Rozdział z dedykacją dla Pauli i Natki kochana wracaj szybko do zdrowia :*:*:*
Nerwowo spoglądałam na
zegarek i niecierpliwie wyczekiwałam końca ostatniego w dniu dzisiejszym
wykładu. Byłam wykończona, nie miałam na nic siły. Źle się czułam, a do tego
dowiedziałam się, że babcia jest chora. Chciałam do niej pojechać, jednak coś
mnie powstrzymywało. Ponownie musiałabym przekroczyć granice kraju, tak bardzo
znienawidzonego przeze mnie. Nie potrafiłam wewnętrznie się zdobyć na taką
decyzję. Do tego nie miałam kontaktu z
Adrianem od prawie tygodnia. Nie dawał znaku życia, a ja coraz bardziej
zaczynałam się martwić. Do tej pory nigdy nie zachowywał się w taki sposób. W
końcu profesor ogłosił koniec zajęć i mogłam spokojnie wrócić do swojego małego
mieszkanka. Po godzinie 20 byłam w końcu na miejscu. Dzisiaj piątek, więc w
będę mogła odpocząć i znaleźć trochę czasu dla siebie. Szybko zdjęłam płaszcz i
wciągnęłam na nogi moje puchate kapcie. Nogi same zaprowadziły mnie do lodówki,
byłam cholernie głodna i potrzebowałam dawki kalorii. Zrobiłam sobie szybko
kanapki i zasiadłam na kanapie w salonie. Jak zwykle mnóstwo kanałów i nic
ciekawego do oglądania. W końcu przełączyłam na jakiś program muzyczny. Nawet
się nie spostrzegłam, a kanapek już nie było. Następnym celem była łazienka.
Nalałam pełną wannę wody i zapaliłam trochę kadzidełek i świeczek. W
pomieszczeniu panował bardzo romantyczny i tajemniczy klimat. Ciepła woda
zawsze działała na mnie kojąco i uspokajająco. Czułam się tak jakby każda
kropla zabierała z mojego umysłu problemy nurtujące mnie w danej chwili. Tak to
zdecydowanie coś czego potrzebowałam. Nie wiem jak długo byłam w łazience, ale
chwilę relaksu przerwał dzwonek dzwoniącego telefonu. Założyłam szlafrok i
skierowałam się w stronę mojego iphona. W końcu znalazłam go w torebce. Na
wyświetlaczu pojawił się numer mi nie znany. Niepewnie nacisnęłam zieloną
słuchawkę.
- Lottie proszę cię nie
rozłączaj się. Daj mi szanse wyjaśnić…- nie wierzyłam w to, co słyszę. Przecież
to nie możliwe.
- Czego chcesz?! Rok
temu wyraźnie dałeś mi do zrozumienia, że już mnie nie kochasz i masz głęboko w
dupie. Więc po co znowu pokujesz się do mojego życia?- zapytałam poirytowana.
- To nie tak, wiem
popełniłem błąd. W tamtym momencie… To wszystko działo się tak szybko, to nie
tak, że przestałem cię kochać. Po prostu bałem się tego wszystkiego. Zachowałem
się jak gówniasz.- powiedział
- Niall, po co do
jasnej cholery do mnie dzwonisz?! Nie mamy ze sobą nic wspólnego, rozumiesz
nic. Jeżeli masz wyrzuty sumienia, to uwierz niepotrzebnie. Bardzo dobrze mi
bez ciebie. Możesz powiedzieć Louisowi, że nic mi nie jest i dobrze sobie radzę
bez was. Teraz po czasie mogę powiedzieć, że cholernie żałuję czasu jaki z wami
spędziłam, było mi się źle z matką, ale jestem pewna, że życie z nią na pewno
nie przewróciłoby mi wszystkiego do góry nogami, więc daruj sobie te wszystkie
usprawiedliwienia. Potrzebujesz przebaczenia, otrzymujesz je. Każdemu się
zdarza odkochać, ale wiedz, że strasznie mnie zraniłeś i nic absolutnie nic nie
opisze tego, co w tym okresie przeżyłam.- wydusiłam w końcu z siebie i się
rozłączyłam. Nie wierzyłam w to, że zadzwonił. Stałam tak z słuchawką w ręku
przez jakiś czas. Żadne bodźce z zewnątrz nie miały dla mnie znaczenia. Po co
zadzwonił? Nie mogę teraz się tym przejmować. Kolejny niemiły incydent w moim
życiu, który na pewno już się nie powtórzy. Postanowiłam zapomnieć. Poszłam do
swojej sypialni przebrałam się w piżamę. Rozsiadłam się na kanapie otulona
kocem z kubkiem ciepłego mleka i włączyłam jakiś horror. W połowie filmu
naprawdę się przestraszyłam. Bałam się ruszyć z miejsca, ale byłam bardzo
ciekawa tego, co się dalej wydarzy. Film skończył się około godziny jedenastej.
Znużona natłokiem dzisiejszych wrażeń, postanowiłam położyć się spać.
Rano obudziło mnie
pukanie do drzwi. Zaspana, nie do końca świadoma tego, co się wokół mnie
dzieje, poszłam otworzyć. W drzwiach stał Adrian. Jego obecność o 7 rano bardzo mnie zdziwiła,
ale zarazem ucieszyła.
- Hej- powiedział, jak
gdyby nigdy nic i wszedł do środka.
