piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 2 część II


Rozdział z dedykacją dla Pauli i Natki kochana wracaj szybko do zdrowia :*:*:*



Nerwowo spoglądałam na zegarek i niecierpliwie wyczekiwałam końca ostatniego w dniu dzisiejszym wykładu. Byłam wykończona, nie miałam na nic siły. Źle się czułam, a do tego dowiedziałam się, że babcia jest chora. Chciałam do niej pojechać, jednak coś mnie powstrzymywało. Ponownie musiałabym przekroczyć granice kraju, tak bardzo znienawidzonego przeze mnie. Nie potrafiłam wewnętrznie się zdobyć na taką decyzję.  Do tego nie miałam kontaktu z Adrianem od prawie tygodnia. Nie dawał znaku życia, a ja coraz bardziej zaczynałam się martwić. Do tej pory nigdy nie zachowywał się w taki sposób. W końcu profesor ogłosił koniec zajęć i mogłam spokojnie wrócić do swojego małego mieszkanka. Po godzinie 20 byłam w końcu na miejscu. Dzisiaj piątek, więc w będę mogła odpocząć i znaleźć trochę czasu dla siebie. Szybko zdjęłam płaszcz i wciągnęłam na nogi moje puchate kapcie. Nogi same zaprowadziły mnie do lodówki, byłam cholernie głodna i potrzebowałam dawki kalorii. Zrobiłam sobie szybko kanapki i zasiadłam na kanapie w salonie. Jak zwykle mnóstwo kanałów i nic ciekawego do oglądania. W końcu przełączyłam na jakiś program muzyczny. Nawet się nie spostrzegłam, a kanapek już nie było. Następnym celem była łazienka. Nalałam pełną wannę wody i zapaliłam trochę kadzidełek i świeczek. W pomieszczeniu panował bardzo romantyczny i tajemniczy klimat. Ciepła woda zawsze działała na mnie kojąco i uspokajająco. Czułam się tak jakby każda kropla zabierała z mojego umysłu problemy nurtujące mnie w danej chwili. Tak to zdecydowanie coś czego potrzebowałam. Nie wiem jak długo byłam w łazience, ale chwilę relaksu przerwał dzwonek dzwoniącego telefonu. Założyłam szlafrok i skierowałam się w stronę mojego iphona. W końcu znalazłam go w torebce. Na wyświetlaczu pojawił się numer mi nie znany. Niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Lottie proszę cię nie rozłączaj się. Daj mi szanse wyjaśnić…- nie wierzyłam w to, co słyszę. Przecież to nie możliwe.
- Czego chcesz?! Rok temu wyraźnie dałeś mi do zrozumienia, że już mnie nie kochasz i masz głęboko w dupie. Więc po co znowu pokujesz się do mojego życia?- zapytałam poirytowana.
- To nie tak, wiem popełniłem błąd. W tamtym momencie… To wszystko działo się tak szybko, to nie tak, że przestałem cię kochać. Po prostu bałem się tego wszystkiego. Zachowałem się jak gówniasz.- powiedział
- Niall, po co do jasnej cholery do mnie dzwonisz?! Nie mamy ze sobą nic wspólnego, rozumiesz nic. Jeżeli masz wyrzuty sumienia, to uwierz niepotrzebnie. Bardzo dobrze mi bez ciebie. Możesz powiedzieć Louisowi, że nic mi nie jest i dobrze sobie radzę bez was. Teraz po czasie mogę powiedzieć, że cholernie żałuję czasu jaki z wami spędziłam, było mi się źle z matką, ale jestem pewna, że życie z nią na pewno nie przewróciłoby mi wszystkiego do góry nogami, więc daruj sobie te wszystkie usprawiedliwienia. Potrzebujesz przebaczenia, otrzymujesz je. Każdemu się zdarza odkochać, ale wiedz, że strasznie mnie zraniłeś i nic absolutnie nic nie opisze tego, co w tym okresie przeżyłam.- wydusiłam w końcu z siebie i się rozłączyłam. Nie wierzyłam w to, że zadzwonił. Stałam tak z słuchawką w ręku przez jakiś czas. Żadne bodźce z zewnątrz nie miały dla mnie znaczenia. Po co zadzwonił? Nie mogę teraz się tym przejmować. Kolejny niemiły incydent w moim życiu, który na pewno już się nie powtórzy. Postanowiłam zapomnieć. Poszłam do swojej sypialni przebrałam się w piżamę. Rozsiadłam się na kanapie otulona kocem z kubkiem ciepłego mleka i włączyłam jakiś horror. W połowie filmu naprawdę się przestraszyłam. Bałam się ruszyć z miejsca, ale byłam bardzo ciekawa tego, co się dalej wydarzy. Film skończył się około godziny jedenastej. Znużona natłokiem dzisiejszych wrażeń, postanowiłam położyć się spać.

