Minął już tydzień odkąd
jestem w Polsce. Długie i trudne siedem dni. Z Michałem dobrze się bawimy i
spędzamy wspólnie czas. Bardzo brakowało mi mojego dawnego życia, a teraz
czuję, że mogę je naprawdę odzyskać. Jednak dręczą mnie wyrzuty sumienia, a
dokładniej Lottie. Nawiedza mnie w snach i każe wracać, ale ja nie mogę. Stare
życie za dużo dla mnie znaczy, żebym mogła z niego zrezygnować. Siedzę teraz na
leżaku w ogrodzie i rozmyślam. Nie wiem czy polskie Directionerki są w stanie
mnie rozpoznać. Chociaż tutaj nad jeziorem nie ma zbyt wielu ludzi. Dziwi mnie
to trochę, ponieważ mamy środek lata. Niedługo powinnam wracać do szkoły, ale
szczerze chyba jak każdemu mi się nie chce. A wznowienie edukacji wiąże się z
powrotem do kraju. A tego na pewno z własnej woli nie zrobię. Dobrze mi tu.
Czuję się kochana i potrzebna. Michał stara się, żeby było tak jak dawniej.
Widzę, że mu na mnie zależy, chociaż nie jestem już tą samą osobą. Dziewczyną,
którą pokochał. Moje rozmyślania przerwał dźwięk zamykanych drzwi. Na tarasie
stał nie kto inny jak Michał.
- Co tu tak sama siedzisz?-
zapytał
- Rozmyślam-
odpowiedziałam
- A mogę wiedzieć o
czym?- ciągnął dalej
- Ogólnie o życiu-
odparłam
- Ale, przecież widzę,
że coś cię męczy. Mi możesz wszystko powiedzieć- zapewniał
-Doskonale o tym wiem, ale
wszystko jest w porządku- kłamałam nic nie było w porządku. Tęskniłam. Nie
rozumiem samej siebie. Jestem w Anglii tęsknie za Polską. Mieszkam w Polsce
tęsknie za Anglią. To jest błędne koło. Jednak ja wybrałam opcję, która miała przywołać
u mnie wspomnienia. Nie powiem, że nie cierpię, bo ta rozłąka cholernie boli,
ale wybrałam według mnie mniej bolesną wersję. Ale czy na pewno? Nie wiem.
- Dobrze jeśli tak
twierdzisz. Lena nie wiem czy to nie za wcześnie, ale moja mama chciałaby cię
poznać. Jeśli nie jesteś jeszcze gotowa na ponowne spotkanie z nią, to powiedz.
Ona na pewno zrozumie.
- Jestem gotowa. Jezu,
tak dawno nie wiedziałam pani Magdy. Tylko wiesz, że ona za żadne skarby nie
może się zorientować kim jestem naprawdę?
- Wiem, ale ona i tak
by nie uwierzyła. Nie wyglądasz jak Milena, ale nią jesteś. Jednak ona tego nie
dostrzeże zapewniam cię Lena.
- Michał zrozum, że ja
jestem siostrą Louisa i to się nigdy nie zmieni. W środku posiadam cechy
charakteru Charlotte. Kiedy decydowałam się na powrót tutaj, straciłam prawie
wszystkie wspomnienia związane z moim poprzednim życiem. Nie wiem czy da się je
odzyskać. Próbuje, staram się, ale to nic nie daje- powiedziałam, a po moim
policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Ej mała. Nie płacz.
Pomogę ci, zobaczysz. Zdaje sobie sprawę , że nie jesteś do końca tą samą
osobą, ale jakaś cząstka starej ciebie jest tam w środku- wskazał na moje
serce- i to mi wystarczy.
Te słowa były takie
piękne. Rozpłakałam się na dobre.
- Lena czy powiedziałem
coś nie tak?- spytał zmartwiony
- To… to było takie
piękne- wydukałam- Kocham cię, naprawdę cię kocham Michał- powiedziałam
- Ja ciebie też głuptasie.
