wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 7

Od autorki:
Taka mała rewolucja. Mam nadzieje, że wam się spodoba ^^ W czwartek ogłoszenie wyników dostałam dwie pracę- Anita, Natalka dziękuję za poświęcony czas :D
Nie bójcie się to jeszcze nie koniec. Chce wam tylko napisać, że jestem dumna z tego rozdziału i jeszcze nigdy tak bardzo nie podobało mi się to, co napisałam to tak by the way xD
Całuję Kadi♥ xx

Kiedy pierwszy raz spotkałam chłopaków byłam zagubiona, próbowałam odnaleźć się w ciele osoby, którą nie byłam. Teraz to życie stało się dla mnie rutyną, czymś co jest moje. Mimo wszystko nadal czuję, że Lottie nadal czuwa nade mną i pomaga mi dokonać właściwych wyborów. Jesteśmy dwie tylko ja tu na ziemi, a ona… nawet nie wiem, gdzie przebywa. Jednak sama świadomość tego, że jest sprawia, że czuję się silniejsza i wiem, że wydarzenia, które miały miejsce były czymś dobrym w moim życiu. Co mogę więcej powiedzieć? Jedynie to, że trudno jest mi nadal dryfować po morzach wspomnień, które pozostawiła przeszłość. Teraz wiem, że wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w mojej głowie, wtedy kiedy byłam w śpiączce, nie są tak do końca nierealne. Podświadomość ostrzegała mnie przed tym, co nieuniknione.

Gdy cofam się o trzy lata wstecz, nadal pamiętam ten uśmiech na twarzy Harrego, kiedy powiedziałam mu, że nie jest mi obojętny i że jestem gotowa na miłość.
- Harry, ale obiecaj mi, że mnie nie zranisz. Wiem, że nie dam rady pozbierać się po kolejnej stracie- wyznałam patrząc chłopakowi w oczy, kiedy siedzieliśmy na kanapie w jego mieszkaniu.
- Lottie ja nie potrafiłbym tego zrobić. Jesteś dla mnie bardzo ważna, sprawiasz, że każdy dzień staje się lepszy, że po prostu chce mi się żyć. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. I wiem, że to właśnie z tobą chce spędzić swojej życie.
- Na razie wystarczy mi, że mnie kochasz- powiedziałam i go pocałowałam- Nie potrzebuję papierka czy pierścionka, aby wiedzieć, że coś do mnie czujesz. Miłość nie przejawia się w słowach, a w czynach.
Wtedy pierwszy raz wyobraziłam sobie siebie i Hazzę jako małżeństwo. A jak zareagowali na nasz związek Louis i reszta chłopaków. Nigdy nie wiedziałam mojego brata szczęśliwszego niż właśnie tego dnia, w którym ogłosiliśmy, że jesteśmy razem. Jednak to nie jego reakcja była najważniejsza.

Kiedy emocje opadły, wyszłam z blondynem na taras.
- Niall…- nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej. Jego spojrzenie było nieobecne. Patrzył przed siebie i nad czymś intensywnie myślał.
- Wiem, że zawaliłem i nie mogę sobie tego wybaczyć. Tyle razy mówiłem ci, że cię nie zranię, a postąpiłem jak gówniarz. Teraz, kiedy widzę jaka jesteś szczęśliwa, wydaje mi się, ze tak miało być, że nie było nam pisane. Jeżeli boisz się, że Harry cię skrzywdzi uwierz on się zmienił, stał się bardziej odpowiedzialny.- tu się zatrzymał i uśmiechnął- No dobra może nie do końca, ale widać, że cię kocha i jakby mógł to ochroniłby cię przed całym złem tego świata.
- Wiem o tym – wyznałam- Nie masz nam tego za złe? – zapytałam
- Lottie ty się jeszcze pytasz?! Nadal nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim, co ci zrobiłem ty nadal liczysz się z moim zdaniem. Czemu?
- Bo byłeś i jesteś dla mnie kimś ważnym i nie chce żebyś cierpiał przeze mnie.
- Jeżeli tak to chce, żebyś wiedziała, że nie mam nic przeciwko- powiedział, a ja go przytuliłam. Nie mogła powstrzymać łez. Poczułam cholerną ulgę. Jakby ktoś zdjął dwustukilowy głaz z mojej duszy- dziękuję- szepnęłam blondynowi do ucha- Pamiętaj na zawsze pozostaniesz moim przyjacielem.
Te słowa nie były na wyrost. Mimo tego, że nie łączyła nas już miłość to uczucie przyjaźni pozostało. Zawsze mogła na niego liczyć i szczerze żałuję, że teraz nie ma go przy mnie, bo pewnie pomógłby mi wszystko zrozumieć.

