sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 17 + informacja


Kolejny raz lot samolotem do Londynu. Jednak tym razem nie było tak wesoło. Nikt nie zamierzał się odezwać. Chłopaki wymieniali porozumiewawcze spojrzenia. Cholernie mnie to drażniło. Żaden nawet na mnie nie spojrzał. Udawali, że mnie tu nie ma, że nic nie znaczę. Chyba tak chcieli pokazać jak bardzo ich zraniłam swoją ucieczką. Ale kiedyś trzeba być egoistką. Dlaczego zawsze mam myśleć o wszystkich, a inni mają mnie głęboko w dupie. Jakbym nie próbowała popełnić samobójstwa, Louis nawet nie zainteresowałby się swoją rodziną. Miał wszystkich w nosie i olał nas po całości. Nie wspomniał już o tym, ile nocy matka przepłakała właśnie przez niego, bo nie przyjechał na jej urodziny tylko wysyłał głupie prezenty. Ona chciała, żeby był przy nas i chociaż raz na miesiąc odwiedził rodzinny dom. Cierpiała po rozwodzie. Lou był teraz jednym mężczyzną w jej życiu, który zachował się jak dupek. A ona mimo tego wszystkiego nadal go kochała i widziała w nim same zalety, tak samo jak w ojcu, tylko skutkiem takiego zachowania było to, że ojciec odszedł do młodszej. Jakby tego jeszcze było mało Louis zabrał mi telefon. Zdążyłam tylko wysłać jedną wiadomość do Michała, że on mnie znalazł. Jestem zdziwiona jak szybko z miłość można przejść do nienawiści. Ciszę w samolocie przerwał dźwięk telefonu, mojego telefonu. Wiedziałam, kto dzwoni.
- Oddaj mi telefon- zwróciłam się do brata
- Poczekaj zaraz ci go zwrócę- powiedział i odebrał- Tak, tak, nie, już nigdy jej nie zobaczysz palancie. Odwal się od niej. Pa- tyle usłyszałam
- Ciebie już do końca pojebało?! Wiesz mam cię dość. Mówisz, że robisz wszystko dla mojego dobra, a to gówno prawda. Troszczysz się o siebie. Zaufałam ci, a ty po raz kolejny sobie wyjechałeś. Udowodniłeś, że to co mówisz nic nie znaczy. Rozumiesz. Nie wybacza się tak łatwo zdrady. Tak zdrady, Lou. Lepiej byłoby dla mnie jakbyś został w tym pieprzonym Londynie i po mnie nie wracał, bo dla mnie już nie istniejesz. Spieprzaj do swojego świata i stamtąd nie wracaj. Jesteś dla mnie jednym, wielki, nic nie znaczącym człowiekiem. I szczerze to powiem ci, że nie mam zamiaru ci wybaczyć i po raz kolejny obdarzyć zaufaniem, bo na to nie zasługujesz. Kiedy byś się nie pojawił, niszczysz mi życie. Dobrze się z tym czujesz? Bo mi to sprawia cholerny ból, ale ty masz to pewnie w dupie i w sumie to masz rację, bo ja od teraz leję na to, co myślisz, czujesz, robisz. Chce tylko wrócić do domu i żyć w świecie, w którym nie ma już dla ciebie miejsca. A ten telefon to możesz sobie na pamiątkę zachować. Dziękuję za uwagę, tyle ode mnie.- czułam, że znowu odrodziła się we mnie wredna suka, ale obojętne mi to było. W tym momencie chciałam patrzeć jak ranią Louisa moje słowa, chciałam zranić go tak jak on zranił mnie. Mój braciszek nic nie odpowiedział. O to coś nowego, trzeba to gdzieś zapisać- Louis Tomlinson nie ma nic do powiedzenia, niezwykłe zjawisko. Wróciłam na miejsce. Po chwili przysiadł się do mnie Niall.
- Czego chcesz?- zapytałam
- Proszę Cię, nie traktuj nas tak- zwrócił się do mnie
- Niby jak?! Oschle, ozięble…- zaczęłam wymieniać
- Tak właśnie- zgodził się ze mną
- Traktuje was tak, jak na to zasługujecie.- odpowiedziałam z drwiną
- My chcemy dla ciebie dobrze Lottie.
- To, że tu jestem według ciebie jest dobrze?! Tak? Ja chciałam zostać z nim. Myślałam, że jesteście bardziej inteligentni i rozumienie, co oznacza słowo „nie”. Ale jak widzę,  przerosło to wasze możliwości. Chciałam tam zostać, ale wy jak zwykle nie liczycie się z moim zdaniem. Ale tak naprawdę, skąd wy do jasnej cholery możecie wiedzieć, co dla mnie jest dobre? Nic o mnie kurwa nie wiecie!- uniosłam się- Tam jest moje miejsce, rozumiesz?!
- Twoje miejsce, błagam cię dziewczyno. Opamiętaj się. Znasz tego chłopaka niecały tydzień i już go kochasz?!- zapytał zdenerwowany
- Tak kocham go, a tobie nic do tego. Wpieprzyliście się wszyscy w moje życie. Nie prosiłam was o pomoc. Uważałam cię za przyjaciela, a ty mnie zawiodłeś Niall. Tak bardzo mnie zawiodłeś- powiedziałam, a łzy stanęły mi w oczach. Nie chciałam stracić przyjaciela. Zależało mi na nim, a on zepsuł wszystko. Zabrał mnie z miejsca, które było moim arkadyjskim rajem.
- Teraz tak myślisz, ale ci przejdzie. Zapomnisz- odpowiedział
- Dlaczego do jasnej cholery wszyscy każecie mi zapomnieć?! Michał jako jedyny chciał żebym pamiętała i pogodziła się ze swoim losem. I wiecie co, on mnie rozumiał jak nikt inny. A przede wszystkim darzył uczuciem!- Krzyknęłam
- Nie bądź śmieszna. Założę się, że on tylko udawał, żeby cię przelecieć i tyle- wtrącił się Harry
- A skąd ty to możesz wiedzieć?! Nie znasz go. A tak po za tym nie jest tobą. Nie bawi się dziewczynami tak jak ty. Zaliczyć i zapomnieć- motto pana Stylesa.- odwarknęłam
- Takie masz o mnie zdanie?! Tzn. że w ogóle mnie nie znasz!- Krzyknął
- Ty też mnie kurwa nie znasz, więc proszę cie nie wtrącaj się w nie swoje sprawy- także krzyknęłam
- Zamknijcie się wreszcie!- wrzasnął Liam- Dajcie jej spokój. Nie chciała wracać. Rozumiem. Zakochała się i przywiązała do tego…
- Ty chyba śnisz Liam. Przywiązała się do chłopaka, którego prawie nie zna.- wtrącił Lou
- A skąd wiesz, ze go nie znam?- zapytałam tym razem już nieco spokojniej.
- Nie wiem- odpowiedział cicho
- No właśnie. Zniszczyłeś wszystko- powiedziałam. Poczułam ogromny ból w tyle głowy. Zemdlałam.

