- Lottie, o matko to
naprawdę ty ? Ile chcą okupu? Zapłacę każdą cenę, tylko powiedz ile albo nie
czekaj, mów gdzie jesteś, a nie tego nie możesz powiedzieć. Zrobili ci coś? Jesteś
ranna? Jak się czujesz?- rzucał pytaniami jak z procy, a ja nie mogłam na żadne
odpowiedzieć. Nie dawał mi takiej możliwości.
- Louis do jasnej
cholery posłuchasz mnie wreszcie?!- krzyknęłam
- Ale nic ci nie jest,
prawda?- zapytał
- Nie nic mi nie jest.
Teraz posłuchaj jestem w Polsce…
- Gdzie? Co ty tam robisz?
Jak?
- Mógłbyś mi nie
przerywać. Jestem w POLSCE. Nate mnie tu przywiózł. Potem sprzedał jakimś
facetom, którzy mieli wziąć za mnie okup, ale im uciekłam. Nie pytaj jak, bo to
długa historia. Pomógł mi pewien chłopak. Teraz jestem u niego w mieszkaniu,
dzwonię z jego komórki…
- Nawet nie wiesz jak
mi ulżyło. Zaraz rezerwuję bilet i przylatuje po ciebie…
- Nieeee!- przerwałam
mu- Nie możesz, jeszcze nie byliście w Polsce. Jak polscy fani się dowiedzą o
tym, że tu jesteś będzie wielki szum.
- Lottie już jest szum.
Szuka cię policja. Nawet nasi fani zdeklarowali pomoc. Prawie wszyscy wiedzą,
że zostałaś porwana.
Wow, to był szok. Tyle
osób mnie szukało. Nie spodziewałam się, ale mam nadzieję, że media nie wiedzą
o moim problemie z narkotykami, bo wtedy byłabym skończona, a o Louisie to
nawet nie chce myśleć.
- Halo, Lottie jesteś
tam jeszcze?
- Tak jestem i proszę
cię powiedz, że to już koniec, że przyjedziesz po nie, wrócimy do domu i
wszystko będzie tak jak dawniej. Nie chce już być sama Louis, potrzebuję cię
wiesz.- mówiłam płaczliwym głosem
- Proszę cie Lottie
wytrzymaj. Liam już zamawia dla mnie bilet, a tak w ogóle gdzie ty jesteś?
- Poczekaj chwilę.
Tak naprawdę nie
wiedziałam, gdzie się znajduję.
- Michał- zawróciłam
się do chłopaka- możesz powiedzieć mi gdzie ja jestem. Chodzi mi o miejscowość.
- Jesteśmy niedaleko
Warszawy. Jakieś 40 minut drogi od centrum.
- Lou będzie dobrze jak
zamówisz bilet do Warszawy
Później słyszałam tylko
jak z Liamem uzgadniają szczegóły.
- Lottie skarbie, jutro
o 6 będziemy na miejscu.
- My? To ty nie
przylatujesz sam?
- No nie, chłopaki nie
chcą mnie samego puścić. Też się za tobą stęsknili. Jak już będę na miejscu
zadzwonię na ten numer i podasz mi dokładny adres.
- Lou nawet nie wiesz
jak tęsknie. Chce już wrócić do domu i w końcu normalnie żyć.
- Obiecuje ci, że już
jutro będziesz w domu.
Rozmawialiśmy jeszcze
pół godziny, omawialiśmy szczegóły dotyczące przylotu chłopców. Nawet nie chce
wiedzieć, co tu się będzie działo kiedy polscy fani dowiedzą się o tym, że
chłopcy są w ich kraju.
- Dziękuję- zwróciłam
się do Michała i go przytuliłam. Chłopak wyraźnie nie spodziewał się takiego
ruchu z mojej strony, ale odwzajemnił uścisk. Poczułam, że tak bardzo mi tego
brakuje. Tych nocy spędzonych na rozmowach, wspólnych wakacji… Tak bardzo
chciałam w tym momencie powiedzieć mu kim jestem. Teraz emocje starej mnie
wzięły górę. Nie liczyło się to co było w UK. Wszystko przez jeden uścisk. Po
dłuższej chwili oderwałam się od chłopaka i obdarzyłam go serdecznym uśmiechem.