Trzy lata to szmat czasu. A jak się wiele razy przekonałam, że nic nie trwa wiecznie. Przez dwa lata było jak w bajce. Czułam się jak księżniczka, jednak potem zaczęło się psuć. Rozpoczęłam pracę jako prezenterka telewizyjna, nadal pisałam dla polskiej gazety. To właśnie sprawiało, że posiadałam chociaż cząstkę dawnego życia. Mimo tego, że sama byłam dziennikarką, nie potrafiłam zrozumieć ciągłego zainteresowania życiem osobistym zespołu. Cholernie mnie to bolało, że po tych dwóch latach nasz związek oparty jest jedynie na seksie. Nie było między nami uczucia, które kiedyś nas łączyło. Mimo wszystko nadal miałam nadzieję, że wszystko się ułoży. Czas pokazałam, że była ona złudna i sprawiła, że bolało jeszcze bardziej.
- Harry zostaw! Nie chce!- powiedziałam, kiedy kolejny raz wrócił pijany z klubu i zaczął rozpinać mi bluzkę.
- Już ci się nie podobam?! Idź do Horanka! Co jest lepszy ode mnie w łóżku?- zapytał z drwiną.
- Jak możesz przecież ja bym cię nigdy nie zdradziła – odpowiedziałam, a w oczach zebrały mi się łzy.
- Jesteś tylko tanią dziwką, jak wszystkie. Nie to nie, znajdę sobie inną, takich jak ty są pęczki- odparł z podłym uśmiechem i wyszedł z sypialni. Zsunęłam się po ścianie, a łzy same wypływały z moich oczu, Cały czas zastanawiałam się, kiedy w końcu zdobędę się na odwagę i powiem dość.



Tylko to nie było takie proste, nawet teraz, kiedy to wszystko się stało. Nie jestem pewna czy to jest dobra droga, czy to jest jedyne rozwiązanie tej sytuacji. Została jedna rzecz, która sprawiała, że miałam wątpliwości i pokazała, że już nic nie będzie takie jak kiedyś.
- Musisz od niego odejść- powiedziała Paulina, która kolejny raz przekonywała mnie do pozostawienia Hazzy.
- Ale ja nie potrafię. Nie teraz- wyznałam
- Lottie zwłaszcza teraz. Przecież nie powiedziałaś mu, nikomu nie powiedziałaś oprócz mnie- zaznaczyła
- Ale ja sobie sama nie poradzę- wydukałam przez łzy.
- Dasz radę. Razem damy radę. Wracam za trzy dni do Polski, więc pojedziesz ze mną. Pomogę ci- zagwarantowałam
- Ale przecież dziecko musi mieć ojca. On musi wiedzieć. Nie mogę tego tak zostawić- zaprzeczałam
- Owszem możesz. Myślisz, że jeśli mu powiesz to, coś zmieni. Lottie on od pewnego czasu cię nie zauważa.

Miała wtedy rację i to najbardziej bolało. Nie potrafię sobie wyobrazić sobie swojego życia bez wsparcia Pauliny. Poznałyśmy się na studiach. Ona przyleciała do Londynu się uczyć, a przy okazji pracować. Mieszkałyśmy razem do momentu, aż ja nie przeprowadziłam się do Harrego. Teraz wiem, że był to największy błąd w moim życiu. Nikt nie wie, ile łez wylałam w murach tego domu, nikt poza Pauliną. Wszyscy nawet pozostała czwórka 1D, nie zdawali sobie sprawy z tego jakie są między nami relacje. Cierpiałam w samotności i wmawiałam sobie, że tak właśnie musi być. Teraz kiedy zamykam oczy widzę znikający dom Hazzy oraz słowa, które jedynie zostawiłam po sobie- czarne litery na białej kartce papieru.

„Nie wiem, co mam ci napisać. Pewnie powinnam powiedzieć ci, czemu odchodzę. Mam po prostu dosyć. Nie próbuj mnie szukać, bo i tak nie znajdziesz. Nie wiem co powiesz Louisowi i reszcie, to twoja sprawa.
Żegnaj Harry xx”

Tak nawet w tej chwili czuję zapach atramentu. Jednak minęło już kilka miesięcy. Teraz kiedy czuję dziecko we mnie wiem, że postąpiłam słusznie, ponieważ ma dla kogo żyć i wiem, że nie mogę zmarnować szansy, ponieważ jak ktoś kiedyś powiedział życia nie da się powtórzyć, można je jedynie przeżyć tak, aby niczego nie żałować.

3 komentarze:

  1. Matko Boska nie wierzę. Najpierw Niall a teraz Harry. Myslałam, że teraz już będzie szczęśliwa, ale widać to nie było jej pisane. Dużo już przeszła i mam nadzieję, że niedługo zazna spokój i szczeście. Do tego wszystkiego jest w ciąży.
    Czekam z niecierpliwością na to co wydarzy się dalej.
    Prosze pisz szybko
    Zapraszam cię na nowy rozdział na nowym blogu

    http://1d-give-love-to-work.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To, że podoba Ci się co napisałaś jest najważniejsze :) Mi też się strasznie ten rozdział podoba i kompletnie się tego nie spodziewałam.
    Widzę, że ferie Ci służą :D Lottie, Harry, ciąża... No po prostu WOW :D Dziewczyna jednak nie ma szczęścia co do chłopaków xD
    Czekam na kontynuację <3

    OdpowiedzUsuń