Co ja mam teraz zrobić
? Jak zareagować? Nie mogę go odrzucić, bo prawda wyjdzie na jaw, a Louis mnie
zabije. Postanowiłam grać.
- Też się za tobą
stęskniłam, Nate - powiedziałam i posłałam mu najsłodszy z moich uśmiechów.
Zauważyłam, że humor go nie opuszczał. Podszedł do mnie i przytulił. Nie
opierałam się, bo to by tylko pogorszyło sprawę.
- Może chodź do mnie do
pokoju. Tam porozmawiamy.- zaproponowała.
Nie czekając na jego
odpowiedź, wzięłam go za rękę i pociągnęłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi.
- Po co ty tu do
cholery przyszedłeś?! Mało ci jeszcze?- wydarłam się na niego
- Nie denerwuj się tak
kotku. Przyszedłem cię odwiedzić, słyszałem, że chciałaś się zabić. Nie ładnie.
Mówiłem ci żebyś ze mną została. Ale nie, bo po co? Jednak teraz zabawa się
skończyła, albo będziesz mnie słuchać albo niedługo twój brat poczuje co to
ból. Zastanów się. Napiszę wieczorem gdzie masz być i kiedy. Nie spóźnij się.
Do zobaczenia skarbie.
- Nie będę robić tego
co mi karzesz, chyba cię pojebało?! Nie jestem twoją własnością, zapamiętaj to.
- Nie pyskuj!- podszedł
do mnie i uderzył w twarz. Jęknęłam z bólu. – Masz dług do spłaty i nie
wywiniesz się do tego. A teraz żegnaj Lottie.
- Pieprz się- tyle
zdołałam powiedzieć
Wyszedł. Strasznie
piekł mnie policzek. Nie mogę powiedzieć o tym bratu. Nie chce, żeby on też
miał problemu. Muszę sama spłacić Nata. Mam u niego dług w wysokości 7000, on z
każdym dniem wzrasta. Poczułam się znowu tak jak tego dnia, kiedy dowiedziałam
się, że Chris nie żyje. Teraz znowu nic nie ma dla mnie sensu. Nie obchodzi
mnie to, że tam na dole jest mój brat. Mam w dupie to, że się martwi.
Podbiegłam do drzwi i je zamknęłam. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać.
Wiedziałam jedno, że nie mogę teraz wyjechać. Nie kontrolowałam łez. Głośnio
szlochałam oparta o ramę łóżka. Słyszałam jak Louis i chłopaki dobijają się do
drzwi i proszą żebym otworzyła. Ale ja nie mam siły wyznać mu prawdy, nie mam
odwagi się przyznać. Wiedziałam, że niedługo dostanę wiadomość gdzie i kiedy
mam się stawić. On jest niebezpieczny i nie mogę mu się sprzeciwić. Kto mnie
obroni? Nie mam nikogo. Mój braciszek dalej walił w drzwi.
- Lottie do cholery
otwieraj te drzwi!- krzyczał
- Nie, chce być sama-
odpowiedziałam
Jego zachowanie coraz
bardziej mnie irytowało.
-Lottie!- dalej darł
się mój braciszek. Czy on nie rozumie, że nie mam ochoty go widzieć? Widocznie
nie. Dobra trzeba obudzić tą sukę Lottie.
- Louis nie chcę z tobą
rozmawiać. Daj mi w końcu święty spokój.
- Nie dopóki ze mną nie
porozmawiasz!- wrzasnął
-Ty jeszcze mi warunki
stawiasz. Nie masz prawa i wiesz, co spierdalaj!- wydarłam się
Chyba nie spodziewał
się, że mam tak cięty język. Ucichł na dobre 10 minut. W końcu mogłam chwilę
pomyśleć. Wiem jedno nie lecę jutro z chłopakami do Londynu. Muszę odpokutować
winy. Sama naważyłam piwa, wiec muszę je wypić. Nie zamierzam im się tłumaczyć,
dlaczego itd. Myślałam, że ten wyjazd wszystko zmieni. Będzie początkiem nowego
życia. A jednak przeszłość znowu o sobie przypomina. Nagle usłyszałam huk.
