Od autorki:
Taka mała rewolucja. Mam nadzieje, że wam się spodoba ^^ W czwartek ogłoszenie wyników dostałam dwie pracę- Anita, Natalka dziękuję za poświęcony czas :D
Nie bójcie się to jeszcze nie koniec. Chce wam tylko napisać, że jestem dumna z tego rozdziału i jeszcze nigdy tak bardzo nie podobało mi się to, co napisałam to tak by the way xD
Całuję Kadi♥ xx
Kiedy
pierwszy raz spotkałam chłopaków byłam zagubiona, próbowałam odnaleźć się w
ciele osoby, którą nie byłam. Teraz to życie stało się dla mnie rutyną, czymś
co jest moje. Mimo wszystko nadal czuję, że Lottie nadal czuwa nade mną i
pomaga mi dokonać właściwych wyborów. Jesteśmy dwie tylko ja tu na ziemi, a ona…
nawet nie wiem, gdzie przebywa. Jednak sama świadomość tego, że jest sprawia,
że czuję się silniejsza i wiem, że wydarzenia, które miały miejsce były czymś
dobrym w moim życiu. Co mogę więcej powiedzieć? Jedynie to, że trudno jest mi
nadal dryfować po morzach wspomnień, które pozostawiła przeszłość. Teraz wiem,
że wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w mojej głowie, wtedy kiedy byłam w śpiączce, nie są tak do końca
nierealne. Podświadomość ostrzegała mnie przed tym, co nieuniknione.
Gdy
cofam się o trzy lata wstecz, nadal pamiętam ten uśmiech na twarzy Harrego,
kiedy powiedziałam mu, że nie jest mi obojętny i że jestem gotowa na miłość.
- Harry, ale obiecaj mi, że mnie
nie zranisz. Wiem, że nie dam rady pozbierać się po kolejnej stracie- wyznałam
patrząc chłopakowi w oczy, kiedy siedzieliśmy na kanapie w
jego mieszkaniu.
- Lottie ja nie potrafiłbym tego
zrobić. Jesteś dla mnie bardzo ważna, sprawiasz, że każdy dzień staje się
lepszy, że po prostu chce mi się żyć. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie
czułem. I wiem, że to właśnie z tobą chce spędzić swojej życie.
- Na razie wystarczy mi, że mnie
kochasz- powiedziałam i go pocałowałam- Nie potrzebuję papierka czy pierścionka,
aby wiedzieć, że coś do mnie czujesz. Miłość nie przejawia się w słowach, a w
czynach.
Wtedy
pierwszy raz wyobraziłam sobie siebie i Hazzę jako małżeństwo. A jak
zareagowali na nasz związek Louis i reszta chłopaków. Nigdy nie wiedziałam
mojego brata szczęśliwszego niż właśnie tego dnia, w którym ogłosiliśmy, że
jesteśmy razem. Jednak to nie jego reakcja była najważniejsza.
Kiedy emocje opadły, wyszłam z
blondynem na taras.
- Niall…- nie byłam w stanie
powiedzieć nic więcej. Jego spojrzenie było nieobecne. Patrzył przed siebie i
nad czymś intensywnie myślał.
- Wiem, że zawaliłem i nie mogę
sobie tego wybaczyć. Tyle razy mówiłem ci, że cię nie zranię, a postąpiłem jak
gówniarz. Teraz, kiedy widzę jaka jesteś szczęśliwa, wydaje mi się, ze tak
miało być, że nie było nam pisane. Jeżeli boisz się, że Harry cię skrzywdzi
uwierz on się zmienił, stał się bardziej odpowiedzialny.- tu się zatrzymał i
uśmiechnął- No dobra może nie do końca, ale widać, że cię kocha i jakby mógł to
ochroniłby cię przed całym złem tego świata.
- Wiem o tym – wyznałam- Nie masz
nam tego za złe? – zapytałam
- Lottie ty się jeszcze pytasz?!
Nadal nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim, co ci zrobiłem ty nadal liczysz
się z moim zdaniem. Czemu?
- Bo byłeś i jesteś dla mnie kimś
ważnym i nie chce żebyś cierpiał przeze mnie.
- Jeżeli tak to chce, żebyś
wiedziała, że nie mam nic przeciwko- powiedział, a ja go przytuliłam. Nie mogła
powstrzymać łez. Poczułam cholerną ulgę. Jakby ktoś zdjął dwustukilowy głaz z
mojej duszy- dziękuję- szepnęłam blondynowi do ucha- Pamiętaj na zawsze
pozostaniesz moim przyjacielem.
Te
słowa nie były na wyrost. Mimo tego, że nie łączyła nas już miłość to uczucie
przyjaźni pozostało. Zawsze mogła na niego liczyć i szczerze żałuję, że teraz
nie ma go przy mnie, bo pewnie pomógłby mi wszystko zrozumieć.
Trzy
lata to szmat czasu. A jak się wiele razy przekonałam, że nic nie trwa wiecznie.
