć się patrzeć. Nie postrzegać wszystkiego takim jakim jest, doszukiwać się piękna, które niestety jest rzeczą, która dla każdej jednostki jest czymś zupełnie innym. Kiedy wkraczałam do budynku uczelni, nie zdawałam sobie jeszcze do końca sprawy, jak ten dzień wstrząśnie moim życiem i jak wiele się w nim zmieni. To był dopiero początek huraganu, który dopiero wkraczał w moje istnienie ze zdwojoną siłą.



Od autorki;
W końcu napisałam rozdział pierwszy. Jestem ciekawa czy wam się spodoba. Nawet nie wiecie jak dużo przyjemności dało mi nakreślenie początków drugiej części tej historii. Dopiero nie dawno zdałam sobie sprawę z tego, że pisanie to coś, co kocham i trudno mi będzie z tego zrezygnować :) No i oczywiście zorientowałam się, że wybrałam niewłaściwy profil w liceum. No, ale cóż ten rok muszę przetrwać. A potem się pomyśli, co dalej. Czekam na wasze opinie i komentarze. 
Całuję i do następnego!
Kadi ♥

10 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *____*
    Jejkuuuuuuu, jaram się jak znicz olimpijski ;D Brakowało mi twojego pisania i cieszę się, że tak szybko zdałaś sobie sprawę z tego jak kochasz pisać, w końcu mogę znowu zatapiać się w rozdziałach twojego genialnego opowiadania. Rozdział bez wątpienia zajebisty! <3
    Już się boję co może się dalej wydarzyć, wiem, że jesteś zdolna do wszystkiego :P tylko nie zabijaj tu nikogo :P JEEEEJKU JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE DALEJ ! ;*****************

    OdpowiedzUsuń
  2. co się stało z dzieckiem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się stało z dzieckiem? Hmm :P Jakbyś przeczytała uważnie to byś wiedziała, że wszystko co wydarzyło się po tym jak Lottie została zgwałcona w parku było fikcją. te wszystkie wydarzenia działy się w jej wyobraźni. Ona była przez dwa lata w śpiączce i dopiero po tym okresie czasu wróciła do żywych ^^

      Usuń
  3. Jeju! Jeju! Jeju!
    Jaram się tym bardziej niż Hazza liczbą 69 i Niall Nandos!!
    Rozdział booski!
    Ogółem, to opowiadanie uzależnia. Cały czas czuję niedosyt. Pragnę więcej i więcej, bo napiszesz jedno, a ja już chcę kolejne.
    Czekam z niecierpliwością i zapraszam do siebie: [show-me-the-lovee.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. YEAH! :D :D Rozdział! :D
    Podoba się, podoba :) I to nawet baaardzo mocno! :D
    Cieszę się, że jesteś już z nami ^^ :*

    Bardzo dobrze, że kochasz pisanie, bo wychodzi Ci to niesamowicie ;) Mówiłam to wiele razy, ale co tam, powiem ponownie: masz talent dziewczyno! :D Dobrze go wykorzystaj ^^

    Czekam na drugi rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;) Jeden z najlepszych! ;p
    Czekam na kolejny :D ;)


    Co z tym liceum nie tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu jestem w klasie społeczno- prawno- językowej, a jeżeli chciałabym w przyszłości pobawić się dziennikarstwem, to niestety, ale muszę się przenieść do klasy dziennikarskiej ^^ Zresztą zobaczymy, bo jestem bardzo zmienna, więc znając, życie, jeszcze nie raz mi się odwidzi :P

      Usuń
  6. BAAAARDZO SIE CIESZE, ŻE MASZ ZAMIAR DALEJ KONTYNUOWAĆ TĄ HISTORIE ♥ ! .. masz naprawde wielki talent do pisania i maam nadzieje, że szybko dodasz next (:.x
    pozdrawiam @karLla136

    OdpowiedzUsuń
  7. "Od śmierci Lottie minęło pół roku."- tak zaczynasz epilog. Czyli Lottie zmarła.
    W prologu piszesz, że Lottie obudziła się po 2 latach ze śpiączki - czy to ma
    sens ? Next -" Mała Julie rośnie jak na drożdżach." - do tej pory nie wspomniałaś nic na temat ich córeczki, nawet Lottie nie wróciła z nią do Polski - czyżby jej wcale nie było? "Trzy lata później oczami Lottie: Chciałabym żebyś sobie wszystko ułożył, ale nie wiem czy byś potrafił. Będziesz czekać jesteś taki jak ja. Nie chce szukać kogoś kto wypełni twój świat. Żyjesz wspomnieniami, żyjesz tym co było, żyjesz tym co niestety się już zakończyło. Choć mieliśmy czasem gorsze dni, mam nadzieje, że wierzyłeś w moją miłość. Powiedz mi, ile siły trzeba w sobie mieć, żeby takie sytuacje można było znieść. Całe życie w jednej chwili traci smak, a nadzieja upada jak płonący wrak. Chciałabym by to wszystko było snem, żebyś mógł się obudzić i zobaczyć mnie. Może i dobrze, że życie nie jest wieczne, bo wiem, że przyjdziesz do mnie jeszcze."- skoro 3 lata później to jak możesz pisać, że wybudziła się po 2 latach? (btw. wszystko to biorę z epilogu). "Słyszałam pisk aparatury. Byłam… w szpitalu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przy szpitalnym łóżku siedział Niall. W jego oczach było tyle bólu i cierpienia. Mocno ściskał dłoń dziewczyny. Przyjrzałam się jej i doznałam szoku, przecież to niemożliwe, to nie może być… "- wiem, że Lottie wraca, więc tak jakby te 3 lata nie minęły, ale to i tak moim zdaniem nieco bez sensu, więc chyba musisz pomyśleć jak inaczej to rozegrać. Życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku jejku jejku, wracasz ze zdwojoną siłą. druga część zapowiada się świetnie, chociaż... zdziwiło mnie, że w ten sposób. no ale nic, czekam, czekam, czekam! niech natchnienie będzie z Tobą! :D ;*

    OdpowiedzUsuń