czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 24

Z dedykacją dla Darii i Natalki P 
Dziękuję Wam słoneczka za wsparcie



Ten tydzień z Niallem zdecydowanie za szybko dobiegł końca. Jednak przez ten czas udało mi się go jeszcze lepiej poznać i zrozumieć, a tak naprawdę przekonałam się, ile on dla mnie znaczy i jak wielkie jest nasze uczucie. Martwi mnie jedna rzecz, o której już rozmawiałam z moim chłopakiem. Podczas jednego ze stosunków pękła nam gumka. Już się umówiłam na wizytę do ginekologa, ale wiem jedno, jeżeli los chciał, żebym w takim momencie zaszła w ciążę, to mogę się jedynie cieszyć. Może i to jest egoistyczna postawa, ale wiem jedno. Kiedy mnie nie będzie, na świecie, zostanie ktoś podobny do mnie, a przede wszystkim będzie owocem miłości mojej i Nialla. W końcu dotarliśmy pod willę chłopaków. W taksówce cały czas siedziałam wtulona w mojego skarba, który tak samo bał się tego, co przed nami, ale mimo wszystko obiecał mi, że nie zostawi mnie samej. Nawet widziałam w jego oczach radość, ale to chyba było tylko złudzenie. Wyszliśmy z samochodu, a starszy mężczyzna wyjął nasze bagaże. Udałam się w kierunku domu. Już w drzwiach czwórka wariatów rzuciła się na mnie i zaczęła ściskać. Najdłużej tkwiłam w ramionach Louisa. Tak mi go brakowało. Mimo wszystko kocham go mocno i nie wyobrażam sobie, że już mogę nie poczuć jego zapachu, nie usłyszeć głosu. Mimowolnie pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. 
-Tęskniłam- wyszeptałam
- Brakowało mi ciebie skarbie- powiedział i mocniej mnie objął
Staliśmy tak i cieszyliśmy się sobą. 
- Dobra koniec młoda- zaczął mój braciszek
- No jak możesz. Było tak przyjemnie- odpowiedziałam naburmuszona i udałam się w kierunku salonu, gdzie znajdowali się już wszyscy domownicy. Zajęłam miejsce na kolanach mojego chłopaka.
- No to opowiadajcie- zachęcił nas Liam- Jak było w Paryżu?
- Wspaniale. Zakochałam się w tym mieście. Jest takie magiczne, naprawdę potrafi wpłynąć pozytywnie na człowieka.
- Czyli wyjazd się udał- podsumował Zayn
- W stu procentach- odparłam z uśmiechem- A teraz was przepraszam, ale idę się odświeżyć po podróży.
Zostawiłam mojego chłopaka i przyjaciół i udałam w kierunku swojego pokoju. Wzięłam długą relaksującą kąpiel i przebrałam w świeże ubrania. Wyszłam z pomieszczenie i położyłam się na swoim łóżku. Jutro mam wizytę, jeśli okaże się, że jednak jestem w ciąży, będę miała świadomość, że zawiodłam wszystkich wokoło. Przede wszystkim Louisa i rodziców. Jednak oni nie wiedzą, że dla mnie to dziecko byłoby darem. Świadectwem, że nie odchodzę bezowocnie, że jednak coś potrafię i że mimo wszystko nie boję się końca. Znałam realia. Jeśli spodziewam się dziecka, śmierć jest nieunikniona. Lekarz powiedział, że moje serce nie jest przygotowane na takie obciążenie, a przede wszystkim nie będę mogła przyjmować lekarstw. Same minusy, a jednak mino wszytko to byłoby spełnienie moich marzeń. Nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam w krainę snów. 
Obudziłam się rano przekryta kocem. Od razu ogarnęła mnie obawa przed dzisiejszym badaniem. Szybko odświeżyłam się w łazience, przebrałam i zeszłam na dół. W kuchni już urzędował Liam, który parzył świeżą kawę. Posłałam mu uśmiech i zabrałam za przyrządzanie śniadania. Zrobiłam jajecznicę i nakryłam do stołu. Blondyn natomiast poszedł obudzić chłopaków. Po niecałych 20 minutach, co mnie bardzo zdziwiło, cała piątka siedziała przy stole. 
- Co wam się stało?- zapytałam lekko zszokowana
- Ale w jakim sensie?- odpowiedział pytanie na pytanie Hazza.