- Hi!? Nie odzywasz się
od tygodnia i chodzisz sobie tutaj od tak. Może chociaż jakieś przepraszam. No
słucham, czekam na wyjaśnienia- uniosłam się
- Wiem, przepraszam-
powiedział skruszony- Ale tyle działo się przez ten tydzień. Dostałem możliwość
stażu i musiałem wszystkiego formalności załatwiać od razu. Nie miałem kiedy do
ciebie zadzwonić. To życiowa szansa i nie mogłem z niej zrezygnować. Nie myśl,
że zapomniałem o tobie. Właśnie dlatego, że jesteś dla mnie ważna nie chciałem
ci tego mówić od razu. Lottie dostałem możliwość stażu w jednej z najlepszych
kancelarii prawniczych w Londynie, nie mogłem odmówić…- dalej go nie słuchałam.
Adrian wyjeżdża do Londynu. Poczułam się cholernie zraniona i oszukana. Jak
mógł mi nie powiedzieć?! Przecież wie, że zależy mi na nim na tym wszystkim, co
nas łączy. Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie jest mi do końca obojętny,
jednak nie potrafię go jeszcze pokochać. Łzy mimowolnie spłynęły mi po
policzku.
- Ej mała nie płacz.
Zobaczysz będzie dobrze.- powiedział
- Nie będzie – odparłam
- Będzie. Nie zostawię
cię samej. Nie ma takiej możliwości. Chcę, żebyś jechała ze mną. Znaczysz dla
mnie wiele, proszę cię leć ze mną- wypowiedział te słowa, na których dźwięk
zrobiło mi się nie dobrze. Jak to możliwe? Czemu los się na mnie uwziął? Jednak
wiedziałam, że muszę podjąć decyzję tu i teraz.
- Adrian polecę z tobą
do UK. – wypowiedziałam z bólem serca, jednak świadomość straty kogoś tak mi
drogiego, nie pozwalała postąpić inaczej. Wiedziałam, że on zdawał sobie sprawę,
że dla mnie to duże poświęcenie, że dużo ryzykuję.
- Dziękuję- wyszeptał i
musnął mój policzek. Nic więcej nie chciałam. On był osobą, którą
potrzebowałam, dopiero teraz po przeszło roku dotarło do mnie, że zastępował mi
brata. Zastępował mi Louisa…
Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale w końcu jest. Nie będę się rozpisywać rozdział jaki jest, taki jest. Zresztą same ocenicie, no co nie ukrywam liczę :P
Do napisania!
Kadi ♥
zgubiłam się trochę, ale spoko.. wszystko już ogarnęłam.
OdpowiedzUsuńno i cóż... szkoła Cię dobija widze.
Kadi, wiem że krytyka jest podstawą dobrego dzieła. I dziś niestety muszę powiedzieć, że trochę z formy wypadłaś. Domyślam się, że to przez szkołę i ogrom zajęć.
Nie bierz sobie tego do serca - rodział jest dobry. Mimo wszystko mi się podoba. Domyślam się, ze na kolejny trochę sobie poczekamy, ale pisz, pisz, pisz! :D ;*
I Love You. <3
Dobija mnie jak cholera, jestem strasznie przemęczona tym wszystkim i naprawdę nie ogarniam tego, co się dzieję i zdaje sobie z tego sprawę, że odbija się to na wszystkim, na opowiadaniu też, bo znalezienie czasu, żeby napisać coś na bloga, pisząc dodatkowo do gazetki jest cholernie trudne, ale obiecuję do kolejnych rozdziałów się przyłożę i będą lepsze :P
UsuńCałuję Kadi!:*
bardzo sie ciesze ze powrocilas do pisania. moim zdaniem rozdział jest swietny a jesli ty uwazasz inaczej to wiedz ze kazdy ma czasem gorsze momenty. naprawde super ze juz powrocilas. licze na dluzsze rozdzialy.x
OdpowiedzUsuń@karLla136
Od dawna czytam twoje opowiadanie i bardzo mi się podoba. Zainspirowałaś mnie i dlatego również zaczęłam pisać. Chciałabym zaprosić cię do mnie na opowiadanie z udziałem One Direction http://only-one-love-one-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny, ale przyznam, że również trochę się pogubiłam xD
Ostatnio napisałaś, że to wszystko, co działo się w pierwszej części miało miejsce tylko w głowie Lottie w czasie, gdy leżała w szpitalu. A tu nagle dzwoni do niej Niall, z którym się nie zna, skoro wtedy to była tylko jej wyobraźnia...
Więc trochę nie łapię xD
Czekam na następny i życzę weny ^^ <3
Wszystko jest fikcją od momentu zajścia w ciążę Lottie. Ona zna chłopców :) Ale jej śmierć i ciąża to były wydarzenia ulokowane tylko w jej wyobraźni, kiedy była w śpiączce po gwałcie w parku i uratowaniu jej życia przez Louisa ^^ Mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne :*
UsuńCo ja tu mam ci napisać. Kocham twoje opowiadanie. Bardzo mi się rozdział podoba. Zreszta jak wszystko co piszesz. Więc co tu picać jesteś świetna w tym co robisz i tego się trzymaj.
OdpowiedzUsuńNa początku też się troche pogubiłam, ale nie martw się już wszystko załapałam.
Czekam z niecierlipością na kolejny.
Pozrawiam i zapraszam na swój :) :)