- Nie masz za co
dziękować. Naprawdę. Chce ci pomóc. Bardzo przypominasz moją przyjaciółkę,
która zmarła kilka miesięcy temu. Wiesz od tego czasu bardzo trudno było mi się
przed kimś otworzyć. Byłam mi bardzo bliska. Kochałem ją i żałuję, że nie
powiedziałem jej tego przed jej śmiercią. Tak bardzo tego żałuję. Chciałabym
móc cofnąć czas. Po co ja ci to w ogóle mówię. I tak nie rozumiesz…
- Mylisz się. Rozumiem
doskonale co przeżywasz. I przykro mi z tego powodu. Mój chłopak zmarł kilka
miesięcy temu. Zadręczałam się i wpakowałam się w kłopoty. Ale pogorszyło to
tylko sytuacje. Wiem, że Chris nie chciałby bym się smuciła i wiedz, że Milena
też tego nie chce.
Tak bardzo bolało mnie
patrzenie na niego w takim stanie. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Biłam się w
własnymi myślami. Uratował mnie. To dzięki niemu nie siedzę teraz w tym
cholernym lesie. Nie jest mi obojętny, to wiem na pewno. Ale czy mogę coś z tym
zrobić. Chce mieć z nim kontakt. Widywać go codziennie. Nie. Stop. Nie możesz
być taką egoistką.
-Skąd wiesz jak ona
miała na imię?- zapytał zdezorientowany
- Przecież sam mi
powiedziałeś. Nie pamiętasz?- spytałam zdziwiona. Dopiero teraz uświadomiłam
sobie jaką wielką gafę palnęłam.
- Nie, nie powiedziałem
ci.- zaprzeczał
- Ależ tak. Serio nie
pamiętasz? Coś ci pamięć szwankuje- zaśmiałam się, żeby rozładować napięcie.
- Naprawdę?- spytał z
niedowierzaniem- Ale chyba masz rację. Już nic nie wiem. Wszystko przypomina mi
o niej i nie mogę wymazać jej wizerunku z pamięci. Dobra koniec użalania się.
Pewnie jesteś głodna, bo już jest druga. Mam nadzieję, że pomożesz mi w
zrobieniu obiadu. Nie chce się chwalić, ale jestem niezłym kucharzem-
uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Zaśmiałam się. To takiego Michała pamiętałam.
Chłopaka, który za wszelka cenę próbował mnie pocieszyć, nie ważne co zrobiłam,
nigdy mnie nie oceniała i stawał w mojej obronie. Jest chłopakiem idealnym.
Wiem to, chociaż dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Tak naprawdę nie kochałam Lou. Miłość do niego była tylko
pozorna. Chociaż nadal jestem o niego potwornie zazdrosna. Michał nie był tylko
przyjacielem. Teraz wiem, że uczucie jakim darzyłam jego przelałam na
fascynacje osobą Louisa. I to był największy błąd mojego życia. Bo gdyby nie to
już dawno bylibyśmy parę. Chociaż nie wiem czy ta opcja nie była gorsza.
Cierpiałby jeszcze bardziej. Tak trudno jest mi się pogodzić tym, że już więcej
go nie zobaczę. Nie chce stracić go po raz kolejny. Już z byt wiele wycierpiał
po moim odejściu.
Postanowiliśmy zrobić
spaghetti. Ponieważ nie jestem zbyt dobrą kucharką, wzięłam na swoje barki
ugotowanie makaronu, Michał zajął się sosem. Po zjedzonym posiłku, które był
przepyszny. Chłopak zabrał mnie na spacer po okolicy. Te widoki mnie
zachwyciły. Przypomniały mi się nasze wypady nad strumień. Całe południa
spędzone na łące. Wtedy byliśmy tylko my. Wróciłam tu, aby wszystko naprawić.
Wiem, że ten na górze, miał jakiś powód, krzyżując nasze drogi. Nie zmarnuje powierzonej
mi szansy. Wróciliśmy po 20 do domu. Michał dał mi piżamę swojej siostry.
Zrobiłam sobie zdjęcie z Julią i położyłam się spać.
Rano obudził mnie
Michał. Powiedział, że dzwonił Lou i pytał się o adres. Miał pewne problemy z
porozumieniem się z nim, ale mu się udało. Wręczył mi jeszcze zestaw ubrań na
dziś i opuścił sypialnie. Poszłam do łazienki, ubrałam i uczesałam. Kiedy
zaszłam na dół Michał i Julka siedzieli przy stole i jedli naleśniki.
Uśmiechnęłam się do nich i również zaczęłam konsumować posiłek.
- Szkoda, że już
dzisiaj wyjeżdżasz- zaczął smutnym głosem chłopak, gdy Julia poszła do swojej
koleżanki.
- Uwierz mi, mi też
jest przykro z tego powodu. Ale mam twój numer telefonu. Obiecuję, że zadzwonię,
kiedy dotrę na miejsce. Uratowałeś mnie i jestem ci za to bardzo wdzięczna.
Będziesz mnie musiał kiedyś odwiedzić. Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że można
się przywiązać do człowieka, którego zna się zaledwie dobę.
- Też nie myślałem, że
to możliwe. A jednak. Dobra koniec tych sentymentalnych wyznać. Obiecuję, że na
pewno cię kiedyś odwiedzę. Uwierz nie wiem czy dam radę cię zapomnieć. Cholera
powiedziałem to na głos.- chłopak się zarumienił. Zaśmiałem się. Jak się
rumienił wyglądał tak uroczo.
- Tak prawdę mówiąc to
nie wiem czy ja także dam radę cię zapomnieć- powiedziałam i obdarowałam
chłopaka swoim uśmiechem. Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Wiedziałam
już w tym momencie, że to oni. Siedziałam jak na szpikach w salonie, kiedy
Michał poszedł otworzyć. Usłyszałam głosy tych pięciu głupków w korytarzu i po
chwili już cała szóstka stała w drzwiach salonu. Żaden z nich się nie odezwał.
Michał uśmiechnął się do mnie.
- No idź do niego-
powiedział
A ja jak na komendę
wtuliłam się w ramiona Lou. Żadne z nas nie szczędziło łez. Chłopaki dołączyli
do naszego uścisku i wyszedł nam zbiorowy misiek. Trwaliśmy tak dobre dziesięć
minut. Po tym czasie dopiero przypomniałam sobie o obecności Michała. Oderwałam
się od chłopaków i podeszłam do szatyna. Siedział na kanapie i nas obserwował.
- Nie kłamałaś, masz
naprawdę wiernych przyjaciół. Nie dziwię się, że za nimi tęskniłaś- zwrócił się
do mnie po polsku.
- Wiem- opowiedziałam
mu
- Możesz im powiedzieć,
że mogą usiąść. Jak widzisz więcej rozumiem niż mogę powiedzieć- powiedział i
uśmiechnął się do mnie.
- To tak jak ja.
Naszą rozmowę przerwał
Lou.
- Lottie nie
przedstawisz nas.- powiedział mój braciszek
- A tak sorki. Michał
to jest Louis, Liam, Harry, Niall i Zayn. To jest właśnie mój bohater. Gdyby
nie on nie wiem, co by się ze mną stało. Pewnie dalej siedziałabym w tym
lesie.- wyznałam i przytuliłam chłopaka. Louis podszedł do niego i podziękował.
Musiałam się już zbierać. Zamówiliśmy taksówkę. Michał uparł się, że pojedzie z
nami na lotnisko. Ja jechałam z Lou i Harry, samochodem szatyna. A reszta taksówką.
Jak się po drodze okazało, chłopcy wynajęli samolot, żeby było szybciej. Po 50
minutach byliśmy już na lotnisku. Weszliśmy tylnym wejściem, żeby obyło się bez
szumu. Teraz musiałam pożegnać się z chłopakiem. Poczułam, że muszę mu chociaż
w części powiedzieć prawdę. W tym momencie przypomniałam sobie wszystkie
polskie słowa. Przystanęłam i odwróciłam się do chłopaka. Mój braciszek z
resztą przyglądali nam się.
- Michał uwierz mi
nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiłeś. Jesteś i byłeś dla mnie bardzo
ważny. Pamiętasz jak w piątej klasie na festynie w szkole przewróciłam się na
scenie. To ty wyszedłeś na środek i zacząłeś się wygłupiać, aby ludzie nie
zwracali uwagi na mnie tylko na ciebie. Od tamtej pory mogłam liczyć na ciebie
w każdej chwili w moim życiu. Nie powinnam ci tego mówić, ale proszę cię żyj
dalej. Zrób to dla mnie. Nie użalaj się nad sobą. Nie proszę cię o to, żebyś o
wszystkim zapomniał. Chce tylko, abyś nie rozpaczał po mojej śmierci. Tak
naprawdę Mileny już nie ma. I ona nigdy już nie wróci. Obiecaliśmy sobie, że
kiedy jedno odejdzie, nie będziemy płakać. Wbrew wszystkiemu będziemy się
uśmiechać. Bo ta osoba jest z nami. Jestem tu, ale nie jestem już tą samą dziewczyną.
Pamiętaj…- w tym momencie podeszłam do zszokowanego szatyna, złapałam go za rękę.
Podniosłam rękaw jego bluzy i wypowiedziałam bezgłośnie Forever together.
-Milena?- zapytał
niepewnie
- Teraz to nie ważne.
Wierz mi tak będzie lepiej dla nas obojga.- powiedziałam a łzy spłynęły mi po
policzkach.
- Proszę cię nie
zostawiaj mnie po raz kolejny. Potrzebuję cię. Ja cię kocham- odrzekł głosem
pełnym rozpaczy
- Nie Michał. Nie ma
już nas. Nie jestem już tą Mileną, którą znałeś i kochałeś. Wielu rzeczy nie
pamiętam, ale wiedz, że jakaś cząstka mojego serca wciąż należy do ciebie i
zawsze tak będzie, pamiętaj- czułam, że ranią go moje słowa.
Przytuliłam jego wciąż
zesztywniałem ciało. Złożyłam na policzku ostatni pocałunek. I odeszłam.
Wiedziałam, że mimo tego, że obiecywałam, że zadzwonię, nie zdobędę się już na
taki krok. Za dużo mnie to kosztuje. Mój brat i jego przyjaciele wpatrywali się
we mnie równie zszokowanym wzrokiem. Powiedziałam to wszystko do Michała po
polsku, więc mogli być w lekkim szoku. Nie odwróciłam się już. Szłam przed
siebie. Nie potrafiłam kolejny raz spojrzeć w jego oczy. Wiedziałam, że
jeślibym to zrobiła, nie potrafiłabym go opuścić. Po raz kolejny musiałam
zrezygnować z części siebie, która już nigdy nie wróci, a pozostawi po sobie
głęboką ranę, którą zdoła opatrzyć tylko miłość, szczere, prawdziwe uczucie.
Jednak czułam, że wyjeżdżając jestem na najlepszej drodze do szczęścia, które
mam nadzieje jest już blisko.
Do autorki:
Uff! Napisałam 11. Mam nadzieję, że się cieszycie :P Proszę was komentujcie i jak wam się podoba to zacznijcie obserwować ten blog. To jest dla mnie cholernie ważne i liczę na was. Chyba się nie zawiodę. Dziękuję jeszcze raz osobą, które regularnie czytają kolejne posty i wyrażają zdanie. A teraz osobiste podziękowania. Dziękuję:
Paulinie- po raz kolejny :D bez ciebie nie byłoby tego bloga
Gośce i Asi- za to, że mnie wspierają
Justynie- która mimo tego, że nie jest fanką 1D regularnie czyta i komentuje moje posty
Justynie- która mimo tego, że nie jest fanką 1D regularnie czyta i komentuje moje posty
Anicie, Sandrze, Harriet, Karolinie i Patrycji- wspaniale jest mieć takie czytelniczki jak wy.
I każdej z was po kolei, za to, że poświęca swój czas, aby choć na chwilę zamienić się miejscem z Lottie.
Chyba wystarczy tych sentymentów. Animki proszę podpisujcie się :) Kolejny rozdział najprawdopodobniej w sobotę.