- No w takim, że udało się wam ogarnąć w 20 minut. Cud jakiś czy coś?- wyjaśniłam
- Aaa nie. Po prostu przez ten czas jak cię nie było jedliśmy posiłki z restauracji, co nam się trochę znudziło, dlatego żaden z nas nie pogardził przygotowanym przez ciebie śniadaniem- odparł Harry
- O matko Harruś jaki ty miły jesteś- powiedziałam z uśmiechem na twarzy i cmoknęłam lokatego w polik. Zajęłam moje stałe miejsce przy stole i także przystąpiłam do konsumowania śniadania. Kiedy wszyscy zjedli, ja wzięłam się za sprzątanie pomieszczenia. Umieściłam naczynia w zmywarce i wyczyściłam szafki. Kiedy wszystko było już czyste opuściłam kuchnię i ruszyłam na górę po torebkę. Byłam umówiona na godzinę 11, a dochodziła 10. Powoli wyszłam z domu i zmierzałam w kierunku przychodni. Jak na tę porę roku, pogoda była znośna. Weszłam niepewnie do budynku. Już przy wejściu przywitała mnie uśmiechem starsza pani, która oznajmiła, że doktor już na mnie czeka. Przekroczyłam próg gabinetu i usiadłam na jednym z foteli. Wyjaśniłam lekarzowi cel wizyty. Stwierdził, że najlepiej będzie w takiej sytuacji wykonać badanie USG, które rozwieje wszelkie wątpliwości. Położyłam się wygodnie na lekarskim łóżku, a doktor przystąpił do badania. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała strasznie denerwująca mnie cisza. 
- Gratuluję- w końcu się odezwał- Jest pani w ciąży. To jest dopiero sam początek, ale już widać zarodek. Chce pani wydruk z badania?- zapytał
- Oczywiście- odparłam z radością
- W takim razie już go drukuję. Może się pani ubrać.- zakomunikował
Wytarłam żel z brzucha i z powrotem zajęłam miejsce przy biurku. Lekarz wręczył mi wynik i zaczął czytać moją kartę. Na jego twarzy zauważyłam zdziwienie, a zarazem strach.
- Dlaczego nie powiedziała mi pani, że ma raka? To zmienia całkowicie postać rzeczy. W takiej sytuacji może pani nie donosić ciąży. A prawdopodobieństwo, że nie przeżyje pani porodu jest jak 1/50. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest aborcja.
- Nie zgadzam się na żadną aborcję. Wiem jakie jest ryzyko i jestem gotowa je podjąć. 
- Jest pani pewna?! To wyrok śmierci
- Wyrok śmierci zapadł już dawno temu. Teraz chcę się cieszyć tym, że będę miała dziecko z chłopakiem, którego kocham. 
- Dobrze w takim razie przepiszę pani witaminy, skontaktuję się z onkologiem i ustalimy szczegóły. Na pewno terapia zostanie przerwana na czas trwania ciąży. Zapraszam na kolejną wizytę za dwa tygodnie.- powiedział i wręczył mi receptę. 
Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pobliskiej apteki. Wykupiłam zalecone lekarstwa i powoli zmierzałam w kierunku domu.
Zastałam całą 5 w salonie. Każdy zajęty był czymś innym. Podeszłam do swojego chłopaka i powiedziałam, że musimy porozmawiać. Widziałam po jego minie, że boi się tego, co mam mu do przekazania. Weszliśmy do pokoju blondyna. Usiadłam na kanapie przy oknie i patrzyłam się głęboko w oczy mojego chłopaka.
- Niall ja nie wiem jak ci to powiedzieć. Ja... jestem w ciąży- wyszeptałam niepewnie
Jego reakcja mnie zdziwiła. Podszedł do mnie i wziął na ręcę. Zaczął kręci we koło. W końcu postawił mnie na ziemię.
- Lottie, kochanie będę ojcem. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Nie obchodzi mnie opinia innych. Kocham Ciebie i dziecko i nigdy was nie zostawię. Zaopiekuję się wami najlepiej jak potrafię.- wyznał i wpił się w moje usta. Wiedziałam, że teraz będzie tylko lepiej. Nic nas nie rozdzieli. Przed nami tylko rozmowa z Louisem i rodzicami. Zdaje sobie sprawę z tego, że będzie ciężko, ale uda nam się, wytrwamy.



