sobota, 12 maja 2012

Rozdział 3


Kolejny raz ta polana. Anioł stał naprzeciwko mnie. Tym razem bałam się. Nie wiedziałam czego ma oczekiwać. Z jego oczu nie dało się nic wyczytać. Były puste, bez wyrazu. Miałam do niego tyle pytań. Ale żadnego nie mogłam zadać. Jakaś wewnętrzna bariera blokowała mnie od środka . Anioł cicho westchnął.
- Kolejny raz się widzimy. Przybyłaś tu po instrukcje. Ostrzegałem cię przed konsekwencjami twojego wyboru. Mówiłem, że już nic nie będzie tak jak przedtem. Lottie jest tu szczęśliwa z Chrisem. Miała dość swojego życia i dlatego ty dostałaś szanse. Jak już zauważyłaś tracisz dotychczasowe wspomnienia. Są one zastępowane przez przeżycia i wydarzenia z życia Lottie. Dziewczyna prowadziła pamiętnik jak będziesz chciała się czegoś dowiedzieć to tam znajdziesz wskazówki. Już nigdy nie będziesz tą samą Mileną- cichą, spokojną, zamkniętą w sobie dziewczyną. Nie stracisz całkowicie swojego ja, ale też nie zachowasz go w całości. Zobaczysz jak to będzie wyglądać. Chciałbym ci tylko życzyć powodzenia. Dasz sobie radę, żyj i nie zmarnuj danej ci szansy. Żegnaj.
I zniknął. Nie ma go i nie ma już mnie samej. Sekundy dzieliły mnie od zatracenia własnej osoby. Ostatnie ruch wskazówki zegara. Koniec, po raz kolejny tylko ciemność, nic więcej.

Obudziłam się w szpitalnym łóżku. Nie pamiętałam nic co jest związane z moim starym ja. Przed oczami miałam krótkie momenty z życia Lottie, czyli mojego życia. Czułam się jakbym oglądała jakiś pieprzony film. Anioł miał racje, nie straciłam całkowicie siebie. Nie mogłam przypomnieć sobie mojego prawdziwego imienia. Wszędzie tylko średniego wzrostu blondynka, z ślicznymi oczami. To byłam ja od teraz. Dopiero w tym momencie zauważyłam, że wszyscy dalej są w moim szpitalnym pokoju. Pamiętałam wszystko, ale także to, że kochałam Louisa, ale nie jak brata to było coś więcej. Chyba uczucia dawnej mnie dały o sobie znać. Nie wiem od jakiego czasu byłam w nim zakochana, ale na pewno już trochę to trwa. Przed oczami przemknął mi mały fragment, jak mi się zdaje z mojego dawnego życia. Ciemna blondynka siedziała przy biurku. Przeglądała różne strony plotkarskie. Nagle na jednej z nich zauważyła zdjęcie pięciu chłopaków. Jeden z nich zahipnotyzował ją swoim spojrzeniem. Zaczęła szukać informacji na ich temat. Wiedziała jedno, że nigdy jeszcze czegoś takiego nie czuła do chłopaka, zapragnęła go spotkać i choć przez krótką chwile zobaczyć go na żywo, tylko tyle. Nie chciała nic więcej, to jej wystarczyło do pełni szczęścia… Nie wiem jak dam radę to wytrzymać. Przecież to mój brat, a ja będę musiała walczyć z samą sobą i z uczuciami jakimi go darzę. To jest bez sensu. Czułam jak mi się cały czas bacznie przygląda. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Nie miałam tyle siły. Wyrwałam dłoń z jego uścisku i odwróciłam głowę w druga stronę.
- Lottie, kochanie proszę, powiedz coś. Co się stało?- mówił to z takim przejęciem i troską. Walczyłam z samą sobą, żeby nie odwrócić głowy w jego stronę. Wiedziałam, że mam do niego żal, że mnie zostawił, wyjechał, a mówił, że nigdy mnie nie opuści. Tak samo twierdził Chris, ale jego też  już nie ma. Jest szczęśliwy ze swoją ukochaną.
- Proszę cię Lottie, spójrz na mnie.- wręcz błagał. Jednak ja nie mogłam. To było dla mnie za dużo.
-Chce zostać sama- tyle udało mi się wydukać, ale nadal nie patrzyłam na żadnego z nich.
- Nie zostawię cię Lottie, jestem twoim bratem kocham cię. Wiesz jak się o ciebie bałem? Lottie do jasnej cholery spójrz na mnie!- ostatnie zdanie wykrzyczał. Złapał mnie za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Teraz spostrzegłam, że ma w oczach łzy. Poczułam ukucie w sercu. Odrzucałam osobę, na której mi zależało, ale to w tym momencie było to najlepsze rozwiązanie tej trudnej sytuacji.
-Louis proszę cię, wyjdź.- wypowiedziałam to zdanie bez żadnych emocji, patrząc przed siebie.
- Powiedz mi proszę, dlaczego mnie odrzucasz? Wiem, że zraniłem cię wyjeżdżając, ale to nie zmienia faktu, że jesteś moją młodszą siostrzyczką i powtórzę jeszcze raz, bardzo cię kocham.- widziałam jak pojedyncza łza spływa to jego twarzy. Jednak teraz nie poruszyło mnie to ani trochę.
- Właśnie Louis jestem twoją siostrą, nikim więcej. Nic nie znaczę i nigdy nie będę w twoim życiu kimś wyjątkowym, więc proszę cię wyjdź stąd i zostaw mnie samą.
Kiedy zmieniłam się w taki głaz bez żadnych uczuć. Wiedziałam jedno, że jeśli teraz pozwolę, aby uczucia zawładnęły moim ciałem, to będzie koniec. Nie dam rady dalej utrzymywać maski, nad którą tyle czasu pracowała Lottie.
- Jak to nic nie znaczysz?! Jesteś dla mnie bardzo ważna. Zrozum to w reszcie dziewczyno!- tym razem to wszystko wykrzyczał.
-Louis, spokojnie- zauważyłam, jak Harry kładzie mu rękę na ramieniu i próbuje uspokoić.
No właśnie Harry. Lottie potajemnie się w nim kochała. Nigdy nie przyznała się do swoich uczuć do niego. Potem pojawił się Chris. To ten chłopak sprawił, że udało jej się zapomnieć. Poczuła dzięki niemu co to jest miłość i prawdziwa przyjaźń. Czułam, że moje serce i rozum toczą w tym momencie walkę między sobą. Czy dalej zgrywać zimną sukę, czy powiedzieć przepraszam i wtulić się w ramiona brata, którego naprawdę szczerze kochałam. Po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie, nie mogę teraz się poddać. Nie mogę, po prostu nie. Louis to zauważył, podszedł do mnie i przytulił. Nie miałam dalej siły walczyć. Wtuliłam się w niego i płakałam. Dałam upust emocją, które gromadziłam w sobie od wczorajszego dnia. Mój brat tylko głaskał mnie po włosach i próbował uspokoić. Jak bardzo pragnęłam, żeby on nim nie był, żeby stał się dla mnie kimś więcej. Lecz to było nie możliwe. Wiedziałam, że albo zwalczę w sobie to uczucie, albo nigdy nie odnajdę się w rzeczywistości, która w tej chwili mnie otacza i szybko nie ulegnie zmianie.

