środa, 20 czerwca 2012

Rozdział 11


- Lottie, o matko to naprawdę ty ? Ile chcą okupu? Zapłacę każdą cenę, tylko powiedz ile albo nie czekaj, mów gdzie jesteś, a nie tego nie możesz powiedzieć. Zrobili ci coś? Jesteś ranna? Jak się czujesz?- rzucał pytaniami jak z procy, a ja nie mogłam na żadne odpowiedzieć. Nie dawał mi takiej możliwości.
- Louis do jasnej cholery posłuchasz mnie wreszcie?!- krzyknęłam
- Ale nic ci nie jest, prawda?- zapytał
- Nie nic mi nie jest. Teraz posłuchaj jestem w Polsce…
- Gdzie? Co ty tam robisz? Jak?
- Mógłbyś mi nie przerywać. Jestem w POLSCE. Nate mnie tu przywiózł. Potem sprzedał jakimś facetom, którzy mieli wziąć za mnie okup, ale im uciekłam. Nie pytaj jak, bo to długa historia. Pomógł mi pewien chłopak. Teraz jestem u niego w mieszkaniu, dzwonię z jego komórki…
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Zaraz rezerwuję bilet i przylatuje po ciebie…
- Nieeee!- przerwałam mu- Nie możesz, jeszcze nie byliście w Polsce. Jak polscy fani się dowiedzą o tym, że tu jesteś będzie wielki szum.
- Lottie już jest szum. Szuka cię policja. Nawet nasi fani zdeklarowali pomoc. Prawie wszyscy wiedzą, że zostałaś porwana.
Wow, to był szok. Tyle osób mnie szukało. Nie spodziewałam się, ale mam nadzieję, że media nie wiedzą o moim problemie z narkotykami, bo wtedy byłabym skończona, a o Louisie to nawet nie chce myśleć.
- Halo, Lottie jesteś tam jeszcze?
- Tak jestem i proszę cię powiedz, że to już koniec, że przyjedziesz po nie, wrócimy do domu i wszystko będzie tak jak dawniej. Nie chce już być sama Louis, potrzebuję cię wiesz.- mówiłam płaczliwym głosem
- Proszę cie Lottie wytrzymaj. Liam już zamawia dla mnie bilet, a tak w ogóle gdzie ty jesteś?
- Poczekaj chwilę.
Tak naprawdę nie wiedziałam, gdzie się znajduję.
- Michał- zawróciłam się do chłopaka- możesz powiedzieć mi gdzie ja jestem. Chodzi mi o miejscowość.
- Jesteśmy niedaleko Warszawy. Jakieś 40 minut drogi od centrum.
- Lou będzie dobrze jak zamówisz bilet do Warszawy
Później słyszałam tylko jak z Liamem uzgadniają szczegóły.
- Lottie skarbie, jutro o 6 będziemy na miejscu.
- My? To ty nie przylatujesz sam?
- No nie, chłopaki nie chcą mnie samego puścić. Też się za tobą stęsknili. Jak już będę na miejscu zadzwonię na ten numer i podasz mi dokładny adres.
- Lou nawet nie wiesz jak tęsknie. Chce już wrócić do domu i w końcu normalnie żyć.
- Obiecuje ci, że już jutro będziesz w domu.
Rozmawialiśmy jeszcze pół godziny, omawialiśmy szczegóły dotyczące przylotu chłopców. Nawet nie chce wiedzieć, co tu się będzie działo kiedy polscy fani dowiedzą się o tym, że chłopcy są w ich kraju.
- Dziękuję- zwróciłam się do Michała i go przytuliłam. Chłopak wyraźnie nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony, ale odwzajemnił uścisk. Poczułam, że tak bardzo mi tego brakuje. Tych nocy spędzonych na rozmowach, wspólnych wakacji… Tak bardzo chciałam w tym momencie powiedzieć mu kim jestem. Teraz emocje starej mnie wzięły górę. Nie liczyło się to co było w UK. Wszystko przez jeden uścisk. Po dłuższej chwili oderwałam się od chłopaka i obdarzyłam go serdecznym uśmiechem.
