sobota, 26 maja 2012

Rozdział 7


Ten rozdział dedykuję Pauli i wszystkim moim wiernym czytelniczką, które czytają te moje bazgroły. ;)


Louis tulił mnie i próbował uspokoić. Jednak ja nie potrafiłam, przed oczami cały czas miałam obraz tego chłopaka. Kiedy przypomniałam sobie jak leżał na ulicy cały we krwi, czułam potworny smutek i poczucie winy. Czułam się tak jakbym straciła kogoś bliskiego. Znałam go, ale za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie skąd. Po jego słowach mogłam wywnioskować, że ta dziewczyna była dla niego ważna… I wtedy znowu przeniosłam się do innego świata. Dziewczyna siedzi na ławce w parku i płacze. Widać, że rzeczywistość ją przerosła. Nagle podbiega do niej chłopak i przytula. Wszystko będzie dobrze- mówi. Nie, nic nie będzie dobrze. Oni w ogóle mnie nie zauważają, ja się tak bardzo staram. A Aśka i reszta one nigdy nie dadzą mi spokoju. Mam dość.-protestuje dziewczyna. Nie przejmuj się nimi, mamy siebie, porodzimy sobie. Chłopak podwija rękaw od bluzy i pokazuje tatuaż, a raczej napis na nadgarstku „Forever together”, dziewczyna, także podwija rękaw swojej bluzki i wskazuje palcem na ten sam napis. Masz rację Michał poradzimy sobie. Na zawsze razem.
Byłam w transie. Zastygłam bez ruchu na łóżku. Otrząsnęłam się dopiero, kiedy poczułam, że ktoś mną potrząsa.
- Lottie to tylko sen, zły sen- mówi mój brat. Widać, że się o mnie martwi.
Jednak ja go nie słuchałam. Podbiegłam szybko do biurka i chwyciłam laptopa. Wpisałam w wyszukiwarkę imię i nazwisko z pomnika oraz kraj- Polska. Chłopcy cały czas dokładnie obserwują każdy mój ruch. Nie mogę się teraz nimi przejmować. Wyskakuje wiele stron m.in. odwołanie do Facebooka. Wchodzę a tam zdjęcie tej dziewczyny i pełno internetowych „świeczek”.
-O ja pierdole- tyle potrafiłam w tym momencie z siebie wydusić. Zaczynam czytać posty.  Są oczywiście w języku polskim, ale ja to wszystko rozumiem. SZOK. Dowiedziała się, że dziewczyna zginęła 23 czerwca, została napadnięta w drodze do domu. Wchodzę do folderu z fotkami, na jednym z nich jest zdjęcie tych tatuaży, które widziałam w wizji, chyba inaczej tego nazwać nie mogłam. I zdjęcie tej Mileny z Michałem- Podpis: Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. Boże, twarz tej dziewczyny wydaje mi się bardzo znajoma. I wszystkie te wydarzenia przedstawione na zajęciach także.
- Lottie kto to jest do cholery?! Co ty robisz?- próbował dotrzeć do mnie Louis. A co ja miałam mu powiedzieć, że to jest dziewczyna i chłopak z mojego snu. Oni nie żyją. Widziałam jak ginie ten chłopak. Przecież to niedorzeczne, uzna mnie za wariatkę. Nie, nie mogę mu powiedzieć prawdy.
- Koleżanka.- odpowiedziałam
- Jaka koleżanka?! Płaczesz przez godzinę, potem masz taki odlot, że nic do ciebie nie dociera. Siedziałaś tylko na łóżku z oczami tak nie obecnymi, że miałem ciarki, ledwo co oddychałaś. Przez pół godziny nawet nie drgnęłaś. A jak już wróciłaś, to biegniesz po laptopa i przegładzasz tablicę i zdjęcia jakieś dziewczyny z Polski. Co się z tobą dzieję?- zapytał z troską
- Louis ja nie mogę ci powiedzieć, nie mogę wam powiedzieć. Ale obiecuje, że niedługo się ogarnę i wróci ta stara Lottie. Tylko dajcie mi trochę czasu. Już jest dobrze.
- Lottie wiesz, że cię kocham i możesz powiedzieć mi wszystko. Ale rozumiem, nie jesteś jeszcze gotowa. Mam nadzieję, że ten wyjazd poprawi nasze relacje. I będzie tak jak dawniej. Poczekam, tyle ile będzie trzeba. Tylko nie odpychaj mnie po raz kolejny.
- Głuptasie ja ciebie też kocham. Za bardzo mi na tobie zależy, żeby znowu się stracić.- Kiedy wypowiedziałam te słowa, przytuliłam Louisa. Braciszek nie chciał mnie zostawić, więc wyszło na to, że w szóstkę spaliśmy w jednym łóżku. Mimo tego, że było cholernie ciasno czułam, że powoli wraca ta dawna dziewczyna, która kochała tych głupków i była gotowa zrobić dla nich wszystko. Powoli przypominałam sobie coraz więcej zdarzeń z nimi związanych. Wiedziałam, że byli oni dla mnie kimś ważnym i nie mogę ich stracić. Zasnęłam po raz kolejny z uśmiechem na twarzy.
