piątek, 11 maja 2012

Rozdział 2


Słyszałam głosy dwojga ludzi obok siebie, wydaje mi się, że kobiety i mężczyzny. Moje powieki były tak ciężkie, że nie miałam siły na to, żeby je podnieść. Postanowiłam posłuchać o czym mówią. Wiedziałam jedno, to nie były głosy moich rodziców, a do tego nie rozmawiali oni w moim ojczystym języku, tylko po angielsku. Ja to wszystko rozumiałam, co mnie jeszcze bardziej zdziwiło. Nigdy nie przykładałam się do nauki tego języka w szkole. Ciekawość wzięłam nade mną górę, leniwie podniosłam powieki. Biel ścian zaczęłam razić moje zmęczone oczy. Znajdowałam się w szpitalnej sali, przy moim łóżku stała jakaś para i bacznie mi się przyglądała. Kobieta podeszła do mnie, złapała za rękę.
- Lottie, kochanie obudziłaś się. Nie wiesz jak się o ciebie baliśmy.- Że ja?! Jaka Lottie, przecież ja mam na imię Milena. Co ta kobieta do mnie mówi? Patrzyłam na nią z miną WTF, chyba to zauważyła.
- Kotku, proszę powiedz coś. Wiem, że ci ciężko, a tym bardziej po śmierci Chrisa, powinniśmy być przy tobie, a tak nie było, zawiedliśmy cię, wiem to. Przyznaję się, jestem złą matką. Ale obiecaj nam, że więcej sobie nic nie zrobisz, Chris nie chciałby, żebyś cierpiała, chciałby byś korzystała z życia.
Dobra spokój, ta kobieta jest moją matką, ja się chciałam zabić z powodu jakiegoś chłopaka? A tak przy okazji, kto to jest Chris? Miałam totalny mętlik w głowie. A to, że ja rozumiałam wszystko co ta baba do mnie mówiła, było dla mnie jeszcze większym szokiem. Co tu się do cholery dzieje?
- To wy jesteście moimi rodzicami?- pisnęłam, oczywiście po angielsku. I tu znowu kolejne zaskoczenie. Kim ja jestem? Co się dzieje? Byłam zagubiona.
- To ty nas nie pamiętasz?- zapytała, słyszałam smutek w jej głosie.
- Niestety nie, ale naprawdę nimi jesteście?- miałam wielką nadzieję, że powie nie. Moja rodzina mieszkała w Polsce, mama ma na imię Anna i jest prawniczką, a ojciec Ryszard chirurgiem. Mieszkaliśmy na jednym z łódzkich osiedli. Od kiedy pamiętam musiałam sobie dawać radę sama. Rodzice nigdy nie okazywali swojej miłości do mojej osoby. Było to dla mnie bardzo trudne i udało mi się do tego przyzwyczaić. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie pamiętam swojego ojczystego języka, wspomnień z lat przedszkolnych, zastępowane są przez inne, zupełnie mi obce. Obraz mojej prawdziwej matki miesza się  z obrazem kobiety stojącej przy moim szpitalnym łóżku i trzymającej mnie za rękę. Boże, jakie to jest trudne. Ta kobieta cały czas coś do mnie mówiła. Potem przyszedł lekarz zbadał mnie i stwierdził, że nie wie, dlaczego wystąpiła u mnie amnezję, ale jeżeli już to na pewno nie potrwa zbyt długo i szybko odzyskam pamięć. Poprosiłam go, aby nikogo już nie wpuszczał do mojego pokoju. Chciałam zostać sama. Poukładać sobie to wszystko. Ale jest to strasznie trudne. Myślałam o tym, że zostanę sama, że rodzice mnie zostawią w jakimś ośrodku, że będę w śpiączce i obudzę  się dopiero po kilku miesiącach, a nawet latach, ale nie że zamienię się ciałem z zupełnie obcą mi dziewczyną, na to nie wpadłam. Nie wiem nawet jak wyglądam. Cholernie boje się spojrzeć w lustro. Teraz żałuję, że nie słuchałam jak ta baba opowiadała mi o mojej osobie, jak mam na imię, gdzie mieszkam i takie tam. Chociaż wiedziałabym coś o tej dziewczynie, którą jestem, a teraz nic, prawdziwa pustka. Czuje, że mnie to przerasta. To nie tak miało być. Miałam obudzić się  w jednym z łódzkich szpitali, przy moim łóżku mięli być moi prawdziwi rodzice, którzy przepraszaliby mnie za swoje dotychczasowe zachowanie, ja wybaczyłabym im i wszystko byłoby tak jak dawniej. A teraz czuje, że już mnie nie ma, gubię siebie. Zmęczenie natłokiem wrażeń zaczynało brać nade mną górę.  Zasnęłam.
Obudziłam się znowu w tej samej szpitalnej sali. Leżałam patrząc w sufit i rozmyślając. Po tej nocy wiedziałam jedno, że dostałam drugą szanse i postaram się to wykorzystać. Nie wiem jak uda mi się odnaleźć w rzeczywistości, w której żyła Lottie, ale postaram się to zrobić. Wiem jedno nie mogę, nigdy zapomnieć o moich prawdziwych rodzicach, choć nie darzyli mnie wielki uczuciem, ja ich kochałam z całego serca. I wiem jedno, że kiedyś ich odwiedzę i powiem, że Milena jest z nich dumna i zawsze będzie ich kochać, mimo tego co się wydarzyło, bo czasu niestety cofnąć się nie da. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Do środka weszła moja „matka”, cała roześmiana. Położyła parę smakołyków na stoliku obok łóżka i usiadła na kanapie przy oknie.
- Lottie skarbie wiem, że masz teraz drobne zaniki pamięci, ale pan doktor powiedział, że to minie. Dzisiaj przyjdzie do ciebie twój starszy brat z przyjaciółmi. Mam nadzieję, że on pomoże ci przypomnieć sobie choć rąbek twojej przeszłości. Poprosiłam go o to, bo z nim byłaś najbardziej zżyta i bardzo przeżyłaś jego wyjazd do Londynu. Ale to nie zmieniło waszych więzi, wręcz przeciwnie, stały się one jeszcze silniejsze.
Tym razem wysłuchałam jej do końca. Kilka razy analizowałam jej słowa. To ja mam brata,  z którym się dobrze dogaduje? Czyli mamy jeden plus. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale nie było mi to dane.  Już nie mogę się doczekać tego spotkania. Może to życie nie będzie takie złe jak mi się wydawało. Wystarczy wszystko sobie poukładać i za wszelką cenę nie pogubić się we własnych uczuciach. Pozwoli zaczynałam tracić dalszą część wspomnień związanych z moją osobą, co wydawało mi się najgorsze, bo wiem, że po pewnym czasem nie będę znała samej siebie, swoich zachowań, upodobań. Wszystko będzie nowe, zupełnie obce. Po porannym obchodzie wzięli mnie na badania. Myślałam, że już nie wytrzymam. Ile można człowiekowi pobierać krew? Nigdy nie lubiłam strzykawek, a po dzisiejszym dniu znienawidziłam je całkowicie.
Kiedy wróciłam na salę, mamy już nie było. Znowu zostałam sama z własnymi myślami. Cały czas dręczyło mnie pytanie, gdzie jest dusza tej dziewczyny, skoro ja jestem w jej ciele. Bardzo źle czułam się ze świadomością, że błąka się ona po świecie i poszukuje swojego ciała. To jest moja wina. Coraz trudniej jest mi, także udawać, że jestem córka tych ludzi. Wiem, że z czasem wszystko się zmieni i przyzwyczaję się do kłamstwa. Po badaniach byłam zmęczona, kolejny raz odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