- Nie masz za co dziękować. Naprawdę. Chce ci pomóc. Bardzo przypominasz moją przyjaciółkę, która zmarła kilka miesięcy temu. Wiesz od tego czasu bardzo trudno było mi się przed kimś otworzyć. Byłam mi bardzo bliska. Kochałem ją i żałuję, że nie powiedziałem jej tego przed jej śmiercią. Tak bardzo tego żałuję. Chciałabym móc cofnąć czas. Po co ja ci to w ogóle mówię. I tak nie rozumiesz…
- Mylisz się. Rozumiem doskonale co przeżywasz. I przykro mi z tego powodu. Mój chłopak zmarł kilka miesięcy temu. Zadręczałam się i wpakowałam się w kłopoty. Ale pogorszyło to tylko sytuacje. Wiem, że Chris nie chciałby bym się smuciła i wiedz, że Milena też tego nie chce.
Tak bardzo bolało mnie patrzenie na niego w takim stanie. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Biłam się w własnymi myślami. Uratował mnie. To dzięki niemu nie siedzę teraz w tym cholernym lesie. Nie jest mi obojętny, to wiem na pewno. Ale czy mogę coś z tym zrobić. Chce mieć z nim kontakt. Widywać go codziennie. Nie. Stop. Nie możesz być taką egoistką.
-Skąd wiesz jak ona miała na imię?- zapytał zdezorientowany
- Przecież sam mi powiedziałeś. Nie pamiętasz?- spytałam zdziwiona. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jaką wielką gafę palnęłam.
- Nie, nie powiedziałem ci.- zaprzeczał
- Ależ tak. Serio nie pamiętasz? Coś ci pamięć szwankuje- zaśmiałam się, żeby rozładować napięcie.
- Naprawdę?- spytał z niedowierzaniem- Ale chyba masz rację. Już nic nie wiem. Wszystko przypomina mi o niej i nie mogę wymazać jej wizerunku z pamięci. Dobra koniec użalania się. Pewnie jesteś głodna, bo już jest druga. Mam nadzieję, że pomożesz mi w zrobieniu obiadu. Nie chce się chwalić, ale jestem niezłym kucharzem- uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Zaśmiałam się. To takiego Michała pamiętałam. Chłopaka, który za wszelka cenę próbował mnie pocieszyć, nie ważne co zrobiłam, nigdy mnie nie oceniała i stawał w mojej obronie. Jest chłopakiem idealnym. Wiem to, chociaż dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Tak naprawdę  nie kochałam Lou. Miłość do niego była tylko pozorna. Chociaż nadal jestem o niego potwornie zazdrosna. Michał nie był tylko przyjacielem. Teraz wiem, że uczucie jakim darzyłam jego przelałam na fascynacje osobą Louisa. I to był największy błąd mojego życia. Bo gdyby nie to już dawno bylibyśmy parę. Chociaż nie wiem czy ta opcja nie była gorsza. Cierpiałby jeszcze bardziej. Tak trudno jest mi się pogodzić tym, że już więcej go nie zobaczę. Nie chce stracić go po raz kolejny. Już z byt wiele wycierpiał po moim odejściu.