Przed oczami widziałam jasne światło, które niesamowicie drażniło moje oczy. Bałam się. Czy to już koniec, czy naprawdę umarłam po raz kolejny? Nie chciałam tego. Po chwili ze światła zaczęła wyłaniać się jakaś postać. O matko! To była Lottie.
- Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie. Nie pozwolę ci ranić Louisa. Nie po to wróciłaś na ziemię, żeby zniszczyć moje kontakty z bratem. To prawda mnie już nie ma i nie chce wracać. Tak jest dobrze. Ale nie pozwolę ci zrujnować czegoś, co budowałam latami. Wiem, że nie możesz pogodzić się ze stratą najbliższych, ale żeby ruszyć daje musisz to zrozumieć i zaakceptować. Nie mieszaj się w ich życie i spróbuj zapomnieć. Nie jest to łatwe, ale wierzę, że dasz radę. Postaram się pomóc Michałowi po twoim odejściu. Sprawię, że odzyska wiarę w siebie i ponownie zakocha. Nie martw się ty zawsze pozostaniesz w jego sercu. Masz wybaczyć Louisowi. On cię bardzo kocha. Nie rań go więcej- wygłosiła monolog i znikła.
Może ona naprawdę ma rację. Jestem dla nich zbyt oschła. Wraz z jej odejściem znikła cała nienawiść do Louisa i żal zawiązany z wyjazdem z Polski. Już nie miałam mu za złe tego wszystkiego. Wiedziałam, że kierowało nim szczere uczucie do mojej osoby. Jemu naprawdę na mnie zależało. Poczułam jak ktoś mną potrząsa. Podniosłam ociężałe powieki. Nade mną pochylał się Louis.
- Lottie słyszysz mnie? Powiedz coś błagam- prosił ze łzami w oczach.
- Louis ja cię przepraszam- powiedziałam i się rozpłakałam- Wszystkich przepraszam.
Mimo tego co mówiłam, Lou objął mnie i mocno do siebie przytulił.
- W końcu odzyskałem siostrę- powiedział, także płakał
- Kocham cię Louis, nie zostawiaj mnie więcej- prosiłam
- Już cicho, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Pojedziesz ze mną do Londynu i wszystko wróci do normy, Pomogę ci, wszyscy ci pomożemy.- zapewniał
- Tak, nie zostawimy cię. Prawda chłopaki?- przyłączył się do niego Niall.
- Oczywiście, wybaczamy ci, bo naprawdę nam na tobie zależy, mała- podszedł do mnie i przytulił Hazza.
- Też was kocham- powiedziałam przez łzy.
Tak to była prawda. Oni byli częścią mojego życia, którą ceniłam ponad swoje własne, ale dopiero ona mi o tym przypomniała. Otworzyła serce i kazała zapomnieć. Pokochać kogoś innego i być szczęśliwą. Mam nadzieję, że tym razem mi się to uda.