Trzy miesiące później

Mam już widoczny brzyszek. Wszystko tak szybko się zmienia. Moje życie po tylu tragediach w końcu nabiera kolorów. Siedzę teraz w salonie i czekam. Niall zadeklarował, że przygoduje dla nas  kolecje. Chłopcy gdzieś się rozeszli. Jednak ja nadal mam w panięci radość na twarzy Louisa, która wywyołana była informacją o mojej ciąży. Oczywiście najpierw nakrzyczał na nas, ale w sercu ogromnie się cieszył i to mi wyznał. Wszyscy obchodzą się ze mną jak z jakiem. Nie moge nic zrobić sama. Najbardziej w rolę wujka wczuł się Harry, który  zakupił nam całą wyprawkę. Wiemy już jaką płeć będzie miało nasze maleństwo. Na świat przyjdzie Julie, moja córeczka. Z rodzicami nie było tak łatwo. Przeboleli to i widzę, że teraz nawet cieszą się z faktu, że zostaną dziadkami. Fani, także zaakceptowali ten fakt, nie obyło się bez hejtów, ale True Directioners pozostaną przy chłopcach mimo wszystko. Całe życie domowników toczy się teraz wokół mojej osoby. Co mnie irytuję. Troszczą się o mnie jak o małe dziecko, którym na pewno nie jestem. Moje rozmyślania przerwał Niall, który oznajmił, że skończył już przygotowywać kolacje. Dość niepewnie przekroczyłam próg kuchni. Stół był ładnie nakryty. Mój chłopak odsunął mi krzesło. Przypomniała mi się pierwsza noc w Paryżu. Zajęłam wskazane miejsce i rozpoczęliśmy konsumpcję posiłku. Po skończonej kolacji wyszliśmy na taras. Byłam piękna bezchmurna noc. Gwiazdy układały się w przeróżne konstelację, w które wpatrywałam sie z zachwytem. Odwróciłam się w stronę blondyna. Niall spojrzał mi głęboko w oczy, przykląkł na jedno kolano i wyjął z tylnej kieszeni spodni małe czerwone pudełeczko.
- Lottie nawet nie wiesz jak długo zbierałem się na tę chwilę. Spodziewasz się dziecka, naszego dziecka. Więc chce żebyś wiedziała, że kocham cię ponad wszystko i chcę spędzieć z tobą resztę życia. A więc Charllote Tomlinson wyjdziesz za mnie?- zapytał, a moje serce stanęło w miejscu. Wpatrywałam się w pierścionek i nie mogłam wydusić słowa. W końcu zebrałam się w sobie.
- Tak- tyle zdołałam wydusić. Blondyn wsunął pierścionek na mój palec. Teraz wiedziałam, że wszystko, co mogłam otrzymać od życia, dostałam w tej chwili. Nic więcej nie potrzebuję. Mogę powiedzieć tylko, że mój powrót na ziemię nie był bezowocny. A dzisiejsze realia mimo wyroku, dają nadzieję na lepsze jutro.


Od autorki

No to mamy 24 przedostatni rozdział opowieści o Lottie i Niallu. Na podsumowanie i podziękowania przyjdzie jeszcze czas, ale jak za każdym razem teraz, także dziękuję wam za to, że byliście ze mną nawet w tych momentach, kiedy moje rozdziały nie były zbyt dobre. 
Ostatni  planuję dodać w ten weekend, ale to zależy tylko od was.

Ostatni rozdział pojawi się w sobotę, jeśli pod tym postem zobaczę 25 komentarzy :) Dacie radę, wierzę w was.

Teraz pozostaje mi tylko napisać do ostatniego. 
Kocham Was!