Postanowiliśmy zrobić spaghetti. Ponieważ nie jestem zbyt dobrą kucharką, wzięłam na swoje barki ugotowanie makaronu, Michał zajął się sosem. Po zjedzonym posiłku, które był przepyszny. Chłopak zabrał mnie na spacer po okolicy. Te widoki mnie zachwyciły. Przypomniały mi się nasze wypady nad strumień. Całe południa spędzone na łące. Wtedy byliśmy tylko my. Wróciłam tu, aby wszystko naprawić. Wiem, że ten na górze, miał jakiś powód, krzyżując nasze drogi. Nie zmarnuje powierzonej mi szansy. Wróciliśmy po 20 do domu. Michał dał mi piżamę swojej siostry. Zrobiłam sobie zdjęcie z Julią i położyłam się spać.
Rano obudził mnie Michał. Powiedział, że dzwonił Lou i pytał się o adres. Miał pewne problemy z porozumieniem się z nim, ale mu się udało. Wręczył mi jeszcze zestaw ubrań na dziś i opuścił sypialnie. Poszłam do łazienki, ubrałam i uczesałam. Kiedy zaszłam na dół Michał i Julka siedzieli przy stole i jedli naleśniki. Uśmiechnęłam się do nich i również zaczęłam konsumować posiłek.
- Szkoda, że już dzisiaj wyjeżdżasz- zaczął smutnym głosem chłopak, gdy Julia poszła do swojej koleżanki.
- Uwierz mi, mi też jest przykro z tego powodu. Ale mam twój numer telefonu. Obiecuję, że zadzwonię, kiedy dotrę na miejsce. Uratowałeś mnie i jestem ci za to bardzo wdzięczna. Będziesz mnie musiał kiedyś odwiedzić. Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że można się przywiązać do człowieka, którego zna się zaledwie dobę.
- Też nie myślałem, że to możliwe. A jednak. Dobra koniec tych sentymentalnych wyznać. Obiecuję, że na pewno cię kiedyś odwiedzę. Uwierz nie wiem czy dam radę cię zapomnieć. Cholera powiedziałem to na głos.- chłopak się zarumienił. Zaśmiałem się. Jak się rumienił wyglądał tak uroczo.
- Tak prawdę mówiąc to nie wiem czy ja także dam radę cię zapomnieć- powiedziałam i obdarowałam chłopaka swoim uśmiechem. Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Wiedziałam już w tym momencie, że to oni. Siedziałam jak na szpikach w salonie, kiedy Michał poszedł otworzyć. Usłyszałam głosy tych pięciu głupków w korytarzu i po chwili już cała szóstka stała w drzwiach salonu. Żaden z nich się nie odezwał. Michał uśmiechnął się do mnie.
- No idź do niego- powiedział
A ja jak na komendę wtuliłam się w ramiona Lou. Żadne z nas nie szczędziło łez. Chłopaki dołączyli do naszego uścisku i wyszedł nam zbiorowy misiek. Trwaliśmy tak dobre dziesięć minut. Po tym czasie dopiero przypomniałam sobie o obecności Michała. Oderwałam się od chłopaków i podeszłam do szatyna. Siedział na kanapie i nas obserwował.
- Nie kłamałaś, masz naprawdę wiernych przyjaciół. Nie dziwię się, że za nimi tęskniłaś- zwrócił się do mnie po polsku.
- Wiem- opowiedziałam mu
- Możesz im powiedzieć, że mogą usiąść. Jak widzisz więcej rozumiem niż mogę powiedzieć- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- To tak jak ja.
Naszą rozmowę przerwał Lou.
- Lottie nie przedstawisz nas.- powiedział mój braciszek