Podniosłam wzrok. Drzwi leżały na ziemi.
- Czy ciebie do reszty
pojebało?- zapytałam z wyrzutem- Powiedziałam, że chce być sama. Daj mi spokój.
- Od kiedy to ty takich
słów używasz co?- powiedział z wyniosłością
- A gówno cię to
obchodzi. A teraz wyjdź z mojego pokoju.
- Nie mów tak do mnie,
rozumiesz? I nie, nie wyjdę- odpowiedział
- Nie to nie. Ja
wyjdę.- powiedziałam
Ale nie miałam jak, cała
piątka zastawiłam mi drogę.
- Co ci się stało w
twarz?- zapytał Liam
O cholera zapomniałam.
No to po mnie. Louis podbiegł do mnie i załapał moją twarz w dłonie. Dotknął
mojego policzka, syknęłam z bólu.
- Kto ci to zrobił? Ten
chłopak co tu był?
Stałam i milczałam, nie
miałam odwagi mu powiedzieć.
- Sama się uderzyłam o
szafkę- to pierwsze co mi przyszło do głowy.
- Nie kłam, przecież
wiem, że to on- powiedział
- To po co się głupio
pytasz jak i tak wiesz? A teraz puść mnie.
Jednak on nie poluźnił
uścisku, dalej trzymał mnie za nadgarstki.
- Kto to był?- zapytał
- Nie twój interes-
odparłam
- Lottie proszę powiedz
nam. Martwimy się- odezwał się Niall. On jako jedyny z nich potrafił wpłynąć na
mnie w taki sposób, że całą złość odchodziła. Wyszarpałam dłonie z uścisku
Louisa, podeszłam do blondyna, przytuliłam go i powiedziałam: Dobrze powiem, ale
tylko tobie. I odkleiłam się od łakomczucha. Widziałam żal w oczach Louisa.
Bolało go to, że nie ufam mu tak bardzo jak Niallowi. Ale ja dalej czułam do
niego coś więcej. Chociaż cały czas się oszukiwałam, że mam już to za sobą.
Bolało mnie to, że kiedy miałam problemy to on wolał bawić się z Eleonor w
klubie. Złapałam blondyna za rękę i zaprowadziłam do pokoju gościnnego.
Usiedliśmy na łóżku.
- Wiesz, że możesz mi
powiedzieć wszystko- zachęcił mnie Niall- Zawsze ci pomogę, jesteś dla mnie jak
siostra, której nigdy nie miałem.- dodał
Wzięłam głęboki wdech i
zaczęłam swoją opowieść.
- Kiedy dowiedziałam
się o śmierci Chrisa, czułam, że wszystko straciło sens. Wybiegłam wtedy z domu
i poszłam do parku. Była okropna pogoda. Chodziłam tak, aż się zmęczyłam. Usiadłam na jednej z ławek i
najnormalniej w świecie się rozpłakałam. To wszystko mnie przerosło. Wtedy
spotkałam jego podszedł do mnie i zaproponował lekarstwo na mój smutek. A ja
się zgodziła. Wysypałam trochę białego proszku na rękę i wciągnęłam. W jednej
chwili wszystko stało się takie kolorowe, problemu odeszły w zapomnienie. Z
każdym dniem chciałam coraz więcej i więcej. To byłam moja ucieczka. Nie wiesz
ile razy niemo prosiłam o pomoc. Nic, zero odzewu. I po miesiącu miałam dosyć.
Nate domagał się pieniędzy za narkotyki, a ja ich nie miałam. Tamtego dnia
kiedy postanowiłam się zabić, dostałam od niego wiadomość. Powiedział, że
zniszczy waszą karierę, niszcząc Louisa. Nie mogłam na to pozwolić. Jednak nie
wiedziałam, co mogę zrobić, ta bezsilność mnie dobijała. Pomyślałam, że jak nie
będzie mnie to też nie będzie problemu i dalej już wiesz.
Niall nic nie
powiedział tylko mnie przytulił.
- Po co on dzisiaj tu
przyszedł?- zapytał po chwili
- Chciał spłaty długu.