Przez dwa lata było jak w bajce. Czułam się jak księżniczka, jednak potem
zaczęło się psuć. Rozpoczęłam pracę jako prezenterka telewizyjna, nadal
pisałam dla polskiej gazety. To właśnie sprawiało, że posiadałam chociaż
cząstkę dawnego życia. Mimo tego, że sama byłam dziennikarką, nie potrafiłam
zrozumieć ciągłego zainteresowania życiem osobistym zespołu. Cholernie mnie to
bolało, że po tych dwóch latach nasz związek oparty jest jedynie na seksie. Nie
było między nami uczucia, które kiedyś nas łączyło. Mimo wszystko nadal miałam
nadzieję, że wszystko się ułoży. Czas pokazałam, że była ona złudna i sprawiła,
że bolało jeszcze bardziej.
- Harry zostaw! Nie chce!-
powiedziałam, kiedy kolejny raz wrócił pijany z klubu i zaczął rozpinać mi
bluzkę.
- Już ci się nie podobam?! Idź do
Horanka! Co jest lepszy ode mnie w łóżku?- zapytał z drwiną.
- Jak możesz przecież ja bym cię
nigdy nie zdradziła – odpowiedziałam, a w oczach zebrały mi się łzy.
- Jesteś tylko tanią dziwką, jak
wszystkie. Nie to nie, znajdę sobie inną, takich jak ty są pęczki- odparł z
podłym uśmiechem i wyszedł z sypialni. Zsunęłam się po ścianie, a łzy same wypływały
z moich oczu, Cały czas zastanawiałam się, kiedy w końcu zdobędę się na odwagę
i powiem dość.
Tylko
to nie było takie proste, nawet teraz, kiedy to wszystko się stało. Nie jestem pewna czy to jest dobra droga, czy to jest jedyne
rozwiązanie tej sytuacji. Została jedna rzecz, która sprawiała, że miałam
wątpliwości i pokazała, że już nic nie będzie takie jak kiedyś.
- Musisz od niego odejść-
powiedziała Paulina, która kolejny raz przekonywała mnie do pozostawienia
Hazzy.
- Ale ja nie potrafię. Nie teraz-
wyznałam
- Lottie zwłaszcza teraz. Przecież
nie powiedziałaś mu, nikomu nie powiedziałaś oprócz mnie- zaznaczyła
- Ale ja sobie sama nie poradzę-
wydukałam przez łzy.
- Dasz radę. Razem damy radę.
Wracam za trzy dni do Polski, więc pojedziesz ze mną. Pomogę ci-
zagwarantowałam
- Ale przecież dziecko musi mieć
ojca. On musi wiedzieć. Nie mogę tego tak zostawić- zaprzeczałam
- Owszem możesz. Myślisz, że jeśli
mu powiesz to, coś zmieni. Lottie on od pewnego czasu cię nie zauważa.
Miała
wtedy rację i to najbardziej bolało. Nie potrafię sobie wyobrazić sobie swojego
życia bez wsparcia Pauliny. Poznałyśmy się na studiach. Ona przyleciała do
Londynu się uczyć, a przy okazji pracować. Mieszkałyśmy razem do momentu, aż ja
nie przeprowadziłam się do Harrego. Teraz wiem, że był to największy błąd w
moim życiu. Nikt nie wie, ile łez wylałam w murach tego domu, nikt poza
Pauliną. Wszyscy nawet pozostała czwórka 1D, nie zdawali sobie sprawy z tego
jakie są między nami relacje. Cierpiałam w samotności i wmawiałam sobie, że tak
właśnie musi być. Teraz kiedy zamykam oczy widzę znikający dom Hazzy oraz
słowa, które jedynie zostawiłam po sobie- czarne litery na białej kartce
papieru.
„Nie wiem, co mam ci napisać.
Pewnie powinnam powiedzieć ci, czemu odchodzę. Mam po prostu dosyć. Nie próbuj
mnie szukać, bo i tak nie znajdziesz. Nie wiem co powiesz Louisowi i reszcie, to
twoja sprawa.
Żegnaj Harry xx”
Tak
nawet w tej chwili czuję zapach atramentu. Jednak minęło już kilka miesięcy. Teraz
kiedy czuję dziecko we mnie wiem, że postąpiłam słusznie, ponieważ ma dla kogo
żyć i wiem, że nie mogę zmarnować szansy, ponieważ jak ktoś kiedyś powiedział
życia nie da się powtórzyć, można je jedynie przeżyć tak, aby niczego nie
żałować.
Matko Boska nie wierzę. Najpierw Niall a teraz Harry. Myslałam, że teraz już będzie szczęśliwa, ale widać to nie było jej pisane. Dużo już przeszła i mam nadzieję, że niedługo zazna spokój i szczeście. Do tego wszystkiego jest w ciąży.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na to co wydarzy się dalej.
Prosze pisz szybko
Zapraszam cię na nowy rozdział na nowym blogu
http://1d-give-love-to-work.blogspot.com
Super
OdpowiedzUsuńTo, że podoba Ci się co napisałaś jest najważniejsze :) Mi też się strasznie ten rozdział podoba i kompletnie się tego nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ferie Ci służą :D Lottie, Harry, ciąża... No po prostu WOW :D Dziewczyna jednak nie ma szczęścia co do chłopaków xD
Czekam na kontynuację <3