A teraz chodźmy do domu.
Wstałam i udaliśmy się
do budynku. Postanowiliśmy urządzić sobie mały piknik. Przyszykowałam wszystko
i udaliśmy się nad jezioro. Natrafiliśmy właśnie na zachód słońca. To było
takie romantyczne. Michał rozłożył kosz. Siedzieliśmy wtuleni w siebie. Ta cisza
nam nie przeszkadzała. Potrafiliśmy rozmawiać, a najważniejsze wspólnie
milczeć. Żyliśmy chwilą. Cieszyliśmy się swoją obecnością.
- Lena ja nie mogę cię
stracić po raz kolejny. Ja nie dam rady bez ciebie. Kocham cię jak nikogo
innego i jeśli ty odejdziesz, to nie będę miał po co żyć. Nie zostawiaj mnie-
wręcz błagał
- Kotku już spokojnie.
Nie zostawię cię rozumiesz. Z bardzo cię kocham. Wiem, że kiedyś mnie znajdą i
będę musiała wracać, mimo tego, że nie chce. Ale obiecaj mi, że nic sobie nie
zrobisz. Nie zniosłabym świadomości, że twoje serce nie bije z mojej winny, rozumiesz?
Obiecaj mi to, że znajdziesz sobie dziewczynę, która pokocha cię równie mocno
jak ja.
- Milena proszę…
- Nie Michał, obiecaj
mi to!- zaprotestowałam
- Obiecuje- powiedział
i wpił się w moje usta. Kochałam te nasze pocałunki. Aż zadrżałam. Michał się
tylko uśmiechnął, nie przerywał pocałunku. Nic nie udawaliśmy. Nasze uczucia
były prawdziwe, jestem tego pewna. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Położyłam
swoją głowę na ramieniu Michała i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie promienie
słońca wpadające przez okno. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym dniu. Dzisiaj
mam ponownie spotkać panią Magdę. Muszę grać, ale to nie zmienia faktu, że
bardzo chce, żeby mnie polubiła. Była dla mnie jak matka. Jestem ciekawa jak
znalazłam się w sypialni. Pewnie Michał mnie tu przyniósł. Przekręciłam się na
drugi bok, ale po drugiej stronie łóżka nie było mojego chłopaka. Leżała tylko
róża i liścik.
Pojechałem po mamę. Nie chciałem cię budzić. W jadalni czeka na ciebie śniadanie- kanapki. Wiem, wiem skromne, ale nie miałem na więcej czasu. Kocham Cię i już tęsknie!
Michał
Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Kocham tego głupka. Wstałam, wyciągnęłam z szafy jeansowe spodenki i koszulkę z napisem I love my Brother. Na sam widok poleciały mi łzy z oczu. Dostałam tą koszulkę od Lou, kiedy wrócił z trasy po USA. Nie zamierzałam o nim zapomnieć. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i byłam gotowa. Do przyjazdu pani Magdy mam jeszcze 5 godzin, oczywiście jeśli nie będzie korków. Zeszłam na dół, zjadłam przygotowane przez Michała śniadanie i wzięłam się za ogarnianie domu. Włączyłam MTV i w rytm muzyki sprzątałam pomieszczenia. Po dwóch godzinach skończyłam. Opadałam padnięta na kanapę w salonie. Mimo wyczerpania byłam z siebie dumna- dom lśnił czystością. Marzyłam teraz tylko o prysznicu i chwili relaksu. Mój instynkt zaprowadził mnie do łazienki. Zmyłam wcześniejszy makijaż. Smugi wody od razu mnie orzeźwiły. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Musiałam jakoś wyglądać. Wyciągnęłam białą, letnią sukienkę i do tego beżowe koturny. Założyłam przygotowany zestaw, pofalowałam lekko włosy i musnęłam usta błyszczykiem. Nie lubiłam się malować, wolałam naturalny wygląd. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i opuściłam łazienkę. Zeszłam na dół i postanowiłam obejrzeć jakiś film, tak dla zabicia czasu. Mój sens przerwał dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo nikt nas do tej pory nie odwiedzał. Podeszłam i otworzyłam. W drzwiach stał Louis. Gapiłam się na niego jak jakaś wariatka. Kiedy otrząsnęłam się z szoku, zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
- Lottie!!! Wpuść mnie
w tej chwili, słyszysz?!- krzyczał i walił w drzwi. Nie mogłam, nie potrafiłam
mu otworzyć. Dlaczego teraz? Kiedy wszystko się powoli układa, coś musi to
spieprzyć. W tym wypadku ktoś. Usiadłam na schodach, cała się trzęsłam. Ten
ruch wykorzystał Louis. Z hukiem otworzył drzwi i podbiegł do mnie. Miał
podkrążone oczy. Widać było, że mało sypiał i to wszystko przeze mnie.