 Obudziłam się po 12, chłopców nie było już w moim pokoju. Wiedziałam, że muszę wstać, ale nie miałam siły się podnieść. W tej chwili moje łóżko było dla mnie azylem, w którym mogłam odpocząć i uciec od wszystkiego. Jednak wiedziałam, że mam dużo roboty. Musiałam spakować się na jutrzejszy wyjazd. Na szczęście mama się zgodziła. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię zaakceptować jej jako matki. Coś blokuje mnie przed okazywaniem jej uczuć. Nie potrafię tego określić, ale mam wrażenie, że jeżeli się przed nią otworze, zranię kogoś równie mi bliskiego. To paskudne uczucie, dlatego na razie nie zamierzam nawet próbować tego robić. Mam nadzieję, że kiedy wrócę po wakacjach do domu, uda mi się obdarzyć ją uczuciem, ale teraz to tylko pozory, które staram się stwarzać. Dobra, koniec tego dobrego. Wstałam, wzięłam prysznic. Zauważyłam, że na dworze jest ładne pogoda. Postanowiłam, że założę dzisiaj białą bokserkę, różowy sweterek z rękawem ¾ i  brązowe bermudy, nałożyłam jeszcze lekki makijaż i byłam gotowa. Zeszłam na dół, wszyscy byli w jadalni i zajadali się naleśnikami, jak mniema zrobionymi przez Harrego, bo tylko on z tej piątki potrafi w miarę dobrze gotować. Stanęłam w drzwiach i przyglądałam się im. Loczek z moim bratem się przytulali i szeptali sobie coś na ucho, Liam prowadził z Zaynem zażartą dyskusje na temat tego, co będą robić jak wrócą do Londynu, natomiast Niall zajęty był jedzeniem. Nawet nie zauważyli jak usiadłam przy stole obok Zayna. Siedziałam tak dalej i nic nie mówiłam. Ich zachowanie zaczęło mnie już trochę irytować. Postanowiłam to przerwać.
- Halo jestem tutaj!- Krzyknęłam. Wtedy cała piątka spojrzałam w moją stronę. Mulat aż przewrócił kubek z herbatą. Wszyscy posłali mi wrogie spojrzenia.
- Mogłabyś nas nie straszyć?- zwrócił się do mnie Liam
- Nie chciałam was wystraszyć, ale siedzę tu już ponad 10 minut, a wy nic.
- Serio?- zapytał mój braciszek
- Serio, a teraz przepraszam was bardzo, ale mam na was focha, więc biorę sobie tylko jogurt i spadam na górę.  A tak w ogóle po co ja się wam tłumaczę.
Wzięłam jogurt i poszłam do swojego pokoju. Kiedy byłam na schodach usłyszałam tylko, przejdzie jej, wypowiedziane przez Louisa. Się zdziwisz- pomyślałam. Pierwszą rzeczą na liście rzeczy, które mam dzisiaj zrobić, było znalezienie walizek. W końcu po półgodzinie szukania, odnalazłam je na dnie szały w holu. Mogłam równie dobrze iść do mojego braciszka i się zapytać, ale nie. Teraz tylko pakowanie. Wypełniłam dwie walizki moimi ciuchami. Miałam drobne problemy z ich zapięciem, ale mi się udało. Naszykowałam sobie jeszcze torbę, w którą schowam laptopa, telefon, i-poda, małą przekąskę, portfel i dokumenty. Po trzech godzinach skończyłam, byłam podnieta. Nie miałam na nic siły. Leżałam tylko na łóżku z zamkniętymi oczami i cieszyłam się chwilą. Milena pośpiesz się, bo się spóźnimy na samolot- krzyknęłam jakaś kobieta, Już idę mamo, odpowiedziała jej dziewczyna. Zeszła na dół z walizką. Nie wiecie nawet ja jak się cieszę, że w końcu gdzieś razem wyjeżdżamy, a tym bardziej, że jedzie z nami Michał ze swoimi rodzicami. Ja też się cieszę córeczko- odpowiada kobieta. Myślałam, że już nigdy niedostane wolnego, ale jak widać, udało mi się- dodała. Rodzina wyszła z domu i wsiadła do taksówki. A ja patrzyłam jak samochód oddala się, aż w końcu całkowicie zniknął za zakrętem.
I znowu to samo, nie mogę pozbierać myśli czuje, że ta dziewczyna jest mi bardzo bliska i łączy mnie z nią jakaś więź. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk brata, żebym zeszła na dół. Jednak postanowił przeprosić- pomyślałam. Zbiegłam szybko na dół. Louis stał przy schodach.
- Masz gościa- powiedział i wskazał ręką na salon. Poszedł pierwszy, a ja za nim. Kiedy stanęłam na progu i zobaczyłam jego twarz, zamarłam. To nie mógł być on, przecież to niemożliwe. On siedział tylko rozłożony na kanapie i szeroko się uśmiechał.
- Hej, stęskniłem się za tobą- powiedział, a mnie aż ciarki przeszły. Bałam się go. Chłopaki patrzyli na mnie ze zdezorientowanymi minami. Jednak ja nie mogłam nic z siebie wydusić. Poczułam, że wspomnienia sprzed dwóch miesięcy powróciły i strach przed tym, że po raz kolejny wpadnę w to bagno także.