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspana, nie do końca świadoma tego, co się wokół mnie dzieje, poszłam otworzyć. W drzwiach stał Adrian.  Jego obecność o 7 rano bardzo mnie zdziwiła, ale zarazem ucieszyła.
- Hej- powiedział, jak gdyby nigdy nic i wszedł do środka.
- Hi!? Nie odzywasz się od tygodnia i chodzisz sobie tutaj od tak. Może chociaż jakieś przepraszam. No słucham, czekam na wyjaśnienia- uniosłam się
- Wiem, przepraszam- powiedział skruszony- Ale tyle działo się przez ten tydzień. Dostałem możliwość stażu i musiałem wszystkiego formalności załatwiać od razu. Nie miałem kiedy do ciebie zadzwonić. To życiowa szansa i nie mogłem z niej zrezygnować. Nie myśl, że zapomniałem o tobie. Właśnie dlatego, że jesteś dla mnie ważna nie chciałem ci tego mówić od razu. Lottie dostałem możliwość stażu w jednej z najlepszych kancelarii prawniczych w Londynie, nie mogłem odmówić…- dalej go nie słuchałam. Adrian wyjeżdża do Londynu. Poczułam się cholernie zraniona i oszukana. Jak mógł mi nie powiedzieć?! Przecież wie, że zależy mi na nim na tym wszystkim, co nas łączy. Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie jest mi do końca obojętny, jednak nie potrafię go jeszcze pokochać. Łzy mimowolnie spłynęły mi po policzku.
- Ej mała nie płacz. Zobaczysz będzie dobrze.- powiedział
- Nie będzie – odparłam
- Będzie. Nie zostawię cię samej. Nie ma takiej możliwości. Chcę, żebyś jechała ze mną. Znaczysz dla mnie wiele, proszę cię leć ze mną- wypowiedział te słowa, na których dźwięk zrobiło mi się nie dobrze. Jak to możliwe? Czemu los się na mnie uwziął? Jednak wiedziałam, że muszę podjąć decyzję tu i teraz.
- Adrian polecę z tobą do UK. – wypowiedziałam z bólem serca, jednak świadomość straty kogoś tak mi drogiego, nie pozwalała postąpić inaczej. Wiedziałam, że on zdawał sobie sprawę, że dla mnie to duże poświęcenie, że dużo ryzykuję.
- Dziękuję- wyszeptał i musnął mój policzek. Nic więcej nie chciałam. On był osobą, którą potrzebowałam, dopiero teraz po przeszło roku dotarło do mnie, że zastępował mi brata. Zastępował mi Louisa…


Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale w końcu jest. Nie będę się rozpisywać rozdział jaki jest, taki jest. Zresztą same ocenicie, no co nie ukrywam liczę :P
Do napisania!

Kadi ♥

7 komentarzy:

  1. zgubiłam się trochę, ale spoko.. wszystko już ogarnęłam.
    no i cóż... szkoła Cię dobija widze.
    Kadi, wiem że krytyka jest podstawą dobrego dzieła. I dziś niestety muszę powiedzieć, że trochę z formy wypadłaś. Domyślam się, że to przez szkołę i ogrom zajęć.
    Nie bierz sobie tego do serca - rodział jest dobry. Mimo wszystko mi się podoba. Domyślam się, ze na kolejny trochę sobie poczekamy, ale pisz, pisz, pisz! :D ;*
    I Love You. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobija mnie jak cholera, jestem strasznie przemęczona tym wszystkim i naprawdę nie ogarniam tego, co się dzieję i zdaje sobie z tego sprawę, że odbija się to na wszystkim, na opowiadaniu też, bo znalezienie czasu, żeby napisać coś na bloga, pisząc dodatkowo do gazetki jest cholernie trudne, ale obiecuję do kolejnych rozdziałów się przyłożę i będą lepsze :P
      Całuję Kadi!:*

      Usuń
  2. bardzo sie ciesze ze powrocilas do pisania. moim zdaniem rozdział jest swietny a jesli ty uwazasz inaczej to wiedz ze kazdy ma czasem gorsze momenty. naprawde super ze juz powrocilas. licze na dluzsze rozdzialy.x
    @karLla136

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna czytam twoje opowiadanie i bardzo mi się podoba. Zainspirowałaś mnie i dlatego również zaczęłam pisać. Chciałabym zaprosić cię do mnie na opowiadanie z udziałem One Direction http://only-one-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wróciłaś :D

    Rozdział jest fajny, ale przyznam, że również trochę się pogubiłam xD
    Ostatnio napisałaś, że to wszystko, co działo się w pierwszej części miało miejsce tylko w głowie Lottie w czasie, gdy leżała w szpitalu. A tu nagle dzwoni do niej Niall, z którym się nie zna, skoro wtedy to była tylko jej wyobraźnia...
    Więc trochę nie łapię xD

    Czekam na następny i życzę weny ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest fikcją od momentu zajścia w ciążę Lottie. Ona zna chłopców :) Ale jej śmierć i ciąża to były wydarzenia ulokowane tylko w jej wyobraźni, kiedy była w śpiączce po gwałcie w parku i uratowaniu jej życia przez Louisa ^^ Mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne :*

      Usuń
  5. Co ja tu mam ci napisać. Kocham twoje opowiadanie. Bardzo mi się rozdział podoba. Zreszta jak wszystko co piszesz. Więc co tu picać jesteś świetna w tym co robisz i tego się trzymaj.
    Na początku też się troche pogubiłam, ale nie martw się już wszystko załapałam.
    Czekam z niecierlipością na kolejny.
    Pozrawiam i zapraszam na swój :) :)

    OdpowiedzUsuń