Przytulił tak mocno, że nie mogłam oddychać.
- Louis dusisz mnie
matole!- wydarłam się
Dopiero teraz
zauważyłam, że pozostała czwórka stoi w drzwiach. Próbowałam wyrwać się z
uścisku Louisa, ale na daremno. Dopiero po dłuższej chwili mnie puścił. Wstałam
i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana pod brodę.
Miałam totalny mętlik w głowie. To nie tak miało być. On nie miał mnie znaleźć.
Skąd w ogóle wiedział, gdzie jestem.
- Do jasnej cholery
Lottie, słuchasz mnie?!- machał mi ręką przed oczami Louis.
- Nie i nie mam
zamiaru. Dlaczego mnie nie posłuchałeś?!- podniosłam się z kanapy- Po co w ogóle mnie szukałeś? Chciałam żebyś
zostawił mnie w spokoju. Nie rozumiesz ja nie pasuję do was. Nie potrafię się
odnaleźć w tym waszym chorym świecie. Wolałabym, żeby było tak jak dawniej! To
twoje pójście do X Factora rozwaliło naszą rodzinę, nic po za tym się nie
liczy, a raczej nikt! To jest moje miejsce i nie chce stąd wyjeżdżać!!!-
krzyczałam
- Czy ty się słyszysz?!
Tu jest twoje miejsce?! Dziewczyno ty masz dom i rodzinę, która cię kocha. Nawet
nie wiesz, ile nocy matka przepłakała przez ciebie. Nie mam zamiaru się z tobą
cackać. Wracasz ze mną do domu i tam zostaniesz. Jesteś niepełnoletnia i masz
mnie słuchać!- uniósł się
- Chyba cię pojebało?!
Nie wyjadę stąd. Rozumiesz?! Nigdzie nie jadę. Nie zmusisz mnie do tego!-
odparłam
- W dupie mam twoje
zdanie. Obiecałem matce, że cię znajdę i przywiozę do domu i tak zrobię-
podszedł do mnie, złapał za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę drzwi
wejściowych.
- Puść mnie! To boli do
cholery!- szarpałam się, w końcu udało mi się wyrwać. Pobiegłam do łazienki i
się w niej zamknęłam. Znowu płakałam, łzy leciały mi strumieniami. Wiedziałam,
że to już koniec. Słyszałam rozmowę chłopaków. Zaczęli pakować moje rzeczy.
Czyli to prawda, moja bajka właśnie się kończy?
- Dlaczego TY mi to
robisz?!- krzyczałam, patrząc w górę. Spojrzałam na zegarek była 14. Wyszłam
powoli z pomieszczenia. Pod ścianą siedział Louis.
- Lottie ja… ja… -
jąkał się – przepraszam, nie powinienem.
- Twoje przeprosiny nic
dla mnie nie znaczą. Jesteś nikim, zerem w moich oczach!- powiedziałam z nienawiścią.
Chciałam odejść, ale
ktoś mi to skutecznie uniemożliwił. Niall przerzucił mnie przez ramię i niósł w
kierunku wyjścia.
- Niall debilu, postaw
mnie!
- Nie, słyszysz! N-I-E!!!