- A tak sorki. Michał to jest Louis, Liam, Harry, Niall i Zayn. To jest właśnie mój bohater. Gdyby nie on nie wiem, co by się ze mną stało. Pewnie dalej siedziałabym w tym lesie.- wyznałam i przytuliłam chłopaka. Louis podszedł do niego i podziękował. Musiałam się już zbierać. Zamówiliśmy taksówkę. Michał uparł się, że pojedzie z nami na lotnisko. Ja jechałam z Lou i Harry, samochodem szatyna. A reszta taksówką. Jak się po drodze okazało, chłopcy wynajęli samolot, żeby było szybciej. Po 50 minutach byliśmy już na lotnisku. Weszliśmy tylnym wejściem, żeby obyło się bez szumu. Teraz musiałam pożegnać się z chłopakiem. Poczułam, że muszę mu chociaż w części powiedzieć prawdę. W tym momencie przypomniałam sobie wszystkie polskie słowa. Przystanęłam i odwróciłam się do chłopaka. Mój braciszek z resztą przyglądali nam się.
- Michał uwierz mi nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiłeś. Jesteś i byłeś dla mnie bardzo ważny. Pamiętasz jak w piątej klasie na festynie w szkole przewróciłam się na scenie. To ty wyszedłeś na środek i zacząłeś się wygłupiać, aby ludzie nie zwracali uwagi na mnie tylko na ciebie. Od tamtej pory mogłam liczyć na ciebie w każdej chwili w moim życiu. Nie powinnam ci tego mówić, ale proszę cię żyj dalej. Zrób to dla mnie. Nie użalaj się nad sobą. Nie proszę cię o to, żebyś o wszystkim zapomniał. Chce tylko, abyś nie rozpaczał po mojej śmierci. Tak naprawdę Mileny już nie ma. I ona nigdy już  nie wróci. Obiecaliśmy sobie, że kiedy jedno odejdzie, nie będziemy płakać. Wbrew wszystkiemu będziemy się uśmiechać. Bo ta osoba jest z nami. Jestem tu, ale nie jestem już tą samą dziewczyną. Pamiętaj…- w tym momencie podeszłam do zszokowanego szatyna, złapałam go za rękę. Podniosłam rękaw jego bluzy i wypowiedziałam bezgłośnie Forever together.
-Milena?- zapytał niepewnie
- Teraz to nie ważne. Wierz mi tak będzie lepiej dla nas obojga.- powiedziałam a łzy spłynęły mi po policzkach.
- Proszę cię nie zostawiaj mnie po raz kolejny. Potrzebuję cię. Ja cię kocham- odrzekł głosem pełnym rozpaczy
- Nie Michał. Nie ma już nas. Nie jestem już tą Mileną, którą znałeś i kochałeś. Wielu rzeczy nie pamiętam, ale wiedz, że jakaś cząstka mojego serca wciąż należy do ciebie i zawsze tak będzie, pamiętaj- czułam, że ranią go moje słowa.
Przytuliłam jego wciąż zesztywniałem ciało. Złożyłam na policzku ostatni pocałunek. I odeszłam. Wiedziałam, że mimo tego, że obiecywałam, że zadzwonię, nie zdobędę się już na taki krok. Za dużo mnie to kosztuje. Mój brat i jego przyjaciele wpatrywali się we mnie równie zszokowanym wzrokiem. Powiedziałam to wszystko do Michała po polsku, więc mogli być w lekkim szoku. Nie odwróciłam się już. Szłam przed siebie. Nie potrafiłam kolejny raz spojrzeć w jego oczy. Wiedziałam, że jeślibym to zrobiła, nie potrafiłabym go opuścić. Po raz kolejny musiałam zrezygnować z części siebie, która już nigdy nie wróci, a pozostawi po sobie głęboką ranę, którą zdoła opatrzyć tylko miłość, szczere, prawdziwe uczucie. Jednak czułam, że wyjeżdżając jestem na najlepszej drodze do szczęścia, które mam nadzieje jest już blisko.