Od autorki:
Najprawdopodobniej rozdziały będę dodawała tylko w weekendy, bo mam mnóstwo nauki. Wiecie zakończenie i te sprawy :P

Ps. Kolejny rozdział mam już napisany, ale dodam go dopiero jak pod tym postem zobaczę 10 komentarzy. Trochę smutno się robi jak mam 6 obserwatorów i 17 osób zagwarantowało, że czyta a komentarzy jest tak mało. One na prawdę motywują do dalszego pisania.:)

10 komentarzy = Następny rozdział



14 komentarzy:

  1. przeszłość, przeszłośc... ;D i ten chłopak o imieniu N... ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Meega!
    Dodawaj kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakieś przecieki były? :)

    Fajny rozdział.... jeszcze siedem komentarzy i będzie kolejny :)

    A tak poza tym, nie wiem czy Ci mówiłam, ale dzięki twojemu opowiadaniu, polubiłam ten zespół :) ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jak zawsze,fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawiązując do dedykacji: Tej, Tej, Tej! Jakie bazgroły ja się pytam?! :P To jest prawdziwa SZTUKA! ;) :D

    Nie mam pojęcia jak to robisz, że każdy Twój rozdział jest tak zajebisty, ale rób tak dalej xD haha ;D
    Jestem baaardzo ciekawa, kto przyszedł do Lottie :)

    Ludzie nie komentują, bo po prostu im się nie chce -,- Lenie jedne śmierdzące xD Nie tak trudno napisać parę słów od siebie :):*

    PS. Tam jest literówka, zacytuję: "Po jego słowach mogłam wywnioskować, że ta dziewczyna była dla niego ważne…" - chyba ważna :P
    <33

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahhahahaha.. znowu dla mnie XDD... ♥ lubie jak mi dedykujesz ^^ nie no rozdział bellaaaa.. ;) jak dodasz coś zboczonego to nie zaszkodzi XDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty się tak nie ciesz :), bo mi też zadedykowała "wszystkim moim wiernym czytelniczkom" :) :D

    Super :):D

    OdpowiedzUsuń
  8. eeeehmmm.. że tak powiem 'odkasłuje' się pytam grzecznie koleżanki wyżej czy mogłaby się reklamować gdzie indziej? a jak już to może najpierw jakiś komentarz a potem swój interes.. =.= aż nie zgina jak takie coś widze..

    OdpowiedzUsuń
  9. no okeeeej.. wstawiłaś jakieś tam linki ale może być dodała jakiś komentarz .. =.=

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ochotę powiedzieć omghsjfheidmsjsir *_* Ale tego wymówić nie umiem xd Nie no tak na serio rozdział PRZEZAJEBISTY. Zresztą tak jak zwykle ;)

    P.S Dzięki za informowanie mnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Już 7 rozdział.. po nie .. muszę nadrobić !! :P

    OdpowiedzUsuń
  12. oł-em-dżi.. ;o
    normalnie szok, tworzysz cuda ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. 'tworzysz cuda' pieknie okreslone cos co robisz i co jest tak piekne i w ogóle.. nwm czy to tylko moje wrazenie, ale podoba mi sie , ze jest taka atmosfera tajemniczosci..kochaaaaaaaaaam

    OdpowiedzUsuń