Wiszę mu 7 tysięcy plus odsetki. Miałam pracować u niego w klubie…
- CO?!- wydarł się
blondyn
- Ale nie w takim
sensie, miałam sprzątać i od czasu do czasu stanąć za barem, chyba.
- Lottie musisz o
wszystkim powiedzieć Louisowi, nie możemy tego tak zostawić. Trzeba to zgłosić
na policje.
- Myślisz, że tego nie
wiem. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Tylko ja się boje jak zareaguje
Louis. Nie biorę już i nigdy nie wezmę. Uwolniłam się od tego świństwa, uwierz
mi- prosiłam
- Wierzę ci, teraz
chodźmy- wziął mnie za rękę
Udaliśmy się do salon.
Wiedziałam, że nie będzie to łatwa rozmowa. Mój braciszek nie jest tak
wyrozumiały jak Niall. Stanęłam w salonie, oczy wszystkich tam obecnych
zwróciły się w naszym kierunku.
- Musimy porozmawiać-
zwróciłam się do Louisa. Pan Pasiasty tylko przytaknął.
- To my może was
zostawimy- zaczął Zayn
I wszyscy wyszli oprócz
Niall. Cały czas trzymałam jego dłoń. Chciał odejść, ale mu nie pozwoliłam.
- Proszę cię zostań-
wyszeptałam. Chłopak skinął głową i usiedliśmy na kanapie. Louis podszedł do
mnie i przytulił. Dlaczego ja zawsze w jego ramionach wymiękam. Czuje się znowu
jak mała dziewczynka.
-Louis….- i tak
zaczęłam swój pół godzinny monolog po raz kolejny. Ale nie patrzyłam mu w oczy.
Skupiona byłam na widokach za oknem. Wydawały mi się w tym momencie
fascynujące. Kiedy skończyłam czekałam na jego reakcje. To co powiedział bardzo
mnie zaskoczyło.
Od autorki:
No i mamy 8! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Będziemy mięli mały dramacik w przyszłych rozdziałach... Tyle ode mnie. Proszę was komentujcie, bo mi bardzo zależny na waszym zdaniu. Dziękuję za wszystkie pozytywne opinie pod poprzednimi postami. A przede wszystkim WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA!!!
Do następnego! :)
Meega! Jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńCzeekam na kolejny!
Co on powiedział? haha :o
O boże już nie mogę się doczekać *_* Nie wiem dlaczego ale w tym blogu Niall i Lou są tacy.... tacy zajebiści♥
OdpowiedzUsuńGdy o nich czytam mam takiee ciary :D
I LOVE IT ♥
świetnie piszesz, bardzo mi sie podobało jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńte emołszon XD jest NIE SA MO WI TY ! ! ! *__*
OdpowiedzUsuńczeekam na nstęępny ♥
Powiem ci szczerze, że coś mi się wydaję, że ten "mały dramacik" wcale nie będzie taki mały. Oby Louis ją zrozumiał... Jestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy. Czy Nate jest aż tak niebezpieczny? Czy Louis zrozumie Lottie i wesprze ją czy wręcz przeciwnie? To wiesz tylko ty, i mam nadzieję, że się z nami tym podzielisz :)
OdpowiedzUsuńJak już kiedyś pisałam bardzo zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem.
Pozdrawiam
Harriet xx
http://2op-onedirection.blogspot.com/
uwielbiam małe dramaciki ;D
OdpowiedzUsuńrozdział suuper ;)
niech louis wesprze Lottie!!!
OdpowiedzUsuń+Pojawił się nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/
Zapraszam, Lilly<3
dobry wieczór :) zapraszam na 30 rozdział na naszym blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com -Jullie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na 31 rozdział na young-pretty-lovely.blogspot.com Litzy Xx
OdpowiedzUsuńhttp://young-pretty-lovely.blogspot.com/ <----- 32 rozdział. zapraszamy, mamy nadzieję, żę się spodoba- Jullie :)
OdpowiedzUsuńkurde, dlaczego?, ale dlaczego? dlaqczego to jest takie boskie, takie zajebiste, takie mega.. kurde nie spodziewałam sie ze tak moze sie to skonczyc. ze Lottie była tak bad girl.. ale kurde ja cie kocham
OdpowiedzUsuń