__________________________________________________________

Od autorki:

Rozdział zadedykowany jest Pati, wiesz, że o ciebie chodzi :), która właśnie wróciła z wakacyjnego wyjazdu. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znowu jesteś z nami :*
Oraz Natalii, mojej wiernej fance, która ostatnio wiele przeszła, będzie dobrze mała. Jestem z tobą 

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i miłe słowa skierowane pod moim adresem. Jest mi bardzo miło, że wiele osób ceni sobie tego bloga i zależy im, żeby pisała dalej. ^^
Tak więc postanowiłam, że nie zawieszam bloga. Mam nadzieję, że się cieszycie. :P

Jednak jest jedno, ale żebym dodawała kolejny rozdział pod każdą poprzednią notką musi pojawić się 15 komentarzy. Jedna, jedyna zasada, aby kolejna notka pojawiła się na blogu.

A teraz coś dla was :)

Postanowiłam ogłosić konkurs :D

Na czym polega? Już piszę ^^
Konkurs jest na najlepszy opis pierwszej randki Lottie z Niallem bądź Harrym. Same dokonujecie wyboru. Na pracę czekam do 27 lipca do godziny 15. Wasze opisy możecie wysyłać od dzisiaj na moją pocztę k_mucha1504@wp.pl w temacie wpisując "Konkurs- blog"
Zwycięska praca zostanie opublikowana na blogu, a autor otrzyma rysunek chłopaków z 1D, wykonany przez moją kuzynkę, w formacie A3. W tym celu proszę, abyście w wiadomości, kiedy będziecie wysyłać pracę podały swoje numery gg bądź tt oraz swoje imię, w celu kontaktu w razie wygranej.  Te dane będą wykorzystane tylko przeze mnie, nie będę ich rozpowszechniać, chyba, że otrzymam waszą zgodę np. na podpisanie pracy nickiem z tt. :)
Mam nadzieję, że, któraś z was będzie zainteresowana i weźmie w nim udział ^^

Proszę Was zajrzycie czasem też na mojego drugiego bloga. Tyle ode mnie. Nstępna notka pojawi się już niedługo. A więc do napisania miśki!