Teraz wracasz do domu, a jak się uspokoisz to pogadamy. CHŁOPAKI WYCHODZIMY!!!-
wydarł się.
Wsadzili mnie do busa.
Patrzyłam jak moje życie wyślizguje mi się z rąk. To co czułam w tej chwili to nienawiść
i ogromny żal. Nienawidziłam Louisa za to, że odebrał mi moje małe szczęście,
które w końcu zagościło w moim życiu.
Od autorki:
No coś widzę, że trudno przyszło wam komentowanie rozdziału. Ale w końcu się udało i jest 15 komentarzy. Chociaż wiem, że kilka dodała sama Daria, żeby był szybciej ^^ No już niech będzie :P
Nie podoba mi się ten rozdział. Nie potrafię opisywać scenek miłosnych i to chyba dlatego. No, ale cóż trudno. Pozostawiam to wszej opinii :) Teraz już nie stosuję szantażu :D Następny postaram się dodać jak najszybciej! Oczywiście zapraszam was też na mojego drugiego bloga, pojawił się rozdział 1.
Do następnego!
Kadi <3
Boże! Jak może Ci się nie podobać ten rozdział? Kobieto jest świetny, zapewniam Cię. ZAJEBISTY! Tak jak całe opowiadanie! Czekam z niecierpliwością na następny! :D
OdpowiedzUsuńWow! Jest mega! Najlepsze jest to że ją znaleźli! W Końcu! Już myślałam że jej nie znajdą :D Oby jej już Louis nie opuścił :D
OdpowiedzUsuńno co ty?!super jest ten roździał!!
OdpowiedzUsuńrozdział super, podoba mi się ! ; )
OdpowiedzUsuńboski ten rozdzial <3 ale obiecaj ze nastepny bedzie dluzszy!!
OdpowiedzUsuńOjej, ale namieszałaś w życiu Lottie. Szczerze mówiąc cieszę się, że Louis ją znalazł, widać było, że cierpi. Rozumiem,że Milena kochała Michała, ale ona musi w końcu zrozumieć, że już nie jest tą samą Mileną. Teraz jest Lottie Tomlinson i to jest życie Lottie, a nie Mileny. A miejsce Lottie jest w Londynie.
OdpowiedzUsuńRozdział ogólnie bardzo fajny i ciekawy.
Przepraszam, że ostatnio przestałam komentować, ale mam małe problemy zdrowotne i jakiekolwiek pisanie nie idze mi w tej chwili najlepiej.
Pozdrawiam
Harriet
http://2op-onedirection.blogspot.com/
http://op-onedirection.blogspot.com/
no nie spodziewałam się ze on ją tak szybko znajdzie, biedny Michał ;( będe płakać ale fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie no... Wchodzę na pocztę a tam wiadomość z tt, że dodałaś coś nowego i kończę czytać następne (to ważne), pacze, a tu rozdział 16, którego jeszcze nie czytałam! O_o Toż to szok! Masakra! Jak ja mogłam to przeoczyć! :O
OdpowiedzUsuńOjjj, reakcja Michała po powrocie nie będzie za ciekawa...
Ale nie spodziewałam się, ze na siłę zaciągną ją do busa i przewiozą do domu! :O
Za szybko się skapnęli gdzie jest xD haha ;D
<3
Nad robiłam te zaległe 3 rozdziały, i muszę Ci powiedzieć że TEN BLOG JEST ZAJEBISTY. Dosłownie pół godziny siedziałam wpatrzona w monitor i czytałam losy Lottie z zapartym tchem. Normalny człowiek przeczytałby normalnie linijka po linijce, alkę ja nie. Słowo po słowie napawałam się tym opowiadaniem. Starałam się jak najlepiej wczuć się w ich losy. Mam nadzieję że szybko nie skończysz tego bloga bo chyba wyskoczę z okna xd Z ogrooooooooooomną niecierpliwością czekam na kolejny ♥♥♥
OdpowiedzUsuń