Od autora:
No to mamy 3. Nie wiem kiedy będzie kolejny, ale najprawdopodobniej w sobotę dopiero.  Mam tyle nauki, że ledwo ogarniam. Wiecie zakończenie roku zbliża się wielkimi krokami ;)  

Dziękuję za komentarze. Cieszę się, że wchodzicie i czytacie i oczywiście, że wam się podoba.  Do następnego :)

Jak macie jakieś pytanie pisać:
twitter: @Kadi1504

9 komentarzy:

  1. Wow. Masz naprawdę wielki talent. Sposób w jaki piszesz sprawia, że chce się czytać i czytać. swietnie opisujesz uczucia, które towaryszą Milenie, a właściwie Lottie ;). Jestem bardzo ciekawa jak ona poradzi sobie z tym wszystkim :)

    (http://op-onedirection.blogspot.com/)
    (http://2op-onedirection.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) zapraszam na nowy , 22 rozdział http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ ! -Jullie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I kolejny! :D Yeah! ;D
    Baaardzo mnie ciekawi, jak to się dalej potoczy ;) :D
    Oj, to będzie ciężko walczyć z uczuciem do Lou i traktować Go tylko i wyłącznie jako brata...

    PS. Dzięki za komentarz u mnie :) <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ś.W.I.E.T.N.E. ♥
    byłam tu : @woman_mad

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam sie z Harriet.
    Zajebiste a dalej tymbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, meega! Czekam na kolejny!♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne!:)

    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no to witaaj.xxx... kocham cie, kocham lottie i wspolczuje jej, ze Lou jest jej bratem, bo gdybym myla na jej miejscu to bym go przy wszystkich wyruchala... 'Czułam, że moje serce i rozum' rozsmieszylo mnie to bo moja sis se dzis ki=upila z nimi buzke.. i jeszzce raz kocham CIE

    OdpowiedzUsuń