Kiedy po razy kolejny tego dnia się obudziłam, przy moim łóżku siedział jakiś chłopak, a za nim na kanapie pozostała czwórka. Dopiero po chwili dotarło do mnie co to za ludzie. Chłopak trzymał mnie za rękę. Popatrzyłam mu w oczy, były pełne smutku i żalu. Wzrok wszystkich w pomieszczeniu był zwrócony na moją osobę. Kiedy byłam w Polsce marzyłam o tym, żeby ich spotkać, ale nie w taki sposób, nie takim kosztem. Nikt nic nie mówił, matka bacznie mi się przyglądała i przyjaźnie uśmiechała. Moje emocje wzięły nade mną górę.
-Yyy… Mamo, czy możesz mi powiedzieć co w moim pokoju robi Louis Tomlinson?!- prawie krzyknęłam
- Jak to co,  przecież on jest twoim bratem. Myślałam, że go pamiętasz?- odpowiedziała
- O ja cięż pierdziele!- wyrwało mi się. Wszyscy dalej patrzyli się na mnie. Louis był zdziwiony, dało się to wyczytać z wyrazu jego twarzy. To nie może być prawda. Byłam w wielkim szoku. W tym momencie miałam już dość. Poczułam silny ból z tyłu głowy. Jęknęłam, a przed oczami znowu widziałam ciemność.

Od autora:
No to mamy rozdział 2, miał być jutro, ale dzisiaj znalazłam trochę czasu, więc dodaje. Jak zawsze czekam na szczere opinie ;)

Ten rozdział dedykuję Paulinie,  gdyby nie ty ten blok, by nie powstał. Dziękuję :*

10 komentarzy:

  1. Dziewczyno, Ty to masz talent!! :D To jest po prostu niesamowite! :D Kurde, wciąga i chcę więcej xD
    Czekam na kolejnyy ;D <33

    OdpowiedzUsuń
  2. zajeebiste ;)
    nie wiedziałam że masz traki talent ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. gośkaa.. ale tąpnęłaś .. XD tak jak Olej mojego trampka XD
    Paulina dziękuję za dedyk i też cię kocha ♥ :)
    no i standardowo : byłam tu : XD
    @woman_mad

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi sie, już sie nie moge doczekać co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie piszesz!:) Opowiadanie zapowiada się ciekawie:) Powodzenia w dalszych rozdziałach!:) xx
    @DanielleLiamPL

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonałe!:)

    Jest i Louis;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja prdl, KOCHAM,(wiem, ze komentarze dodaje kilka dni po przeczytaniu rozdzialów, ale to temu iz bylam na fonie i nie mialam dostepu do kompa, ale odczucia sa szczere) wgl rózni sie opow od tamtego! kocham cie dziewczyno, to jest o niebo lepsze. tamto zaczelam czytac i wpolowie przestalam a z tb bede do konca... jak sie spotkamy to cie tak mocno przytule...xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. dzizas.. totalna profeska xD
    szacuneczek ;P

    OdpowiedzUsuń