Do autorki:

Uff! Napisałam 11. Mam nadzieję, że się cieszycie :P Proszę was komentujcie i jak wam się podoba to zacznijcie obserwować ten blog. To jest dla mnie cholernie ważne i liczę na was. Chyba się nie zawiodę. Dziękuję jeszcze raz osobą, które regularnie czytają kolejne posty i wyrażają zdanie. A teraz osobiste podziękowania. Dziękuję:
Paulinie- po raz kolejny :D bez ciebie nie byłoby tego bloga
Gośce i Asi- za to, że mnie wspierają
Justynie-  która mimo tego, że nie jest fanką 1D regularnie czyta i komentuje moje posty
Anicie, Sandrze, Harriet, Karolinie i Patrycji- wspaniale jest mieć takie czytelniczki jak wy.
I każdej z was po kolei, za to, że poświęca swój czas, aby choć na chwilę zamienić się miejscem z Lottie.

 Chyba wystarczy tych sentymentów. Animki proszę podpisujcie się :) Kolejny rozdział najprawdopodobniej w sobotę. 
Kocham was <3 Do następnego!

 Kadi



13 komentarzy:

  1. nie wiem czy ktoś już Ci to mówił - zajebiście piszesz! Nie mogę się doczekać kolejnego! Ona będzie z Michałem czy z kimś z 1D? :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę powiedzieć, ale obiecuję, że niedługo się dowiesz :)

      Usuń
  2. Boże nie mogę oderwać się od czytania *___* Twój blog jest taki tajemniczy a zarazem romantyczny że mam ochotę czytać go bez końca♥ Mam nadzieję że jeszcze nie kończysz tego bloga i nie masz takich zamiarów! :D Inaczej potnę się marchewką ;c
    Dziękuję że mnie informujesz o nowych rozdziałach ;*
    A i mam pytanie, czy to dla mnie były pozdrowienia pod rozdziałem? :D Bo nie jestem pewna i nie chcę przywłaszczać komuś miejsca w twoim serduszku ;) x

    @11puchacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Pati, że te podziękowania są dla ciebie. Dziękuję jeszcze raz <3

      Usuń
  3. No nie kurde człowiek tu czyta i regularnie komentuje i nic nawet kawałeczkiem nie wspomniałas o mnie ! raz,dwa, trzy foch! a tak po za tym przykrym incydentem o którym na pewno nie zapomne to bardzo fajnie piszesz ;) Krysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, czyli tak jak zawsze ;)

    Zawsze będziemy Cię wspierać ;D
    Dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham One Direction !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny czekam na kolejny i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. jooł. ;D
    zaskoczyło mnie to, że powiedziała prawdę Michałowi. ;D
    dobre, zajebiście dobre. ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. wzruszyłam się i to śmieszne nie jest, oby jak nie bd z Niallem to żeby coś było pomiędzy nią a Michałem jednak ;d
    kocham cię za tą scenkę na lotnisku :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twój blog ! Piszesz tak tajemniczo , to mi się podoba . Dzisaj przeczytałam te 11 rozdziałó i chce więcej ! Nie mogłam i mam nadzieje że nie będe mogła sie oderwać od następnych rozdziałów . Ten blog jest świetny , jak skonczysz ten ( ale jeszcze nie kończ ;D ) pisz następny . Masz talent dziewczyno ! Nigdy nbym nie wpadła na taki pomysł na bloga :) Mysle że następne rozdziały będą takie jak te 11 przezemnie przeczytane
    . Będe czytać go cały czas . Lottie jest bardzo ciekawą postacią , jest tajemnicza , troszeczke zamknięta w sobie ale widzę że już się otwiera do ludzi . I widzisz masz nowego obserwatora i czytelnika . Zapraszam tez do mnie narazie jest 4 rozdział , ale dopiero się rozkręcam . http://comebacktomeee.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohoho ;D Wzruszyłam się tymi podziękowaniami :P :*
    To, że czytamy jest tylko i wyłącznie Twoją zasługą :) Piszesz zajebiście, aż nie chce się przerywać ;) W ogóle sam pomysł na tematykę tego opowiadania jest bardzo oryginalny i chyba wcześniej nie spotykany :)
    CHWAŁA CI ZA TEGO BLOGA! :D :D :D :D :D :d <3

    Normalnie SZOK! :o Nie spodziewałam się, ze Lottie będzie w stanie powiedzieć prawdę Michałowi... A tu proszę jaka niespodzianka! :P
    Ożesz te mendy! Byli w Polsce i co?! Nawet nie łaska się fanom pokazać! xD hahaha ;D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kurwa wylalałam morze, ale serio morze łez na tym rozdziale.. nienawidze cie za to ze tak zajebiscie piszesz i masz taki wykurwisty pomysl, jestem załamana twoja zajebistoscia..

    kurwa wogóle to ja rycze i bede ryczec i wgl jakas masakra, ze ja cie tak kocham i wgl <333333333333333

    OdpowiedzUsuń