Kadi

11 komentarzy:

  1. Nareszcie pierwsza dodaję pod rozdziałem komentarz :D Co świadczy tylko o tym że masz wiele czytelniczek <3
    Ten rozdział przeszedł wszystkie moje oczekiwania. Na początku była piękna miłość, potem strach, a następnie nienawiść która przerodziła się w uczucie rodzeństwa. Wszystkie te emocje towarzyszyły mi tutaj ;)
    Co do informacji że nie zawieszasz bloga, to oczywiście nie mogę posiąść się z radości♥ Co ja bym czytała przez te półtora miesiąca?..No właśnie NIC.
    W konkursie wezmę udział, co sprawi mi tylko przyjemność <3 mam nadzieję że wybierzesz pracę pod względem talentu pisarskiego ( którego ja nie mam i nawet nie próbuj mówić że jest inaczej). Chcę aby wygrała najlepsza praca ;)
    Dziękuję też za dedykację pod rozdziałem♥ Wiedz że zawsze będę Twoją czytelniczką. Niezależnie jakiego byś bloga nie prowadziła. Zaraz zaczynam czytać Twój drugi blog i mam nadzieję że czeka mnie kolejna niesamowita przygoda i emocje co tutaj♥

    @11puchacz

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że Lottie i Louis się pogodzili - nowe życie? :D
    Pisz dalej i fajnie że nie zawieszasz bloga <3
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. awwww wspaniale że się pogodzili długo na to czekałam ;pp Bardzo się cieszę, że nie zawieszasz bloga :D i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu! Jak Ja się cieszę że nie zawieszasz bloga! To dużo dla mnie znaczy! :D
    Rozdział oczywiście jest zajebisty! Nic dodać nic ująć! :D Kocham to jak piszesz i cieszę się że w końcu pogodziła się z Louisem, mam nadzieję że on jej nie zostawi! Oczywiście że wezmę udział w konkursie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje naprawdę nie wiem jak mam ci dziękować za wparcie i pociesznie.Rozdział jest zajebisty.Kocham go.Zajebiście piszesz i ciekawie.Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jak zawsze genialny. Bardzo podobało mi sie jak Lottoe była taka wredna poprostu lubię takie klimaty. A tak poza tym to ciesze się też, że pogodziła się z Lou. On nie może byc smutny to do niego nie pasuje.
    Czekam na next i zapraszam do siebie już nie długo będzie nowy rozdział

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno mnie tu nie było, ale już wszystko nadrobiłam. Wakacje = wyjazdy, nie mogłam wejść wcześniej. Myślałam, że Lottie więcej czasu spędzi w Polsce, ale chłopcy odnaleźli ją szybciej niż się spodziewałam. W końcu Lou i Lottie pogodzili się! Mam nadzieję, że teraz będzie już dobrze no i w końcu może w jej życiu pojawi się kolejna sympatia... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. chyba tylko ja nie cieszę się z pogodzenia Lou i Lottie no ale to twój pomysł ;D
    szkoda że nie będzie więcej Michała ;(
    ciekawie wymyśliłaś z duchem Lottie ;)
    fajnie, fajnie rozkręcasz się bardzo ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku tak ostro było, że już myślałam, że pożrą się na dobre xD Dobrze, że nic złego nie wynikło z tej kłótni ;)
    Wizyta ducha odwróciła sytuację o 180 stopni, co mi się podoba :D
    Nooo! Konkurs :D Tak myślę, że chyba raczej wezmę udział, jeżeli coś sensownego przyjdzie mi do głowy ;D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. :D Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń