piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 8


Co ja mam teraz zrobić ? Jak zareagować? Nie mogę go odrzucić, bo prawda wyjdzie na jaw, a Louis mnie zabije. Postanowiłam grać.
- Też się za tobą stęskniłam, Nate - powiedziałam i posłałam mu najsłodszy z moich uśmiechów. Zauważyłam, że humor go nie opuszczał. Podszedł do mnie i przytulił. Nie opierałam się, bo to by tylko pogorszyło sprawę.
- Może chodź do mnie do pokoju. Tam porozmawiamy.- zaproponowała.
Nie czekając na jego odpowiedź, wzięłam go za rękę i pociągnęłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi.
- Po co ty tu do cholery przyszedłeś?! Mało ci jeszcze?- wydarłam się na niego
- Nie denerwuj się tak kotku. Przyszedłem cię odwiedzić, słyszałem, że chciałaś się zabić. Nie ładnie. Mówiłem ci żebyś ze mną została. Ale nie, bo po co? Jednak teraz zabawa się skończyła, albo będziesz mnie słuchać albo niedługo twój brat poczuje co to ból. Zastanów się. Napiszę wieczorem gdzie masz być i kiedy. Nie spóźnij się. Do zobaczenia skarbie.
- Nie będę robić tego co mi karzesz, chyba cię pojebało?! Nie jestem twoją własnością, zapamiętaj to.
- Nie pyskuj!- podszedł do mnie i uderzył w twarz. Jęknęłam z bólu. – Masz dług do spłaty i nie wywiniesz się do tego. A teraz żegnaj Lottie.
- Pieprz się- tyle zdołałam powiedzieć
Wyszedł. Strasznie piekł mnie policzek. Nie mogę powiedzieć o tym bratu. Nie chce, żeby on też miał problemu. Muszę sama spłacić Nata. Mam u niego dług w wysokości 7000, on z każdym dniem wzrasta. Poczułam się znowu tak jak tego dnia, kiedy dowiedziałam się, że Chris nie żyje. Teraz znowu nic nie ma dla mnie sensu. Nie obchodzi mnie to, że tam na dole jest mój brat. Mam w dupie to, że się martwi. Podbiegłam do drzwi i je zamknęłam. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. Wiedziałam jedno, że nie mogę teraz wyjechać. Nie kontrolowałam łez. Głośnio szlochałam oparta o ramę łóżka. Słyszałam jak Louis i chłopaki dobijają się do drzwi i proszą żebym otworzyła. Ale ja nie mam siły wyznać mu prawdy, nie mam odwagi się przyznać. Wiedziałam, że niedługo dostanę wiadomość gdzie i kiedy mam się stawić. On jest niebezpieczny i nie mogę mu się sprzeciwić. Kto mnie obroni? Nie mam nikogo. Mój braciszek dalej walił w drzwi.
- Lottie do cholery otwieraj te drzwi!- krzyczał
- Nie, chce być sama- odpowiedziałam
Jego zachowanie coraz bardziej mnie irytowało.
-Lottie!- dalej darł się mój braciszek. Czy on nie rozumie, że nie mam ochoty go widzieć? Widocznie nie. Dobra trzeba obudzić tą sukę Lottie.
- Louis nie chcę z tobą rozmawiać. Daj mi w końcu święty spokój.
- Nie dopóki ze mną nie porozmawiasz!- wrzasnął
-Ty jeszcze mi warunki stawiasz. Nie masz prawa i wiesz, co spierdalaj!- wydarłam się
Chyba nie spodziewał się, że mam tak cięty język. Ucichł na dobre 10 minut. W końcu mogłam chwilę pomyśleć. Wiem jedno nie lecę jutro z chłopakami do Londynu. Muszę odpokutować winy. Sama naważyłam piwa, wiec muszę je wypić. Nie zamierzam im się tłumaczyć, dlaczego itd. Myślałam, że ten wyjazd wszystko zmieni. Będzie początkiem nowego życia. A jednak przeszłość znowu o sobie przypomina. Nagle usłyszałam huk. Podniosłam wzrok. Drzwi leżały na ziemi.
- Czy ciebie do reszty pojebało?- zapytałam z wyrzutem- Powiedziałam, że chce być sama. Daj mi spokój.
- Od kiedy to ty takich słów używasz co?- powiedział z wyniosłością
- A gówno cię to obchodzi. A teraz wyjdź z mojego pokoju.
- Nie mów tak do mnie, rozumiesz? I nie, nie wyjdę- odpowiedział
- Nie to nie. Ja wyjdę.- powiedziałam
Ale nie miałam jak, cała piątka zastawiłam mi drogę.
- Co ci się stało w twarz?- zapytał Liam
O cholera zapomniałam. No to po mnie. Louis podbiegł do mnie i załapał moją twarz w dłonie. Dotknął mojego policzka, syknęłam z bólu.
- Kto ci to zrobił? Ten chłopak co tu był?
Stałam i milczałam, nie miałam odwagi mu powiedzieć.
- Sama się uderzyłam o szafkę- to pierwsze co mi przyszło do głowy.
- Nie kłam, przecież wiem, że to on- powiedział
- To po co się głupio pytasz jak i tak wiesz? A teraz puść mnie.
Jednak on nie poluźnił uścisku, dalej trzymał mnie za nadgarstki.
- Kto to był?- zapytał
- Nie twój interes- odparłam
- Lottie proszę powiedz nam. Martwimy się- odezwał się Niall. On jako jedyny z nich potrafił wpłynąć na mnie w taki sposób, że całą złość odchodziła. Wyszarpałam dłonie z uścisku Louisa, podeszłam do blondyna, przytuliłam go i powiedziałam: Dobrze powiem, ale tylko tobie. I odkleiłam się od łakomczucha. Widziałam żal w oczach Louisa. Bolało go to, że nie ufam mu tak bardzo jak Niallowi. Ale ja dalej czułam do niego coś więcej. Chociaż cały czas się oszukiwałam, że mam już to za sobą. Bolało mnie to, że kiedy miałam problemy to on wolał bawić się z Eleonor w klubie. Złapałam blondyna za rękę i zaprowadziłam do pokoju gościnnego. Usiedliśmy na łóżku.
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko- zachęcił mnie Niall- Zawsze ci pomogę, jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem.- dodał
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swoją opowieść.
- Kiedy dowiedziałam się o śmierci Chrisa, czułam, że wszystko straciło sens. Wybiegłam wtedy z domu i poszłam do parku. Była okropna pogoda. Chodziłam tak, aż się  zmęczyłam. Usiadłam na jednej z ławek i najnormalniej w świecie się rozpłakałam. To wszystko mnie przerosło. Wtedy spotkałam jego podszedł do mnie i zaproponował lekarstwo na mój smutek. A ja się zgodziła. Wysypałam trochę białego proszku na rękę i wciągnęłam. W jednej chwili wszystko stało się takie kolorowe, problemu odeszły w zapomnienie. Z każdym dniem chciałam coraz więcej i więcej. To byłam moja ucieczka. Nie wiesz ile razy niemo prosiłam o pomoc. Nic, zero odzewu. I po miesiącu miałam dosyć. Nate domagał się pieniędzy za narkotyki, a ja ich nie miałam. Tamtego dnia kiedy postanowiłam się zabić, dostałam od niego wiadomość. Powiedział, że zniszczy waszą karierę, niszcząc Louisa. Nie mogłam na to pozwolić. Jednak nie wiedziałam, co mogę zrobić, ta bezsilność mnie dobijała. Pomyślałam, że jak nie będzie mnie to też nie będzie problemu i dalej już wiesz.
Niall nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
- Po co on dzisiaj tu przyszedł?- zapytał po chwili
- Chciał spłaty długu. Wiszę mu 7 tysięcy plus odsetki. Miałam pracować u niego w klubie…
- CO?!- wydarł się blondyn
- Ale nie w takim sensie, miałam sprzątać i od czasu do czasu stanąć za barem, chyba.
- Lottie musisz o wszystkim powiedzieć Louisowi, nie możemy tego tak zostawić. Trzeba to zgłosić na policje.
- Myślisz, że tego nie wiem. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Tylko ja się boje jak zareaguje Louis. Nie biorę już i nigdy nie wezmę. Uwolniłam się od tego świństwa, uwierz mi- prosiłam
- Wierzę ci, teraz chodźmy- wziął mnie za rękę
Udaliśmy się do salon. Wiedziałam, że nie będzie to łatwa rozmowa. Mój braciszek nie jest tak wyrozumiały jak Niall. Stanęłam w salonie, oczy wszystkich tam obecnych zwróciły się w naszym kierunku.
- Musimy porozmawiać- zwróciłam się do Louisa. Pan Pasiasty tylko przytaknął.
- To my może was zostawimy- zaczął Zayn
I wszyscy wyszli oprócz Niall. Cały czas trzymałam jego dłoń. Chciał odejść, ale mu nie pozwoliłam.
- Proszę cię zostań- wyszeptałam. Chłopak skinął głową i usiedliśmy na kanapie. Louis podszedł do mnie i przytulił. Dlaczego ja zawsze w jego ramionach wymiękam. Czuje się znowu jak mała dziewczynka.
-Louis….- i tak zaczęłam swój pół godzinny monolog po raz kolejny. Ale nie patrzyłam mu w oczy. Skupiona byłam na widokach za oknem. Wydawały mi się w tym momencie fascynujące. Kiedy skończyłam czekałam na jego reakcje. To co powiedział bardzo mnie zaskoczyło.