Kocham was <3 Do następnego!
Kadi ♥
nie wiem czy ktoś już Ci to mówił - zajebiście piszesz! Nie mogę się doczekać kolejnego! Ona będzie z Michałem czy z kimś z 1D? :DD
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, ale obiecuję, że niedługo się dowiesz :)
UsuńBoże nie mogę oderwać się od czytania *___* Twój blog jest taki tajemniczy a zarazem romantyczny że mam ochotę czytać go bez końca♥ Mam nadzieję że jeszcze nie kończysz tego bloga i nie masz takich zamiarów! :D Inaczej potnę się marchewką ;c
OdpowiedzUsuńDziękuję że mnie informujesz o nowych rozdziałach ;*
A i mam pytanie, czy to dla mnie były pozdrowienia pod rozdziałem? :D Bo nie jestem pewna i nie chcę przywłaszczać komuś miejsca w twoim serduszku ;) x
@11puchacz
Oczywiście Pati, że te podziękowania są dla ciebie. Dziękuję jeszcze raz <3
UsuńNo nie kurde człowiek tu czyta i regularnie komentuje i nic nawet kawałeczkiem nie wspomniałas o mnie ! raz,dwa, trzy foch! a tak po za tym przykrym incydentem o którym na pewno nie zapomne to bardzo fajnie piszesz ;) Krysia
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czyli tak jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńZawsze będziemy Cię wspierać ;D
Dzięki ;*
Kocham One Direction !!!!
OdpowiedzUsuńgenialny czekam na kolejny i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
jooł. ;D
OdpowiedzUsuńzaskoczyło mnie to, że powiedziała prawdę Michałowi. ;D
dobre, zajebiście dobre. ;P
wzruszyłam się i to śmieszne nie jest, oby jak nie bd z Niallem to żeby coś było pomiędzy nią a Michałem jednak ;d
OdpowiedzUsuńkocham cię za tą scenkę na lotnisku :*
Kocham twój blog ! Piszesz tak tajemniczo , to mi się podoba . Dzisaj przeczytałam te 11 rozdziałó i chce więcej ! Nie mogłam i mam nadzieje że nie będe mogła sie oderwać od następnych rozdziałów . Ten blog jest świetny , jak skonczysz ten ( ale jeszcze nie kończ ;D ) pisz następny . Masz talent dziewczyno ! Nigdy nbym nie wpadła na taki pomysł na bloga :) Mysle że następne rozdziały będą takie jak te 11 przezemnie przeczytane
OdpowiedzUsuń. Będe czytać go cały czas . Lottie jest bardzo ciekawą postacią , jest tajemnicza , troszeczke zamknięta w sobie ale widzę że już się otwiera do ludzi . I widzisz masz nowego obserwatora i czytelnika . Zapraszam tez do mnie narazie jest 4 rozdział , ale dopiero się rozkręcam . http://comebacktomeee.blogspot.com/ .
Ohoho ;D Wzruszyłam się tymi podziękowaniami :P :*
OdpowiedzUsuńTo, że czytamy jest tylko i wyłącznie Twoją zasługą :) Piszesz zajebiście, aż nie chce się przerywać ;) W ogóle sam pomysł na tematykę tego opowiadania jest bardzo oryginalny i chyba wcześniej nie spotykany :)
CHWAŁA CI ZA TEGO BLOGA! :D :D :D :D :D :d <3
Normalnie SZOK! :o Nie spodziewałam się, ze Lottie będzie w stanie powiedzieć prawdę Michałowi... A tu proszę jaka niespodzianka! :P
Ożesz te mendy! Byli w Polsce i co?! Nawet nie łaska się fanom pokazać! xD hahaha ;D
<3
kurwa wylalałam morze, ale serio morze łez na tym rozdziale.. nienawidze cie za to ze tak zajebiscie piszesz i masz taki wykurwisty pomysl, jestem załamana twoja zajebistoscia..
OdpowiedzUsuńkurwa wogóle to ja rycze i bede ryczec i wgl jakas masakra, ze ja cie tak kocham i wgl <333333333333333