Kadi ♥

12 komentarzy:

  1. niesamowity rozdział ♥ kiedy przeczytalam ze jest on przedostatni smutno mi sie zrobilo. naprawde wielka szkoda ze juz konczysz tą historie. dopiero teraz uswiadomilam sobie ze to juz 24 rozdzial. myslalam ze jest ich mniej! tak mi sie dobrze czytalo ze nie zwazalam juz na to ktory to next (: kazdy rozdzial byl naprawdy ciekawy i wystarczajaco dlugi. po prostu dziekuje Ci za tego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdanie ona nie powinna ich okłamywać, rozumiem że umiera i chcę to spędzić jak najlepiej, ale jak oni się poczują? Niall planuje resztę życie z nią, a ona umrze? :c Będzie mi brakowało twojego opowiadania :c Jest najlepsze ze wszystkich! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku zawsze jak pojawia się rozdział to mam taki zaciesz, jaram się jak pochodnia normalnie ;D
    Tak się cieszę ich szczęściem, chociaż wiem, że nie potrwa długo :( ale to opowiadanie zostanie na zawsze w moim sercu.
    Bardzo przykry jest fakt, że jest to już koniec tej opowieści, ale mam nadzieję, że stworzysz ciąg dalszy w przyszłości ;) Tak więc, czekam na to co wydarzy się w ostatnim rozdziale ;) DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘ SŁOŃCE TY MOJE ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział!!smutno że niedługo koniec;( strasznie polubiłam twoje opowiadanie ♥ gdybyś zaczęła pisać jeszcze jakieś prosze, podaj mi link na mój tt: @i_love_music_PL . pozdrawiam i czekam na tą ostatnią notke.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże to jest świetne *_* Nie wyobrażam sobie jak to będzie po ostatnim rozdziale . Bedzie mi brakowało czytania Twoich rozdziałów. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie chce! Nie mogę uwierzyć że to już prawie koniec!
    Nie mogę napisać że chce już następny jak zawsze, teraz nie chce ostatniego bo to by oznaczało koniec ;)
    Więc moge powiedzieć wielkie CUDOWNIE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. No ty chyba sobie żartujesz ze kończysz to opowiadanie.Kurde szczerze popłakałam sie napisałaś go tak ślicznie i za razem zajebiście.Szczerze jak go przeczytałam odjęło mi mowę masz dziewczyno zajebisty talent.

    OdpowiedzUsuń
  8. G E N I A L N Y :D

    OdpowiedzUsuń
  9. *_________________* ;D :D
    No to dopiero niespodzianka! Będą mieli dziecko! :D
    Raczej przypuszczałam, że Louis nie będzie zachwycony tą informacją, a tu proszę ^^

    Ale kurde no... Strasznie mi szkoda, ze Lottie umiera ;( Przecież teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku, a ona biedna ma wydany wyrok, o którym nie wie nikt, oprócz niej... :( Los jest jednak cholernie niesprawiedliwy... Chyba, że okaże się, że wygra walkę z nowotworem i będzie miała szczęśliwe życie z Niall'em i ich córeczką :D

    Nie potrafię sobie w żaden sposób wyobrazić tego, jak powie im o całej tej sytuacji... Przecież oni się załamią psychicznie! ;( Jak ja tu już od zmysłów odchodzę wiedząc, że wkrótce umrze! :( To będzie straszne...

    Ostatni rozdział?!? Ja nie chcę! Co ja zrobię bez Twojego opowiadania i bez tego wyczekiwania na kolejny rozdział! o.O Stracę sens mojego życia! xD
    Tak się zżyłam z tym opowiadaniem i stworzonymi przez Ciebie postaciami, że nie chcę, aby to był już koniec...

    Normalnie KOCHAM CIĘ! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. tak szybko koniec? to niemożliwe, nie przeżyje bez czytania tego bloga :c na ostatnim rozdziale wiem, że się rozpłacze i nie mogę się już doczekać :c

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział jest świetny. Szkoda, że to przedostatni. Czekam na nn i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest cudowny, cała historia bardzo wciągająca. Chce się ciągle więcej, dlatego z niecierpliwością czekam jaki będzie koniec ;)

    OdpowiedzUsuń