Od autorki:
No i mamy 8! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Będziemy mięli mały dramacik w przyszłych rozdziałach... Tyle ode mnie. Proszę was komentujcie, bo mi bardzo zależny na waszym zdaniu. Dziękuję za wszystkie pozytywne opinie pod poprzednimi postami. A przede wszystkim WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA!!!

Do następnego! :)


11 komentarzy:

  1. Meega! Jak zawsze :3
    Czeekam na kolejny!
    Co on powiedział? haha :o

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże już nie mogę się doczekać *_* Nie wiem dlaczego ale w tym blogu Niall i Lou są tacy.... tacy zajebiści♥
    Gdy o nich czytam mam takiee ciary :D
    I LOVE IT ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie piszesz, bardzo mi sie podobało jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. te emołszon XD jest NIE SA MO WI TY ! ! ! *__*
    czeekam na nstęępny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem ci szczerze, że coś mi się wydaję, że ten "mały dramacik" wcale nie będzie taki mały. Oby Louis ją zrozumiał... Jestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy. Czy Nate jest aż tak niebezpieczny? Czy Louis zrozumie Lottie i wesprze ją czy wręcz przeciwnie? To wiesz tylko ty, i mam nadzieję, że się z nami tym podzielisz :)
    Jak już kiedyś pisałam bardzo zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem.
    Pozdrawiam
    Harriet xx



    http://2op-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam małe dramaciki ;D
    rozdział suuper ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. niech louis wesprze Lottie!!!
    +Pojawił się nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/
    Zapraszam, Lilly<3

    OdpowiedzUsuń
  8. dobry wieczór :) zapraszam na 30 rozdział na naszym blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com -Jullie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na 31 rozdział na young-pretty-lovely.blogspot.com Litzy Xx

    OdpowiedzUsuń
  10. http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ <----- 32 rozdział. zapraszamy, mamy nadzieję, żę się spodoba- Jullie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kurde, dlaczego?, ale dlaczego? dlaqczego to jest takie boskie, takie zajebiste, takie mega.. kurde nie spodziewałam sie ze tak moze sie to skonczyc. ze Lottie była tak bad girl.. ale kurde ja cie kocham

    OdpowiedzUsuń